Naprawdę moim zdaniem nie musisz martwić się, czy to czasami nie depresja. To choróbsko jest okropne i tak jakby wyłącza zdrowy rozsądek. Nie daje czasu na zastanawianie się, czy może nie jest się zbyt smutnym. Ja zawsze budziłam się z przysłowiową ręką w nocniku, kiedy depresja już była rozwinięta i jedyne co można było zrobić to iść do psychiatry i zacząć terapię. Wychodzę z założenia, że z niej nie można się wyleczyć, ale można nauczyć się z nią żyć. Niestety nikt nie jest w stanie wyczyścić mi pamięci i doskonale pamiętam jakie myśli mi wtedy towarzyszyły i do jakich wniosków dochodziłam. Problemy z zajściem w ciążę zaczęły mnie wpędzać w stan, który mógł się przerodzić w depresję, dlatego podwójnie cieszę się, że jednak się udało, a ciąża przebiega prawidłowo.
Dobra, koniec tego uzewnętrzniania się
Nie martw się, Bajdelka, głowa do góry! wszystko będzie dobrze
Osobiście nie znam znaczenia słowa "nuda", zawsze coś robię