Cześć dziewczyny
U nas wczoraj wieczór na wariackich papierach. Mąż wrócił i zaraz ja wyszłam że starszym na przedstawienie. Miało być do pół godziny, a było prawie 2. Do 1.5 godz Klaudia spała i gadała, potem się rozwyła i mąż po mnie dzwonił. Całe szczęście już się kończyło i szkoła pod blokiem to w 3 minuty byliśmy z powrotem. Na klatce już sąsiadka mi otwierała żeby szybciej z komentarzem, że "ktoś sobie nie radzi".. A jeszcze mąż musiał oragnąć tą pralkę, ja młodego z pracami domowymi i przygotowaniem do kartkówki na dzisiaj.. Oczywiście z Klaudia na rękach, bo już nieodkladalna była.. Jeszcze kapanie jej i młody sam.. wszystko w naszej łazience którą ma 2 metry kwadratowe.. padliśmy o 21, a maz jeszcze z pralka walczyl.
Noc całe szczęście nie najgorsza, oczywiście chłopaki zaspali i rano też rozgardiasz.. teraz już zostałyśmy same i jest spokój..
Coś się odmieniło Klaudi i jak wcześniej cycala chwilę, tak teraz wisi i wisi i zasypia i się budzi.. itd.. cycki mam uwięzione.. Ale plus taki, że więcej śpi, mniej płacze..