Kurde ale akcja
Mieszkam na osiedlu ogrodzonym. I na tym osiedlu pod blokiem tak w bok jest boisko, w sensie trawa i dwie bramki. Chodzę w dzień tam z psem. Spuszczaj go i siedzę na ławce a on sobie biega.
I tak wychodzę z nim na dwor. Ale ze niosłam śmieci i mi się pol worka urwało. To go spuściłam by chwycić worek. I tak idziemy, wieje, deszcz i ten kurde kota zobaczył. Pobiegł za nim ja za nimi i udało się go złapać. To myśle pójdę na te łąkę ( boisko) spuszczę go niech chwile pobiega. I tak dochodzę do celu i koleś na rowerze do mnie ,, jeśli pani idzie w te stronę to radzę zawrócić tam 20 dzików znów łazi ".... kurde słabo mi się zrobiło, wiedziałam ze czasem są dziki bo Kamil mi mówił, ale zapomniałam. I gdyby nie ten koleś to weszłabym z psem bez smyczy w samo stado dzików ....