M
Mar1
Gość
A mnie z kolei mówiono, że lepiej pęknąć niż być naciętym. Co położona to opinia.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Jaki cudny pucuś [emoji9][emoji9][emoji9]Z tym pęknieciem/nacięciem jest tak, że dobra położna wie, kiedy lekkie nacięcie może ocalić krocze, a kiedy pęknięcie jak już będzie, to delikatne - małe pęknięcie będzie lepsze od małego nacięcia, bo to rozerwanie skóry i będzie się łatwiej goić. Tak samo, jak rozrywa się miesnie przy cesarce, a nie rozcina.
A tu macie odlot Zobacz załącznik 892908
Ciekawe co u @GoJ ? Jestes juz w domku?
Daj znać, jakbyś coś wiedziała.Może wraca do życia. Tel ma zajęty albo wyłączony. Zobaczymy powinna być w domu już.
Daj nam znać jak się do Ciebie odezwieMoże wraca do życia. Tel ma zajęty albo wyłączony. Zobaczymy powinna być w domu już.
O dokładnie tak.Z tym pęknieciem/nacięciem jest tak, że dobra położna wie, kiedy lekkie nacięcie może ocalić krocze, a kiedy pęknięcie jak już będzie, to delikatne - małe pęknięcie będzie lepsze od małego nacięcia, bo to rozerwanie skóry i będzie się łatwiej goić. Tak samo, jak rozrywa się miesnie przy cesarce, a nie rozcina.
A tu macie odlot Zobacz załącznik 892908
Super budka do wózkaNie nadrobie Was nie ma szans.
Od wczoraj jestesmy w domu, dzisiaj juz po spacerku
W domu spokojnie poki co, probujemy zahamowac laktacje, wczoraj byl nawal (tak tak ja z tych co nie karmia cycem) a mlodziak jest totalnie spokojny, ladnie je, ladnie spi, oby tak bylo dalej
Czekamy na dzieciaczki Zobacz załącznik 892925
Ja tez jestem w stanie zawieszenia z ta cc :/ dzisiaj mialam byc przyjeta, ale nie ma miejsc. Jutro mam przyjechac i moze znowu sie okaze, ze nie ma?;/ a jak mnie przyjma, to prawdopodobnie na drugi dzien od przyjecia robia cc. Jak cokolwiek zacznie sie dziac, to mam natychmiast przyjezdzac, a ja nie chce cc na cito, bo tak jest wieksze ryzyko powiklan, a do terminu rowno tydzien, bo dzis 39+0. Jestem wkurzona i zmeczona tym odsylaniem i doskonale Cie rozumiemMoze tak, ale jak dotarlam do domu to ogarnely mnie watpliwosci, ze ja nadal nic nie wiem. Zadzwonila tez polozna, ktora mnie strasznie nakrecila, ze musza mi wyznaczyc termin cc, a nie tak odsylac, ze sie poryczalam, bo nigdzie nie moglam sie dodzwonic i nic dowiedziec. Ja sie martwie, bo niby jest ok, ale jak maly sie nie rusza to dostaje schizy totalnej, ze cos zlego sie dzieje. A ja mam te dwa terminy porodu, niby blisko siebie, ale jednak 5 dni roznicy... nie chce tutaj epatowac zlymi opowiesciami, ale znam takie przypadki poznych komplikacji i strasznie sie boje. Po 10 telefonie dodzwonilam sie do sekretariatu szpitala i mam podejs jutro i moze uda mi sie ustalic ostateczny termin cc. Nawet jak ma byc 5 czy 6 to ok, bylebym wiedziala na czym stoje. Jakas strasznie rozbita jestem od tego placzu (a rano mialam dobry nastroj) - troche to wina tej poloznej, ktora mnie tak nakrecila...inaczej czekalabym spokojnie do soboty na kolejne ktg. Prawda tez jest taka, ze to taki stan zawieszenia.