Berek.
Stary ma złamane(?) w dwóch miejscach kości śródstopia i gips. Tak jak sądziłam. Nie wiem jeszcze na ile ale na 100% minimum 2 tyg. Z tego co ogarniam pęknięcia i złamania (mój brat był częstym bywalcem chirurgii ortopedycznej czy jak to się nazywa
choć akurat nogi złamanej nigdy nie miał ale od szyji do pasa zawsze coś
) Także mam męża w pancerzu... myślę że jak nie będzie nad sobą płakał to panele położy, ściany pomaluje i takie tam. Gorzej z przeniesieniem bałaganu z punktu A do punktu B. No i 2 tygodnie będę popylać z Kacptem do i ze szkoły bo gdzie z gipsem auto prowadzić... no i właściwie to jest największy problem... Złamanie tego kopyta wiąże się z brakiem pracy a że on pracuje sam dla siebie to brak pracy oznacza brak zarobku... Także po prostu suuuuper w naszej obecnej syt. No trudno. Ryczeć nie będę bo to nic nie zmieni a tylko stracę energię... Jakoś damy radę.
Znając życie i durne poczucie humoru losu żeby na Boga wszystkiego nie zwalać to dziś dostanę klucze...
Muszę zacząć brać magnez w duuuużych dawkach bo od soboty wieczór znów mam jazdy z sercem przy zasypianiu. A u mnie z automatu takie rzeczy nasilają stany lękowe... zazwyczaj Mg brany regularnie pomagał... jak nie pomoże to obawiam się psychotropów i koniec karmienia cyckiem... dlatego zwlekam z tym jak tylko mogę. Muszę koniecznie dziś umówić się do ginekologa i Miksa na te biodra zapisać...
A sama powinnam iść do gastrologa jelita przejrzeć... Ale może mbie szlag nie trafi. Choć jak mnie wczoraj tam rypało to jakbym kamienie miała...
No to pomarudziłam.
Noc spoko nawet.