Wróciłam do domu, wcale ta glukoza nie jest taka straszna. Może nie jest to super smak ale jest do wypicia, dostałam bez cytryny i ciepłe i wypiłam w minutę, czekam na wyniki wieczorem mają być. Strasznie mnie ręce bolą od pobierania krwi.
reklama
Klaudixxon
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Styczeń 2015
- Postów
- 348
Rypło mi zdrowie po tych upałach jak cholera
Upały były, było ciepło więc pojechałam do mamy bo u niej w domu jak żaluzje spuszczą to jest chłodno chociaż na dworze 33C. No więc siedziałam tam 2 dni, a że ciepło to zimne picie z lodem się piło. Potem autem i klimatyzacja włączona, do tego moja alergia która nie była aktywna w ciąży się aktywowała. Zawaliło mi nos, zawaliło mi zatoki, zaczęłam kaszleć więc zabrałam się wczoraj do domu.
W nocy koszmar, kładę się spać i świszczę jak cholera, jakbym astmę miała, więc siedzę pije herbatę ciepła na chwile przechodzi kładę się, budzę się siku, znowu świszczę także spałam może po 1h z przerwami na siedzenie i oddychanie. Dziś się obudziłam oddycha mi się ciężko, świszcze dalej, na płucach czuje ucisk. Na szczęście gorączki, ide do rodzinnego zobaczymy co mi powie a jutro do alergologa. Bo albo doprawiłam się tym zimnym piciem, ale gorączki nie mam i w sumie tylko katar i kichanie i kaszel. Druga opcja to mama ma ogród jakieś nowe kwiatki ,roślinki i mogłam dostać silniejszej reakcji alergicznej.
Tak czy siak oddycha mi się ciężko i właśnie lecę do lekarza
Upały były, było ciepło więc pojechałam do mamy bo u niej w domu jak żaluzje spuszczą to jest chłodno chociaż na dworze 33C. No więc siedziałam tam 2 dni, a że ciepło to zimne picie z lodem się piło. Potem autem i klimatyzacja włączona, do tego moja alergia która nie była aktywna w ciąży się aktywowała. Zawaliło mi nos, zawaliło mi zatoki, zaczęłam kaszleć więc zabrałam się wczoraj do domu.
W nocy koszmar, kładę się spać i świszczę jak cholera, jakbym astmę miała, więc siedzę pije herbatę ciepła na chwile przechodzi kładę się, budzę się siku, znowu świszczę także spałam może po 1h z przerwami na siedzenie i oddychanie. Dziś się obudziłam oddycha mi się ciężko, świszcze dalej, na płucach czuje ucisk. Na szczęście gorączki, ide do rodzinnego zobaczymy co mi powie a jutro do alergologa. Bo albo doprawiłam się tym zimnym piciem, ale gorączki nie mam i w sumie tylko katar i kichanie i kaszel. Druga opcja to mama ma ogród jakieś nowe kwiatki ,roślinki i mogłam dostać silniejszej reakcji alergicznej.
Tak czy siak oddycha mi się ciężko i właśnie lecę do lekarza
Cześć Dziewczyny.
Dzisiaj miałam wizytę u gina. Napiszę w osobnym wątku
Pycia17 gratuluję zdanych egzaminów.
Anula09, Lalki trzymajcie się dzielnie.Mam nadzieję, że u Was wszystko się unormuje i będziecie się dobrze czuły.
Tren współczuję cukrzycy,na pewno nie jest łatwo tak nagle zmienić sposób odżywiana. Samo planowanie zakupów, dokładnych proporcji i pory posiłków może być uciążliwe.
Gosiamat ale masz dobrze, że masz już większość rzeczy przygotowanych
Kikifish daj znać jak tam glukoza. Dobrze, że już jesteś w domku to odpoczniesz od tych nerwów.
Kaha91 super wyniki glukozy.
Klaudixon zdrówka życzę.
Też już powoli odczuwam, że to już 3 trymestr. Wprawdzie staram się ruszać ile tylko mogę, bo chcę być w dobrej kondycji fizycznej do porodu. Ostatnio miałam tak ciężki, że właśnie fizycznie na dawałam rady (rodziłam 3 dni). Pozdrawiam Was wszystkie, chociaż nie wszystkim udało mi się odpowiedzieć. Jak za rzadko do Was zaglądam to potem ciężko nadrobić mi zaległości co u każdej słychać Ale się staram
Dzisiaj miałam wizytę u gina. Napiszę w osobnym wątku
Pycia17 gratuluję zdanych egzaminów.
Anula09, Lalki trzymajcie się dzielnie.Mam nadzieję, że u Was wszystko się unormuje i będziecie się dobrze czuły.
Tren współczuję cukrzycy,na pewno nie jest łatwo tak nagle zmienić sposób odżywiana. Samo planowanie zakupów, dokładnych proporcji i pory posiłków może być uciążliwe.
Gosiamat ale masz dobrze, że masz już większość rzeczy przygotowanych
Kikifish daj znać jak tam glukoza. Dobrze, że już jesteś w domku to odpoczniesz od tych nerwów.
Kaha91 super wyniki glukozy.
Klaudixon zdrówka życzę.
Też już powoli odczuwam, że to już 3 trymestr. Wprawdzie staram się ruszać ile tylko mogę, bo chcę być w dobrej kondycji fizycznej do porodu. Ostatnio miałam tak ciężki, że właśnie fizycznie na dawałam rady (rodziłam 3 dni). Pozdrawiam Was wszystkie, chociaż nie wszystkim udało mi się odpowiedzieć. Jak za rzadko do Was zaglądam to potem ciężko nadrobić mi zaległości co u każdej słychać Ale się staram
Klaudixxon
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Styczeń 2015
- Postów
- 348
No i wylądowałam w szpitalu ale dziś mnie wypuszcza zrobili mi badania czekam na receptę na inhalator jakiś lek wziewny mam brać i ponoć przeżyje do wizyty u alergologa [emoji3]
maggie2205
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 18 Lipiec 2012
- Postów
- 1 696
Hej u nas w nocy przeszła burza i od razu lepiej dzisiaj jest juz 20 stopni więc przyjemnie
Kurcze sama nie wiem co mam napisać bo jakas po tych upalach jestem zmięta ...
Pycia ja też wypiłam to bez problemów glukozę
Kikifish szpitalna atmosfera raczej nie sprzyja, ale dobrze że juz w domku
Anula, Lalki trzymajcie się ciepło
Kurcze sama nie wiem co mam napisać bo jakas po tych upalach jestem zmięta ...
Pycia ja też wypiłam to bez problemów glukozę
Kikifish szpitalna atmosfera raczej nie sprzyja, ale dobrze że juz w domku
Anula, Lalki trzymajcie się ciepło
reklama
Kochane kobiety.
Jestem w tym nieszczęsnym szpitalu. Pisze z telefonu więc nie będę się odnosiła do poszczególnych postów ale bardzo wszystkim dziękuję za miłe słowa wsparcia. Jesteście Kochane. A więc dziś od rana już o 7 byłam na izbie przyjęć. Babka mi zrobiła na początek USG i pyta czy czuje ruchy małej. Mówię jej ze tak, że raczej nie ma z tym problemu. Ale wyczułam że coś nie tak i zapytałam a ona ze tętno małej spada i to jest niepokojące. Myślałam że dostanę zawału. Od razu na oddział i lekarz kolejne USG i potwierdza że tętno spada i jest około 100 a to za mało bo powinna mieć minimum 120. Ja już panika, płacz, łzy itd. Więc wzięli mnie na KTG żeby sprawdzić czy aby wszystko w porządku. Leżałam ponad godzinę i małej to tętno cały czas skakało, raz 120 raz 150 po czym za chwilę znów 110. W końcu w miarę się unormowało. I na poczekalnie bo nie ma miejsca żeby mnie położyć. W południe wysłali mnie na wykłady związane z dietą, jednak cukrzycę mam ostrą. Jak wróciłam znów czekać za łóżkiem i w końcu o 15:30 dostałam łóżko. Jestem tak zmęczona psychicznie i fizycznie że masakra. Boję się o malutką. Lekarze do mnie że mam mieć jak najmniej stresu to małej się tętno też uspokoi, ale która matka się nie denerwuje jak coś się dzieje z jej dzieckiem tym bardziej że to tak wyczekiwana ciąża... do tego wszystkiego lekarka nie kazała mi brać nic do jedzenia więc nie wzięłam. Zjadłam rano kanapkę o 5 jak wyjeżdżałam do szpitala a tutaj dostałam dopiero jeść o 13. Myślałam że umrę z głodu. mam strasznego doła tym bardziej że na oddziale już miejsc nie było i leżę sama na jakiejś sali 4 osobowej przy izbie przyjęć
Pozdrawiam
Jestem w tym nieszczęsnym szpitalu. Pisze z telefonu więc nie będę się odnosiła do poszczególnych postów ale bardzo wszystkim dziękuję za miłe słowa wsparcia. Jesteście Kochane. A więc dziś od rana już o 7 byłam na izbie przyjęć. Babka mi zrobiła na początek USG i pyta czy czuje ruchy małej. Mówię jej ze tak, że raczej nie ma z tym problemu. Ale wyczułam że coś nie tak i zapytałam a ona ze tętno małej spada i to jest niepokojące. Myślałam że dostanę zawału. Od razu na oddział i lekarz kolejne USG i potwierdza że tętno spada i jest około 100 a to za mało bo powinna mieć minimum 120. Ja już panika, płacz, łzy itd. Więc wzięli mnie na KTG żeby sprawdzić czy aby wszystko w porządku. Leżałam ponad godzinę i małej to tętno cały czas skakało, raz 120 raz 150 po czym za chwilę znów 110. W końcu w miarę się unormowało. I na poczekalnie bo nie ma miejsca żeby mnie położyć. W południe wysłali mnie na wykłady związane z dietą, jednak cukrzycę mam ostrą. Jak wróciłam znów czekać za łóżkiem i w końcu o 15:30 dostałam łóżko. Jestem tak zmęczona psychicznie i fizycznie że masakra. Boję się o malutką. Lekarze do mnie że mam mieć jak najmniej stresu to małej się tętno też uspokoi, ale która matka się nie denerwuje jak coś się dzieje z jej dzieckiem tym bardziej że to tak wyczekiwana ciąża... do tego wszystkiego lekarka nie kazała mi brać nic do jedzenia więc nie wzięłam. Zjadłam rano kanapkę o 5 jak wyjeżdżałam do szpitala a tutaj dostałam dopiero jeść o 13. Myślałam że umrę z głodu. mam strasznego doła tym bardziej że na oddziale już miejsc nie było i leżę sama na jakiejś sali 4 osobowej przy izbie przyjęć
Pozdrawiam
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 7 tys
- Wyświetleń
- 295 tys
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 200 tys
- Odpowiedzi
- 3
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 38
- Wyświetleń
- 4 tys
Podziel się: