reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Wrześniowe mamy 2018

Dokładnie tak. Jest na początku nadciśnienia. Najwyższe miałam raz - 150. Innym razem było 140. Generalnie jest przy 130, więc nie jest jakoś bardzo źle, ale wiem, że z biegiem czasu może wzrosnąć. Nie solę już niczego (chyba, że jemy ogólny obiad, to on jest przyprawiony, ale nie dosalam). Piję sporo wody i staram się uniknąć stresów, co u mnie jest jednoznaczne z bałaganem w mieszkaniu. Teraz mam taki porządek, że czuję się spokojna. Nie wiem jak wy, ale ja jak widzę kurz na meblach i niepoukładane rzeczy, to podnosi mi się ciśnienie. Wiem, to dziwne. Ogólnie nie robię z tego większego problemu, zwłaszcza, że mamy małe dziecko w domu, ale w tym tygodniu zarządziłam GENERALNE sprzątanie i już mi jest lepiej. Ciekawe na jak długo. U was też się tak bardzo kurzy? U nas jest praktycznie cały czas wszystko pootwierane (okna, balkony) i mam wrażenie, że to z ulicy leci. Bo po jednym dniu już jest kurz.
Kurzy też sprzątam jak wariatka, uwielbiam mieć czysto i wszystko poukładane i zaplanowane
 
reklama
Strasznie mi go żal :( Ludzie zdrowi (no przynajmniej pozornie ;) ) mają problemy z panowaniem nad emocjami, a młody ma to jeszcze utrudnione. Nie dziwię się, że masz chwile kiedy wydaje Ci się, że już nie dajesz rady. Pewnie chlopakom za bardzo nie pokazujesz słabości, ale to co dzieje się w głowie to inna sprawa :(

Tak, u mnie jest to samo :( I jeszcze jakieś rośliny pylą prze co okna można by myć co tydzień...


Nie znosiłam tej rozłąki kiedy S. wyjeżdżał za granicę i poważnie rozważaliśmy wspólną przeprowadzkę do Belgii albo Luksemburga... Gdyby nie ciąża to pewnie już byśmy tam mieszkali. Życie osobno jest nienormalne i dużo psuje :(
Ja zaliczyłam od 4 klasy podstawówki tyle terapii że mogę za eksperta robić... ale nie jest łatwo jak się samemu jest psychicznym i dzieci też niecałkiem teges... Szczególnie w czasach kiedy wszystkich chce się w jakieś noemy/ ramy wsadzić... gdzie miejsce na indywidualuzm?
 
Dobra decyzja. Trzymam kciuki, żebyś szybko odnalazła się w nowym miejscu. Zresztą często narzekasz na wioskę, w której teraz mieszkasz to przynajmniej z niej uciekniesz i skończy się użeranie z plotkującymi znudzonymi życiem sąsiadkami.


Ja sama za bardzo nie umiem dogadać się z dorosłymi kobietami w podobnym do mnie wieku, jak pomyślę o tym, że moje dziecko zderzy się z dziećmi, które one wychowują to aż mam dreszcze :/ Zwłaszcza, że zewsząd słyszy się, że dzieci są teraz po prostu głupie (przez to, że tacy są ich rodzice). Ech, ciężko będzie! Ale i tak już nie mogę się doczekać aż młoda przyjdzie na świat i to wszystko się zacznie.

Byłam w Rossmannie i znalazłam "Dziennik nowej mamy" na pierwszy rok życia dziecka w cenie na do widzenia 15 zł. Musiałam kupić :)
Zobacz załącznik 874340 Zobacz załącznik 874341 Zobacz załącznik 874342 Zobacz załącznik 874343 Zobacz załącznik 874344

Fajny dzienniczek. Ja nie wiem jak to ogarnac , trzeba było by jakieś lokum tam znaleźć , dom sprzedać i jakoś tak nie wiem jak się wziąć za to ... ale tak musi być. Mam dość samotnych wieczorów
 
Byłam w ZGNie i mam jakiś niesmak... Baba tam taka jedna jest niby miła ale jakoś nie wzbudza mojego zaufania. Niby nie zajmuje się moją sprawą a to ona ponoć zadzwoniła do babki z WZLu żeby nie szukała mi mieszkania nowego bo ten pijak umarł. Ale teraz jak byłam miałam wrażenie że ona coś ściemnia. Bo powiedziała do mnie tak że ja zrozumiałam że on wcale nie umarł a liczą że się syt. sama jakoś rozwiąże a jak nie to i tak będzie za późno jak już wezmę ten lokal. Muszę wybadać czy on faktycznie kojfnął....
Poza tym one jeszcze nie dostały tego pisma co ja i nie mogą złożyć dokumentów o kasę. Ale skoro ja już dostałam to pewnie i one niedługo... tak czy siak min. 3 miesiące od teraz mam liczyć. I że na 90% w tym roku zamieszkamy tam... No i przy mbie dzwoniła że w papierach jest przywrócenie stanu faktycznego lokalu czyli że wyburzą nastawiane przez tę Panią ścianki. Poniżej kilka zdjeć z tymi paskudnymi ściankami jeszcze.Zobacz załącznik 874357
Tu nie będzie tego skosu z drzwiami i tej pseudo garderoby... Mnie się marzy otwarcie tej przestrzeni na kuchnię i korytarz.Zobacz załącznik 874359
Tu nie chcę tego łuku i zabudować te drzwi i okno z kuchni. A drzwi do tego pokoju szły by z pokoju dużego. Tak jest w pierwotnych planach.Zobacz załącznik 874363 Zobacz załącznik 874365

Fajne takie duże mieszkanie. Ile ono ma pokoi?
 
No nam doprowadziło do mega kryzysu. On potrzebował kogoś na codzień i ja tez. Wyszło jak wyszło. Teraz mi coraz częściej mówi ze chce być na codzień ze mną z dziećmi z młodym jak urodzę. Ze mu ciężko , nie chce mu się jeździć do pracy a przecież nie zostanie bezrobotnym. U nas nie ma takich perspektyw , zarobi max pół z tego i nie bardzo starczy na utrzymanie a już napewno nie na takim poziomie na jakim chce nas utrzymywać. Wiec stawiam na jedna kartę i w sumie tu mnie nic nie trzyma. Rodzina nie pomaga prawie wcale , szkoła młodych jest bo jest wiejska byle jaka. A my się męczymy osobno. W weekend ciężko się dogadać za dużo spraw naraz do nadrobienia w domu. I tak od jesieni przeciągam ta decyzje ale ostatnio oboje mamy coraz bardziej dość.
Jak macie możliwość choć dla mnie mimo że całe życie to jednak męczę się w bloku.

Dziś mnie SRAK OPTAŁ zagrałam w lotto a nóż widelec ;)
 
Generalnie "planuję" że B i K będą mieli jak teraz razem pokój w nim piętrówkę gdyby zechcieli na niej kiedyś spać... ;) dwa biureczka szafki na ciuchy i na zabawki a w dużym narożnik stół na 4os kilka regalikow łóżko mlodego komoda... otwarta wneka kuchenna i tyle potem pstrykne wam ten projekt co naszkicowalam
 
reklama
Do góry