Wpadłam pogratulować kolejnych szczęśliwych wizyt.
Czytam Was na bieżąco ale samopoczucie utrudnia pisanie. Jednego dnia wilczy apetyt drugiego wstręt do jedzenia i mdłości, a od około 16 codziennie zmęczenie bierze nade mną górę. Do tego ślamazarność od kilku dni, ciągle coś zbijam, dziś wypadła na mnie szyba mleczna z szafki i pękła na dwie części, myślałam ze zawału dostanę. Zaczęłam się trząść a potem bliska płaczu byłam. Gdy tak sobie teraz myślę to dziś zachowuję się jakbym miała problemy psychiczne, mianowicie krzyczę na dzieci mam wyzuty sumienia bo nie zasłużyły sobie i wtedy już tylko chwilka by rozryczeć się jak mała dziewczynka. Jeżeli te huśtawki nastrojów będą trwały dłużej w pewnym momencie rodzina mnie z domu wygoni![]()
Oj biedna Ty
Wrocilam z wizyty. Serduszko bije. Wszystko dobrze, prawie, bo musze lezec. Minimalnie odkleil sie pecherzyk i stad plamienia. Zwiekszona dawka dufastonu i nospa. Powinno byc dobrze.
Kochana odpoczywaj ile wlezie