Cudownie! Na samą myśl mam łzy wdzięczności w oczach! Już sama jej obecność i energia, to, że we mnie wierzyła, że wierzyła w sens moich wymagań podczas porodu sprawiło, że przez cały ten okres czułam się silna. Że nawet przy najgorszych bólach nie traciłam świadomości. Te najgorsze spędziłam wieszając się jej na szyi i starając się rozluźniać mięśnie. Dzięki jej wsparciu odważnie odmawiałam wszystkich interwencji medycznych i rodzenia na łóżku porodowym. Ona wydawała polecenia mojemu Przemkowi i tłumaczyła mu co ma robić i jak mi pomóc. Dzięki niej CAŁKOWICIE wyleczyłam się ze strachu przed porodem, a te 5 godzin na sali porodowej przeżyłam w pełni świadomie. Wiem, że brzmi to słodko-pierdząco, ale właśnie tak wspominam ten moment. Mały wyszedł tak szybko (parte 8 minut), że sama nie wierzyłam. Bardzo, bardzo polecam taką formę wsparcia!
No i mam pełno pięknych zdjęć porodowych dzięki niej