Nic nie ruszyło i wygląda jakby było nawet dalej niż tydzień temu. Rozwarcie jakby mniejsze, dziecko jakby mniejsze, aż gin 3 razy mierzył, bo tydzień temu wychodziło 3380, a teraz 3350... Przepływy w normie, wiec ponoć nie ma powodu do obaw. Jedynie skurcze większe na ktg, ale co z tego, jak nic nie dają oprócz bólu :/ jestem poobijana od środka, przez te ruchy młodego. Nie mogę się dotykać z boku brzucha, bo boli, jakbym miała siniaki. Położna mówi, że współczuje, bo pierwszy raz widzi tak stawiająca się macicę i takie ruchliwe dziecko w gratisie. Gin mówi, że mam wyjątkowy brzuch i że poleca dużo, dużo seksu, to wtedy powinno ruszyc. Już chciałam zapytać, czy się zgłasza na ochotnika, bo chlop to mnie kijem tknąć nie chce. Jestem zmęczona i zaniepokojona ta wagą Młodego. Bu. A i w tydzień przytyłam 3 kg...