Mam właśnie kryzys.
S. dokładnie teraz sobie u mnie zajebiście grabi. Malował meble w pokoju, wypił sobie piwo, dowiedział się, że jest zlot ludzi z jego ukochanego forum samochodowego i praktycznie zmusił mnie żebyśmy pojechali. Centrum handlowe obok zamknięte, nie mam gdzie pójść, wokół sami nawiedzeni faceci gadający o samochodach, siedzę w aucie a ci skaczą wokół jak małpy.
A ja dzisiaj miałam ochotę schować się w domu i nie wychodzić. Jeszcze na dodatek podjechał właśnie gościu takim samochodem jak ta moja która od pół roku stoi w warsztacie... I chyba szlag mnie trafił.
Niech mnie ktoś dobije, proszę