reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wrześniowe mamy 2018

reklama
Współczuję takiej gimnastyki w te upały . Ja obiad robiłam to pot mi się po tyłku lał .
A ta 11 latka jak się nudzi to niech pomaga , przecież to nie małe dziecko i może lżejsze rzeczy też pakować .

Mi się wydaje, że ona zupełnie jak dziecko się zachowuje. Ja nie mówię ze byłam jakaś mega dorosła. Ale kurde jak szlam do 5 klasy to już byłam na pewno poważniejsza. A nie maruda itp
 
No ja mam na palec tzn. ostatnio miałam teraz huk wie wg. mnie wieksze i szyjka skrócona ale to na moje oko... i sobie tak chodzę z tymi skurczami darłam się jak parłam.
Ta położna mówiła że one rozumieją jak jest kryzys tego 7 czy 8 cm to można sobie krzyknąć czy coś ale żeby od samego początku krzyczeć to trochę przesada .
 
Ja tylko na chwile by ponarzekać. Bo inaczej usiądę i zacznę płakać!

Już mam dość tej przeprowadzki, wszystko pakuje sama cały dom - K wraca z pracy koło 18 i już tylko nosi.

A ja pakuje, przenoszę,schylam się milion razy. Pot ze mnie się leje a we mnie buzuju. Do tego to 11 letnie dziewczę buja mi się miedzy nogami, ciagle łazi ze się nudzi a ja mam ochotę ja zamknąć w łazience. Z kolei siostra K niby pomaga i się pyta co pakujemy to mówię z tej szafki wszystko, po czym bierze po jednej rzeczy i się pyta, a to? A to? I pakowanie sto lat mi zajmuje.

Już nie chce do końca ciazy mieć żadnych gości, przeprowadzek niczego nie chce. A jak Kamil chce zapraszać swoją rodzine to niech bierze urlop i się zajmuje a jak nie to ja wyjeżdżam do rodziców.

Teraz się położyłam i leżę a oni coś tam jeszcze dopasowują.
Ciekawe czy jutro już pojadą bo mam nadzieje ze tak.

Wybaczcie moje żale ale nawet nie mam komu, bo swoich nie lubię wtajemniczać. Zreszta mam takie wewnętrznie poczucie ze nie wypada rodziny obgadywać :(

Co nie wypada jak wypada. Mowisz jasno ze wszystko z szafki to wszystko. Ja nawet koleżanki nie zapraszam bo mnie wkurza jak się dopytuje co i jak. Wnet by mi w bobra popatrzyła czy serio rozwarcie ... to mnie irytuje. Ja mówię co chce i uważam za stosowne a nie lubię jak się ze mnie próbuje wyciągać. Przeprowadzek miałam kilka. W tym jedna w ciąży i z niemowlęciem. Wszystko sama do i z auta. Po schodach. Wiec wiem jak się czujesz. A jeszcze Cię wkurzają ...
 
Ja tylko na chwile by ponarzekać. Bo inaczej usiądę i zacznę płakać!

Już mam dość tej przeprowadzki, wszystko pakuje sama cały dom - K wraca z pracy koło 18 i już tylko nosi.

A ja pakuje, przenoszę,schylam się milion razy. Pot ze mnie się leje a we mnie buzuju. Do tego to 11 letnie dziewczę buja mi się miedzy nogami, ciagle łazi ze się nudzi a ja mam ochotę ja zamknąć w łazience. Z kolei siostra K niby pomaga i się pyta co pakujemy to mówię z tej szafki wszystko, po czym bierze po jednej rzeczy i się pyta, a to? A to? I pakowanie sto lat mi zajmuje.

Już nie chce do końca ciazy mieć żadnych gości, przeprowadzek niczego nie chce. A jak Kamil chce zapraszać swoją rodzine to niech bierze urlop i się zajmuje a jak nie to ja wyjeżdżam do rodziców.

Teraz się położyłam i leżę a oni coś tam jeszcze dopasowują.
Ciekawe czy jutro już pojadą bo mam nadzieje ze tak.

Wybaczcie moje żale ale nawet nie mam komu, bo swoich nie lubię wtajemniczać. Zreszta mam takie wewnętrznie poczucie ze nie wypada rodziny obgadywać :(
A wiesz że to jest jedyna rzecz która mnie b. zniechęca do przeprowadzki... pakowanie i rozpakowywanie... i wcale Ci się nie dziwię...
 
No ja mam na palec tzn. ostatnio miałam teraz huk wie wg. mnie wieksze i szyjka skrócona ale to na moje oko... i sobie tak chodzę z tymi skurczami darłam się jak parłam.
Ja się nie darłam.
Wysiłkowo na koniec coś tam pewnie stękłam ale tak to nie.
Ani przy jednym ani drugim.
Nie żeby grać kozaka tylko jakoś tak nie czułam potrzeby.

A te wasze skurcze i rodzenie w sierpniu mnie deprymuje.
Bo ja jeszcze mam formalnie 6 tygodni.
A w praktyce wyjdzie pewnie że 8.
I ja robię to wszystko czego wy się wystrzegacie robić (no.bo sama jestem to nie mam opcji żeby mnie.ktoś wyręczył) i nic się nie dzieje ze mną. I to.jeszcze bardziej mi podkreśla fakt że całe te upały będę musiała się jeszcze męczyć.
A wy się tu rozpakowywać po kolei.
Ooo!
 
reklama
To byłaś idealną pacjentką dla nich :)
U nas położna mówiła że są kobiety które krzyczą od 1 cm. a podobno takie rozwarcie to ból jak przy miesiączce i żeby też nie przesadzać .
Różnie bywa. Czasem jest tak, że akcja wywiązuje się nagle i idzie tak gwałtownie, że od razu mega boli. Innym razem w domu kobieta dochodzi powolutku do 4-5 cm i nie czuje właściwie nic. Inny ból jest po oksytocynie, inny bez wód płodowych, inny kiedy idzie od krzyża. Więc takie pieprzenie, żeby "nie przesadzać" jest nie tylko nieprofesjonalne, ale też zwyczajnie durne i chamskie. Oni będą nam mówić jak nas boli, no na Boga!
 
Do góry