Zobacz załącznik 895206 Zobacz załącznik 895204 Zobacz załącznik 895205
Basia przyszła na świat o 2.03, 2760 g i 46 cm przez CC. Dostałam skurczy o ok. 21 5 września, o 24 zgłosiłam to położnej, nie uwierzyła mi, a po KTG okazało się, że miałam rację. Miałam 4 cm rozwarcia i chciałam urodzić naturalnie, ale dyżurujacy lekarz uświadomił mnie (w końcu facet i jasne warunki), że jak nie dam rady to może stać się dziecku krzywda. Powiedziałam, że muszę ta decyzję podjąć z mężem. Zdecydowaliśmy, że bezpieczeństwo jest najważniejsze.
Cierpiałam przed cesarka (skurcze + problem z wbiciem się w tętnice dla kontroli przepływów krwi) i po cesarce (nie mogli mnie wybudzic po narkozie, bolało mnie od razu cięcie, naciskali mi na brzuch, aby wycisnąć z macicy resztki, potem czekałam aż do 10, nie wiadomo po co, bo już o 8 mogłam być przy córce, a lezalam sama bez opieki) i jeszcze mnie rwie po cięciu.
Poród naturalny jest o wiele mniej bolacy od cesarki. Takie jest moje zdanie. Powoli wracam do sił (po kąpieli czułam się o wiele lepiej). Basia je pięknie z piersi, a laktacja ruszyła od razu po wybudzeniu.