reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrześniowe mamy 2018

Podczytuje was dzisiaj ale nie było czasu żeby pisac. Kuba mi się rozchorował i dziś nie poszedł do żłobka. Mam nadzieję że do końca tygodnia go postawie na nogi. Tym bardziej że w sobotę robię mu drugie urodzinki :)

Ja wczoraj byłam na badaniach (morfologia+mocz) i wszystko w porzadku ale w moczu liczne bakterię. Miał ktoś tak? Zawsze bylo w porządku a tu na końcówce takie kwiatki...

Męża dziś cały dzień nie miałam bo pojechał na pogrzeb na drugi koniec Polski. Trochę się stresowałam czy aby cos się nie zacznie ale u mnie to chyba jeszcze daleka droga :p

@kasiaczek89pl bardzi, bardzo, bardzo się cieszę!! Gratulacje ogromne :) Młody piękny ;) mam nadzieję że teraz uda Ci się szybko dojść do porządku ze swoim stanem zdrowia. Życzę Ci tego z caleca serca! :)

@KINDERBUENOO88 piękny kącik ;) moje kolory :)

Ja jutro mam wizyte i odkorkowanie (zdjęcie pessara) :p
Ja przedwczoraj odebralam wyniki moczu i mialam liczne bakterie i leukocyty 6-10. Lekarz nie kazal mi nic brac, bo powiedzial, ze to sa bakterie niepochodzace z moczu, gdyby byly z moczu, to byloby duzo wiecej leukocytow. Zrobilam wczoraj sobie mocz gdzies indziej i juz leukocyty 1-2 a bakterii brak.
Wstalam teraz taka glodna, ze przed tabletka ktora powinnam zjesc na czczo zjadlam kawalek suchej bulki. Pierwszy raz tak mialam, ze musialam, bo mi niedobrze. A teraz ide spac dalej.
Dzis zaczynam 39 tydz (38+0) czyli wg wszystkich zrodel juz donoszona ciaza. Uff
 
reklama
Kasiaczek89pl gratulacje :) oby teraz szybko do domu, aby już można było cieszyć się szczęściem w całości!
Mam do Was pytanie/prośbę o poradę: Chyba jednak chce urodzić w tym Szczecinie tak jak wcześniej zamierzalam. Tylko teraz jest problem z moim mężem, bo nawet jeśli zdecydujemy, że jednak Koszalin, to ja chce pojechać do Szczecina na tą wizytę 27 sierpnia i chce, aby nas przekonali, rozwiali wątpliwości i powiedzieli tak mniej więcej kiedy mogę urodzić. Rozwarcie już mam na 1.5 cm, pytanie jakie będzie 27. Pytanie: Jak przekonać męża, abyśmy tam pojechali i jeżeli ja bede chciała tam zostać to żeby się na to zgodził i to bez kłótni, zbędnych jeszcze rozmów itd. Brakuje mi argumentów, że tam będzie bezpieczniej. Po prostu on uważa i ma rację, że on tutaj może dopilnować wszystkiego, bo będzie przy porodzie, a tam nie, bo go nie będzie. Przekonał mnie w wielu kwestiach, ale ja też wiem, że w Koszalinie to nie będzie taki sam poród jak był pierwszy, personel może spanikowac (oczywiście mamy tutaj znajomości i może przy porodzie będzie znajomy ginekolog i położna, ale poród naturalny jest tak spontaniczny, że nic nie wiadomo). Martwię się też wewnętrznie, że w Szczecinie będą mi chcieli sztucznie wywołać poród naturalny, gdy nic nie będzie się działo (przez podanie oksytocyny). Dajcie mi jakieś rady jak rozmawiać z tym moim uparciuchem.
 
Hej. Mnie w nocy trochę pomeczylo. To znaczy miałam twardy brzuch i ból taki miesiączkowy. Czułam skurcze jak by od gornej części. Nie które były delikatne , a nie które trochę bardziej wredne. Teraz troszkę wstałam i pobolewa przy chodzeniu. Ruchy odczuwalne. Czuje jak mała mi się ciśnie niżej i niżej. Myślicie ,że to faktycznie zapowiedź zbliżającego się porodu ? Pierwszy raz nie jest dla mnie taki oczywisty. :)
 
Jeszcze się z mężem pozarlam. Oczywiście o teściowa. Ciężko mi dziewczyny. Jakoś chciałabym mieć do niej lepsze podejście i więcej serca. Ale po ostatnich jej oskarżeniach , gdzie stwierdziła ,że ja chce mężowi ograniczać z rodziną kontakt i innych najazdach na mnie i moich rodziców, których nie zna , czuje niesmak , gorycz . Mówiłam mojemu i to wczoraj, że nie jestem gotowa na spotkanie z nią , bo boli mnie ten temat bardzo i pracuje nad tym. Jak się mała urodzi to będzie lżej . No ale kochana mama wczoraj zadzwoniła i pyta czy w niedzielę przyjedziemy. Mąż co odpowiedział. Że nie wie i że zapyta mnie,że się odezwiemy. Mimo ,że mówiłam mu wcześniej, tego samego dnia ,że nie chce. To musiał decyzję zwalić na mnie. Zamiast powiedzieć od razu , nie mamo nie możemy. No teraz oczywiście jak nie pojedziemy to się mamusi potwierdzi ,że ja ograniczam kontakt. Bo miał mnie zapytać. I ja miałam decydować.
Dla mnie temat z nią nie jest skończony , a nie chce patrzeć na jej słodkie uśmieszki , bo serio wiem ,że nie wytrzymałabym co mi na sercu leży. Nie chce się denerwować nie potrzebnie. Mam już dość tematu. Nie pojadę na pewno , ale będzie kolejny dowód , jaką jestem zła synową. A my musimy postawić granicę , bo skoro tak nam się wpieprza w życie i nie zwraca jej się uwagi to będzie to robiła przy dziecku.

Niestety u mojego męża matka jest głowa rodziny bo sterroryzowala 2 synów i męża. I teraz chyba on myśli ,że ja będę robiła to co jego mama. Dużo pracy przede mną. Kocham mojego męża , bo jest niesamowitym człowiekiem. Przyzwyczaił się do takiej matki . A ja nie potrafię wybaczyć jej krzywdy jaką zrobiła swoim synom. Mój mąż jakoś się z tego wydostał , ale jego brat ?
Ja mam 26 lat, 7 lat pracy , szkole. On 28 - nigdy nie pracował. Nie chce pracować. Siedzi w domu , pierdzi , je , i ogląda tv. Żadnego kolegi. Jak to mamusia stwierdziła P. Jest ich gosposia. Mama go ubiera . To nic ,że nabija się bezczelnie z mojego męża, który zaczął wyglądać po ślubie jak człowiek , a jej 28 letni syn chodzi w ubraniach 50,60 latka. A teraz płacz , bo P nie chce pracować ?


Nie spodziewałam się ,że tak się zraze do tesciowej. Wiem, ze potrzeba czasu , moze lat....
 
w zasadzie pewnie tak. ja mam mieć cc bo dziecko duze ale jakbym zaczęła rodzic już czy za tydzień naturalnie to by było pewnie z 3500 czy 3800 wiec do sn jest ok wiec moze dlatego mi zrobił

A ile dzidzius wazy i ktory to tc?
U mnie 38 i 5 dni i dziszius 3610g. U mnie tez planowana cesarska na 30.08 lub 04.09.. mam nadzieje, ze doczekam :)
 
Kasiaczek89pl gratulacje :) oby teraz szybko do domu, aby już można było cieszyć się szczęściem w całości!
Mam do Was pytanie/prośbę o poradę: Chyba jednak chce urodzić w tym Szczecinie tak jak wcześniej zamierzalam. Tylko teraz jest problem z moim mężem, bo nawet jeśli zdecydujemy, że jednak Koszalin, to ja chce pojechać do Szczecina na tą wizytę 27 sierpnia i chce, aby nas przekonali, rozwiali wątpliwości i powiedzieli tak mniej więcej kiedy mogę urodzić. Rozwarcie już mam na 1.5 cm, pytanie jakie będzie 27. Pytanie: Jak przekonać męża, abyśmy tam pojechali i jeżeli ja bede chciała tam zostać to żeby się na to zgodził i to bez kłótni, zbędnych jeszcze rozmów itd. Brakuje mi argumentów, że tam będzie bezpieczniej. Po prostu on uważa i ma rację, że on tutaj może dopilnować wszystkiego, bo będzie przy porodzie, a tam nie, bo go nie będzie. Przekonał mnie w wielu kwestiach, ale ja też wiem, że w Koszalinie to nie będzie taki sam poród jak był pierwszy, personel może spanikowac (oczywiście mamy tutaj znajomości i może przy porodzie będzie znajomy ginekolog i położna, ale poród naturalny jest tak spontaniczny, że nic nie wiadomo). Martwię się też wewnętrznie, że w Szczecinie będą mi chcieli sztucznie wywołać poród naturalny, gdy nic nie będzie się działo (przez podanie oksytocyny). Dajcie mi jakieś rady jak rozmawiać z tym moim uparciuchem.
Teraz masz wszczepiony defibrylator, wcześniej nie miałaś. To już zupełnie inna sytuacja, Twój mąż z pewnością wspaniale poradzi sobie z pomocą po porodzie jeśli wszystko będzie działo się tak jak u osoby bez defibrylatora. Czy on boi się, że zostanie sam na kilka tygodni? :( Przecież tu chodzi o Twoje życie...
 
Jeszcze się z mężem pozarlam. Oczywiście o teściowa. Ciężko mi dziewczyny. Jakoś chciałabym mieć do niej lepsze podejście i więcej serca. Ale po ostatnich jej oskarżeniach , gdzie stwierdziła ,że ja chce mężowi ograniczać z rodziną kontakt i innych najazdach na mnie i moich rodziców, których nie zna , czuje niesmak , gorycz . Mówiłam mojemu i to wczoraj, że nie jestem gotowa na spotkanie z nią , bo boli mnie ten temat bardzo i pracuje nad tym. Jak się mała urodzi to będzie lżej . No ale kochana mama wczoraj zadzwoniła i pyta czy w niedzielę przyjedziemy. Mąż co odpowiedział. Że nie wie i że zapyta mnie,że się odezwiemy. Mimo ,że mówiłam mu wcześniej, tego samego dnia ,że nie chce. To musiał decyzję zwalić na mnie. Zamiast powiedzieć od razu , nie mamo nie możemy. No teraz oczywiście jak nie pojedziemy to się mamusi potwierdzi ,że ja ograniczam kontakt. Bo miał mnie zapytać. I ja miałam decydować.
Dla mnie temat z nią nie jest skończony , a nie chce patrzeć na jej słodkie uśmieszki , bo serio wiem ,że nie wytrzymałabym co mi na sercu leży. Nie chce się denerwować nie potrzebnie. Mam już dość tematu. Nie pojadę na pewno , ale będzie kolejny dowód , jaką jestem zła synową. A my musimy postawić granicę , bo skoro tak nam się wpieprza w życie i nie zwraca jej się uwagi to będzie to robiła przy dziecku.

Niestety u mojego męża matka jest głowa rodziny bo sterroryzowala 2 synów i męża. I teraz chyba on myśli ,że ja będę robiła to co jego mama. Dużo pracy przede mną. Kocham mojego męża , bo jest niesamowitym człowiekiem. Przyzwyczaił się do takiej matki . A ja nie potrafię wybaczyć jej krzywdy jaką zrobiła swoim synom. Mój mąż jakoś się z tego wydostał , ale jego brat ?
Ja mam 26 lat, 7 lat pracy , szkole. On 28 - nigdy nie pracował. Nie chce pracować. Siedzi w domu , pierdzi , je , i ogląda tv. Żadnego kolegi. Jak to mamusia stwierdziła P. Jest ich gosposia. Mama go ubiera . To nic ,że nabija się bezczelnie z mojego męża, który zaczął wyglądać po ślubie jak człowiek , a jej 28 letni syn chodzi w ubraniach 50,60 latka. A teraz płacz , bo P nie chce pracować ?


Nie spodziewałam się ,że tak się zraze do tesciowej. Wiem, ze potrzeba czasu , moze lat....

Marta współczuje. Teraz jak nie pojedziecie będzie na Ciebie a jak pojedziecie to się owkurzasz tylko i to będzie takie na sile ... ani to wyjście ani tamto.
 
Marta współczuje. Teraz jak nie pojedziecie będzie na Ciebie a jak pojedziecie to się owkurzasz tylko i to będzie takie na sile ... ani to wyjście ani tamto.
Przyznam się ,że podjęłam decyzję że nie. Co zrobi mój mąż , nie wiem. Mam nadzieję ,że wyjdzie z tego mądrze.
No i w sumie te skurcze zaczęły się wczoraj od tej kłótni. Więc ,wiem ,że źle to na mnie wpływa. Muszę o dziecku pomyśleć , nie o tym ,że mama się stęskniła.
 
Jeszcze się z mężem pozarlam. Oczywiście o teściowa. Ciężko mi dziewczyny. Jakoś chciałabym mieć do niej lepsze podejście i więcej serca. Ale po ostatnich jej oskarżeniach , gdzie stwierdziła ,że ja chce mężowi ograniczać z rodziną kontakt i innych najazdach na mnie i moich rodziców, których nie zna , czuje niesmak , gorycz . Mówiłam mojemu i to wczoraj, że nie jestem gotowa na spotkanie z nią , bo boli mnie ten temat bardzo i pracuje nad tym. Jak się mała urodzi to będzie lżej . No ale kochana mama wczoraj zadzwoniła i pyta czy w niedzielę przyjedziemy. Mąż co odpowiedział. Że nie wie i że zapyta mnie,że się odezwiemy. Mimo ,że mówiłam mu wcześniej, tego samego dnia ,że nie chce. To musiał decyzję zwalić na mnie. Zamiast powiedzieć od razu , nie mamo nie możemy. No teraz oczywiście jak nie pojedziemy to się mamusi potwierdzi ,że ja ograniczam kontakt. Bo miał mnie zapytać. I ja miałam decydować.
Dla mnie temat z nią nie jest skończony , a nie chce patrzeć na jej słodkie uśmieszki , bo serio wiem ,że nie wytrzymałabym co mi na sercu leży. Nie chce się denerwować nie potrzebnie. Mam już dość tematu. Nie pojadę na pewno , ale będzie kolejny dowód , jaką jestem zła synową. A my musimy postawić granicę , bo skoro tak nam się wpieprza w życie i nie zwraca jej się uwagi to będzie to robiła przy dziecku.

Niestety u mojego męża matka jest głowa rodziny bo sterroryzowala 2 synów i męża. I teraz chyba on myśli ,że ja będę robiła to co jego mama. Dużo pracy przede mną. Kocham mojego męża , bo jest niesamowitym człowiekiem. Przyzwyczaił się do takiej matki . A ja nie potrafię wybaczyć jej krzywdy jaką zrobiła swoim synom. Mój mąż jakoś się z tego wydostał , ale jego brat ?
Ja mam 26 lat, 7 lat pracy , szkole. On 28 - nigdy nie pracował. Nie chce pracować. Siedzi w domu , pierdzi , je , i ogląda tv. Żadnego kolegi. Jak to mamusia stwierdziła P. Jest ich gosposia. Mama go ubiera . To nic ,że nabija się bezczelnie z mojego męża, który zaczął wyglądać po ślubie jak człowiek , a jej 28 letni syn chodzi w ubraniach 50,60 latka. A teraz płacz , bo P nie chce pracować ?


Nie spodziewałam się ,że tak się zraze do tesciowej. Wiem, ze potrzeba czasu , moze lat....

Takie sytuacje najgorsze. Bo jeśli teściowa to silny charakter, to Twój mąż ma z nią toksyczne relacje. Pewnie i kocha i boi się jednocześnie. Z drugiej strony też chce być fair wobec Ciebie i tak zostaje między młotem a kowadłem...
Może ustalcie, że np póki Wasze ( Ty-teściowa) relacje nie ulegną polepszeniu to np razem będziecie ja odwiedzać raz w miesiącu, a jeśli on potrzebuje częściej niech sam jeździ. Dzięki temu nie będziesz musiała jej oglądać a argument, że odsuwasz go od rodziny będzie bezzasadny.
Nie wiem jaką macie tam odległość do siebie, w sensie czy da radę w jeden dzień tam i siam objechać.
 
reklama
Teraz masz wszczepiony defibrylator, wcześniej nie miałaś. To już zupełnie inna sytuacja, Twój mąż z pewnością wspaniale poradzi sobie z pomocą po porodzie jeśli wszystko będzie działo się tak jak u osoby bez defibrylatora. Czy on boi się, że zostanie sam na kilka tygodni? :( Przecież tu chodzi o Twoje życie...

@Kliska dokładnie jak pisze Magda.
Najważniejszym argumentem jest to, że owszem mąż duże wsparcie i pomoc przy porodzie i w organizowaniu jego przebiegu. Ale Twój przypadek nie jest typowy. I choć wsparcie rzecz ważna to jednak ważniejsze jest dobre zaplecze lekarskie i możliwość reagowania w każdym przypadku. Szpital w Szczecinie jest specjalistyczny a Ty ( niestety) takiego potrzebujesz...
 
Do góry