Matosia, moja torba tez jeszcze w polu. Dopiero polowe ubranek Jasia doprowadzilam do porzadku. Za druga polowe wezme sie chyba jutro, to moze nas w koncu spakuje. Jak juz zrobie zamowienie z apteki.
Wrocilismy wczoraj do Gdanska. Wyjezdzalismy ok. 20 wiec juz goraco nie bylo, nawet momentami przyjemnie chlodno. Bolalo mnie doslownie wszystko, opuchnieta, a ze musielismy sie zamienic z tesciowa na samochody bo jej byl wiekszy potrzebny to sie tluklismy matizem zapakowani prawie po sam dach, miejsca zero, niewygodnie. Jeszcze wozek mielismy miec bo przy okazji zajechalismy do moich rodzicow po wozek po mlodym, ale intuicja mi podpowiedziala zeby go jednak u tesciow zostawic i P ma po niego pojechac przy najblizszej okazji. I dobrze ze zostawilismy bo.... Przy samym zjezdzie z obwodnicy, 5 minut od mieszkania P przypomnial sobie ze nie ma kluczy. Zapomnial i zostaly w domu. Ja swoich nie mialam, bo po co skoro on ma. Jeszcze mi z wyrzutem ze przeciez mialam JEGO kluczy pilnowac. Nosz kurde. Ryczalam z nerwow jak wielki bober. Az sie dusilam. I dostalam skurczy.... cholernych skurczy. Bylam przekonana ze urodze i to cholera wie w ktorym kawalku Polski bo przeciez trzeba po klucze wrocic. 3 godziny do gdanska sie tluklam zeby uslyszec ze wracamy. W koncu P zadzwonil do rodzicow, wyjasnil jaka jest sytuacja i nam klucze przywiezli, ale co sie w samochodzie ze skurczami nasiedzialam zestresowana.... makabra. Mialam ochote go zabic, ale widzialam jak sie przejmuje i mi przeszlo.... skurcze tez odpuscily w koncu. I dobrze, bo chcialabym jednak do wrzesnia wytrzymac....
Wrocilismy wczoraj do Gdanska. Wyjezdzalismy ok. 20 wiec juz goraco nie bylo, nawet momentami przyjemnie chlodno. Bolalo mnie doslownie wszystko, opuchnieta, a ze musielismy sie zamienic z tesciowa na samochody bo jej byl wiekszy potrzebny to sie tluklismy matizem zapakowani prawie po sam dach, miejsca zero, niewygodnie. Jeszcze wozek mielismy miec bo przy okazji zajechalismy do moich rodzicow po wozek po mlodym, ale intuicja mi podpowiedziala zeby go jednak u tesciow zostawic i P ma po niego pojechac przy najblizszej okazji. I dobrze ze zostawilismy bo.... Przy samym zjezdzie z obwodnicy, 5 minut od mieszkania P przypomnial sobie ze nie ma kluczy. Zapomnial i zostaly w domu. Ja swoich nie mialam, bo po co skoro on ma. Jeszcze mi z wyrzutem ze przeciez mialam JEGO kluczy pilnowac. Nosz kurde. Ryczalam z nerwow jak wielki bober. Az sie dusilam. I dostalam skurczy.... cholernych skurczy. Bylam przekonana ze urodze i to cholera wie w ktorym kawalku Polski bo przeciez trzeba po klucze wrocic. 3 godziny do gdanska sie tluklam zeby uslyszec ze wracamy. W koncu P zadzwonil do rodzicow, wyjasnil jaka jest sytuacja i nam klucze przywiezli, ale co sie w samochodzie ze skurczami nasiedzialam zestresowana.... makabra. Mialam ochote go zabic, ale widzialam jak sie przejmuje i mi przeszlo.... skurcze tez odpuscily w koncu. I dobrze, bo chcialabym jednak do wrzesnia wytrzymac....