Jestem pod wrażeniem tego co napisałaś. Cieszę się, że doceniasz to co masz. Nie każdy to potrafi. Ja też jestem tego samego zdania, że trzeba się cieszyć z tego co jest Co do pracy to niestety chyba nie istnieje taka, która byłaby zupełnie bezstresowa. Ja myślałam, że jak pójdę do jakiejś firmy pracować to będę mniej zestresowana niż jakbym miała swój biznes. Teraz nie wiem co lepsze. Niby tutaj kardiolodzy mówią, że dobry mam zawód (Jestem grafikiem/projektantem), ale... gdyby nie ten stres to pewnie bym nie trafiła tu, gdzie teraz jestem.Dla mnie ta ciąża jest inna niż 1. W 1 ciąży z synkiem byłam radosna, oczekujące i taka nieświadoma. Wszystko szło jak z płatka, żadnych problemów, byłam też dobrze przygotowana i na poród i karmienie piersią. Jak teraz wspominam to szok.
Ta ciąża jest po poronienie rok wczesniej, dlatego do 12 tyg nikomu nie mówiliśmy, braliśmy się o każdy dzień, każda wizyta w toalecie to strach czy znów krew itd. Po 12 tyg zrobiłam pappa i znów słabo. Wyniki wyszły złe, straszenie terminacji, aminopunkcja i stres z nią związany.. dopiero z tydzień po wyniku zaczęłam naprawdę żyć.. I cieszyć się ciążą i życiem. Pi tym wszystkim moje życie się przewartosciowało i naprawdę mogę docenić że jestem szczęśliwym człowiekiem. Wcześniej nie docenialam tego.. W dodatku tyle lat nie zachodzilam w ciąża że byłam przekonana że będę mama jedynaka, chociaż przebadalam się wzdłuż i wszerz i nie wiadomo czemu. Jeszcze jak się dowiedziałam że zdrowa córeczka to płakalismy oboje z mężem w głos.
Teraz doceniamy co mamy i cieszymy się każdym dniem.
Kolejna rzecz to uzmyslowilam sobie jaka mam stresująca pracę i o ile jestem szczesliwsza bez niej.. W sensie na zwolnieniu. Jeszcze premia roczna mi się wliczyła i jakbym pracowała dostawalabym mniej kaski
Jezu, masakra, oby to nie była prawda. Będę za Ciebie i córcię trzymać kciuki!!Choroba wieku dziecięcego, lekkie ma objawy, jakaś epidemia jest w przedszkolu, a niebezpieczna jest dla płodu. W szczególności w 2 trymestrze, mam nadzieję z tego podejrzenia pan z przedszkola są trochę urijone, bo jak to ma to pewnie się zaraziłam no chyba że miałam odporność, ale nic mi o tym nie wiadomo. Choroby które normalnie ludziom dorosłym nie szkodza to w ciąży już szkodliwe.. masakra
Dzisiaj dowiedziałam się dobrych rzeczy. Była ordynator i mi przekazała, że 24 jadę tam i możliwe, że już w piątek 25 będę miała zabieg z tym defibrylatorem, a w poniedziałek po weekendzie mogą mnie wypisać Będę mogła normalnie żyć! Dodatkowo jak przyszli lekarze na obchód to zobaczyli zdjęcie usg Basi i zaczęli podziwiać, że będzie ładna i że widać tam serduszko. Haha, chyba zboczenie zawodowe. Jak mnie osłuchiwała przy wszystkich (koszulka do góry, brzuch widoczny ) to komentowali, że to już taka zaawansowana ciąża, a brzucha nie widać Jedna gruba pielęgniarka nawet powiedziała, że ona sama wygląda jakby miała w brzuchu bliźniaki, a u mnie to nie wiadomo gdzie to dziecko. Było w każdym razie miło. Niestety do czasu jazdy do Szczecina muszę być dzisiaj, a poza tym założyli mi Holtera, bo może na nim wyjdzie to, że mi zwalnia czasem bicie serca. Zobaczymy
Co do spania, to tutaj jest tak niewygodne łóżko, bo materac jest zbyt cienki, że już mnie zaczynają boleć biodra jak leżę na boku, a lubię tak spać. No trudno, jakoś wytrzymam. W tamtej ciąży nie była mi potrzebna specjalna poduszka, a w tej to mnie w ogóle na nią nie stać. Może sobie sama uszyję? Zobaczę