reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

WRZESIEŃ!!!!

Hej

wpadłam napisać tylko jak było

wiec zacznę od tego ze odnieśliśmy sukces, Jula ma zaleczone ząbki, na razie włożone lekarstwo i fleczery, bo okazało się ze ropa zaatakowała tą miazgę :-:)-:)-(

ehh

a ogólnie było strasznie

weszłyśmy do gabinetu Jula byłą cały czas przy mojej nodze, z płaczem an fotel usiadła i krzyczała ze chcę do mnie, zostałam przez panią doktor wyproszona z gabinetu na poczekalnię, serce mi pękało ale wyszłam, postanowiłam ze nie ugnę się żeby już więcej czegoś takiego nie przeżywać, :-:)-(
jak wyszłam Jula popłakała jeszcze, ale potem juz Jej nie słyszałam, zza drzwi słyszałam tylko polecenia pani doktor, ze Jula ma przepłukać buzię czy otworzyć szeroko, przy borowaniu Jula się rozpłakała ale nie był to histeryczny płacz, tylko taki raczej z bólu :-:)-:)-:)-( a ja na korytarzu ryczałam razem z Nią bo miałam ochotę ją stamtąd zabrać :-:)-:)-:)zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:


Mam dzielna Córeczkę :tak::tak::tak:

ehhh ale na szczęście nie poddałyśmy się, jednak zła wiadomość jest taka ze w następny czwartek jedziemy jeszcze raz, mam nadzieje że już założą jej plomby, i będzie po wszystkim :-:)-:)-:)zawstydzona/y::zawstydzona/y:

teraz już mówię Dobranoc Mamusie i ide spać
 
reklama
hej:-)

Luleczko, współczuję Wam bardzo. Wiesz, podziwiam Cię:tak: Szczerze. Miałaś dość siły, aby wytrzymać na korytarzu:tak:. Ja bym nie dała rady:no:. A tak poza tym bardzo podziwiam Julę:tak:. Nie wiem jakim sposobem została w gabinecie bez Ciebie:confused:. Czy tam ktoś ją trzymał:confused:. Podziwiam szczerze i bardzo:tak:. Wiem z całą pewnością, że Kama dała by sobie ręce i nogi powyrywać, gdyby ktoś obcy chciał ją przytrzymać z dala ode mnie. Z własnej woli też by nie została :no:.
Dziewczyny, jesteście wielkie:tak:. Może kolejna wizyta będzie ostatnią:tak:

Joasiu, czy Juli już się poprawiło:confused: Dostała antybiotyk:confused:.
Nie macie daleko na cmentarz. To dobrze, nie ma problemów z dojazdem. My zaparkujemy zapewne w takim miejscu, że trzeba będzie jeszcze z dobry kilometr człapać na nogach. Oby się ociepliło, bo jak na razie jest jakieś 4 stopnie i słońce przebija sie przez mgłę:-p
Do Ani pisałam wczoraj rano:tak:. Głupio mi trochę bombardować Ją smsami, choć jestem bardzo ciekawa jak z Jej ciśnieniem. Mam nadzieję, że szybko wyjdą do domu i Ania sama do nas napisze:tak:. Na razie niech wypoczywa i cieszy sie Maleństwem:tak:
 
przed 19 bedziemy u lekarza ale wydaje mi sie ze antybiotyk bedzie grany:-(.Ze zlych wiadomosci jest jeszcze to ze ma 37,8 teraz i zamiast ta goraczka znikac ciagle powraca:-(no nic koniec biadolenia.Poczekamy na wizyte i bedzie wiadomo:tak:

Asiu współczuję Wam choróbska! Czy Jula dostała ten antybiotyk? Ja też mam zawsze doła jak Maciek musi go wziąc, ale niestety - siła wyższa.
U nas jest on podawany dośc czesto. Maciek łapie infekcje nezwykle łatwo. Teraz jest jeszcze Ola, która pewnie będzie łapac od niego.
Życzę Wam zdrówka, Kobitki!


Dziewczyny, macie pozdrowienia od Anineczki:-):tak:

Dostałam od Niej smsa. Pisze, że mały jest słodki i walczą z Ani niskim ciśnieniem:eek:. Mam nadzieję, że to nic poważnego:tak:

Anineczko oby szybko naprawili Ci ciśnienie. Już z utęsknieniem czekam na zdjęcia Maluszka!

No dobrze. Będę szła nakarmić Kamę. Dziś ma apetyt:-). Je wszystko i nie dopomina sie o kinderki:rofl2:
Pa pa

Już nie pamiętam kiedy Maciek miał apetyt. Wiecie jak on mało je!!!!! Masakra!!!!
Za to pamięta o Oli.
Dziś rano usłyszał że ona płacze i powiedział mi żebym dała Oli cycuszka bo jest głodna. W ogóle miło się na niego patrzy jak się wokół niej kręci, rano wpada do pokoju, łapie za rączkę, przytula się, całuje....serce rośnie!
Foteczka z dzisiejszego poranka:




Hej

wpadłam napisać tylko jak było

wiec zacznę od tego ze odnieśliśmy sukces, Jula ma zaleczone ząbki, na razie włożone lekarstwo i fleczery, bo okazało się ze ropa zaatakowała tą miazgę :-:)-:)-(

ehh

a ogólnie było strasznie

weszłyśmy do gabinetu Jula byłą cały czas przy mojej nodze, z płaczem an fotel usiadła i krzyczała ze chcę do mnie, zostałam przez panią doktor wyproszona z gabinetu na poczekalnię, serce mi pękało ale wyszłam, postanowiłam ze nie ugnę się żeby już więcej czegoś takiego nie przeżywać, :-:)-(
jak wyszłam Jula popłakała jeszcze, ale potem juz Jej nie słyszałam, zza drzwi słyszałam tylko polecenia pani doktor, ze Jula ma przepłukać buzię czy otworzyć szeroko, przy borowaniu Jula się rozpłakała ale nie był to histeryczny płacz, tylko taki raczej z bólu :-:)-:)-:)-( a ja na korytarzu ryczałam razem z Nią bo miałam ochotę ją stamtąd zabrać :-:)-:)-:)zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:


Mam dzielna Córeczkę :tak::tak::tak:

ehhh ale na szczęście nie poddałyśmy się, jednak zła wiadomość jest taka ze w następny czwartek jedziemy jeszcze raz, mam nadzieje że już założą jej plomby, i będzie po wszystkim :-:)-:)-:)zawstydzona/y::zawstydzona/y:

teraz już mówię Dobranoc Mamusie i ide spać

Luleczko masz bardzo dzielną córeczkę. I Ty jesteś bardzo dzielna. A swoją drogą, dlaczego ta lekarka kazała Ci wyjśc? Przecież w dzisiejszych czasach powszechnie stosuje się zasadę, że jak dziecko u lekarza lub w szpitalu to z rodzicem jest mu dużo łatwiej znosic cierpienie. Współczuję, że będziecie musiały przez to przejśc raz jeszcze.

A ja się lenię z Oleńką.
Chłopaki pojechali palic znicze na cmentarze.

Mała spała dziś pieknie.
Znowu jestem wyspana:szok::tak::-):-):-D
Zasnęła wczoraj o 20, pobudka nr 1 o 24, potem o 4 , 7 i 10.
No iteraz też oczywiście się najadła i śpi.
 
To może jeszcze mi się uda opisac poród nr 2:-)

No więc, cały tydzień poprzedzający to "piękne wydarzenie" bolał mnie dośc mocno brzuch. Były to bóle jak przed miesiączką. W nocy z pon na wtorek miałam skurcze co 6 - 7 minut, ale jak wstałam rano w środę wszystko minęło.

Zaczęło się z powrotem po południu, znów bóle jak na miesiączkę.
Wieczorem skurcze się nasiliły i były już regularne.
Byliśmy wtedy u rodziców.
O 22 postanowiłam zbierac się do domu.
Maciek został u dziadków.

W domu się wykąpałam, dopakowałam torbę, przed 24 pojechaliśmy do szpitala ze skurczami co 3 minuty.
Liczyłam, że dojedziemy i wszystko potoczy się szybciutko...niestety.

Położna była zaspana.
Trochę niezadowolona.
Zbadała mnie, rozwarcie 6 cm, ale.....główka balotująca, czyli poza kanałem, wysoko.
Powiedziałam im, że podczas pierwszego porodu miałam krwotok, przetaczaną krew i wszystko było dokładnie tak samo, takie dejavu - już kiedyś to słyszałam - że pełne rozwarcie, że główka wysoko.

Podłamałam się, ale wtedy jeszcze aż tak nie bolało.
Co mnie dobiło to decyzja położnej, że kładzie mnie na patologię i mąż ma jechac do domu i czekac na telefon.

Pojechał o 1.
Położyli mnie na sali z 2 laskami, które sobie smacznie spały i kazały się zdrzemnąc:szok::crazy: do 3.

O 3 przyszła położna zbadała mnie i powiedziała, że rozwarcie pełne, ale główka dalej wysoko.
Zabrała mnie na porodówkę.

No i na porodówce zaczęły mi się parte.
Nawet mi nie przebiły wód, tylko czekały az same pękną, nie dostałam oksytocyny żeby trochę to wszystko przyspieszyc.
A to dlatego, że poprzednio miałam krwotok i one się strasznie bały cokolwiek przyspieszac.
Leżałam tam, parła, a nic się nie ruszało do przodu.
Raz mi kazały przec, raz nie....Jak sobie to przypominam to mam gęsią skórkę.

W końcu odeszły mi te cholerne wody. Pomyślałam sobie, że teraz pójdzie szybko, ale położna przyszła, zajrzała gdzie trzeba i poszał mówiąc że strasznie powoli to wszystko idzie. Muszę byc cierpliwa, przeciez to normalne, że poród boli itd...

Przed 5 przyjechał mąż, strasznie sie bałam bez niego.
Został do końca.
Po 5 coś się ruszyło, przyszli lekarze i o 6.15 urodziła się Oleńka.
Owinięta szczelnie pępowiną, o ślicznym sliwkowym kolorze, za który zabrali jej 1 punkt apgar.

Nie było lżej...podczas porodu, ale:
1. Nie popekałam ani trochę!!! A poprzednio miałam 11 szwów.
2. Nie miałam wybroczyn na twarzy i oczu czerwonych jak królik tak jak po porodzie z Mackiem.
3. Nie miałam krwotoku, mogłam chodzic, siedziec już kilka minut po porodzie.
4. Nie musiałam chodzic dobę z cewnikiem.

Po porodzie z Maciusiem dochodziłam do siebie z 2 miesiące.
A teraz już nie czuję, że rodziłam.

I jeszcze taka ciekawostka:

Termin z Mackiem miałam na 24 września i tak urodziłam.
Z Olą na 24 października i znowu - punktualne narodziny.

I moje dzieci urodziły się identyczne wagowo i wzrostowo - 3800 i 56 cm.
 
Jak monolog to monolog.:-D:-D:-D:-) (oj, ile ja mam czasu wolnego....:-D)

Oto co napisała ANIA:

Hej! Moje cisnienie to chyba taka moja natura bo czuję się doskonale a mam 90/48. Jutro wychodzę. Tuptuś będzie chyba miał na imię Matthew (pomysł tatusia).

A zatem - MATTHEW czekamy!!!!!!!!!!
 
no super

Edytko dziekuje ze napisal o sowim drugim porodzie ....
zdjecie Maciusia i Olenki .... pzrekochane...


Matthew czekamy na ciebie... szkoda ze Ania nie napisala jak tam cycolenie
 
Luleczko jestescie super dzielne:-)oby kolejna wizyta byla juz ostatnia.Wysciskaj Juleczke.To prawda ze dziecko inaczej sie zachwouje jak nie ma "panikujacych"rodzicow ale raczej JUli samej bym nie zostawila...chyba nieeee:no:

Edytko masz przecudowne dzieci,Macius jest cudownym starszym braciszkiem:-)a Olenka swietnie zdaje sobie sprawe ze podwojna mamusia musi wypoczywac:-)i pozwala pospac:-)oby tak dalej:-):tak::-)opis napawa mnie starsznym lekiem...bo jak sie okazuje jezeli wszystko bylo by dobrze to kolejna ciaze moge urodzic naturalnie a to wogole:szok:nie wchodzi w rachube w moim przypadku:-(wiec na rodzenstwo Jula musi poczekac jeszcze...moze cos sie zmieni:sorry:Bylas bardzo dzielna:-)kiedys jak Ola bedzie pyskowac to daj jej go do przeczytania...moze doceni ;-):-):-Dto cale "poswiecenie":tak:

Monia dojazdy samochodem na cmentarz to jedna wielka pomylka chodzi mi oczywiscie o ludzi ktorzy moga skorzystac z komunikacji miejskiej bo pchaja sie autami i blokuja drogi...co innego przyjezdni:tak:dobrze ze my mamy blizutko wiec jak za dawnych czasow poszlismy sami spacerkiem i dwoch menelikow spozywajacych tanie wino jak przechodzilismy kolo nich to powiedzieli do nas ze to jest wlasnie prawdziwa wielka milosc:-D:laugh2:kurcze czy to az tak widac:szok:;-):-D

Jula dzis jakby lepiej ale wnocy znow goraczka,dostala antybiotyk ale wstrzymalismy jego podawanie do jutra,jestem spokojniejsza bo mniej charcze i kaszle i ze oskrzela i pluca sa ok tylko na tylniej scianie gardla ma brzydkie naloty i dlatego antybiotyk przepisala ale kazala obserwowac i dac jakby co a jest ciut lepiej i siedzi w domku.

Mielismy gosci i bylo bardzo fajnie:-)Jarek ma wolne do poniedzialku wiec sielsko anielsko byle by to chorubsko juz sobie odpuscilo to pelnia szczescia:tak:by byla:-)
 
Jak monolog to monolog.:-D:-D:-D:-) (oj, ile ja mam czasu wolnego....:-D)

Oto co napisała ANIA:

Hej! Moje cisnienie to chyba taka moja natura bo czuję się doskonale a mam 90/48. Jutro wychodzę. Tuptuś będzie chyba miał na imię Matthew (pomysł tatusia).

A zatem - MATTHEW czekamy!!!!!!!!!!


Anineczko czekamy na Ciebie i Twojego synka... hmm..Matthew...czekamy:-)
 
Hej Dziewczynki

byłam wczoraj na chwilkę, ale tylko przeczytałam co tam u Waas, bo Jula miała dzień "pod nogą";-) znowu, wiec musiałyśmy bawić się razem, tak mnie zabawa z Córką wymęczyła ze usnęłam razem z Nią :szok: i wstałyśmy dopiero teraz :sorry:

Aniu czekamy na Was :tak: Matthew ładne imię, czy to nie jest Mateusz po Polsku? czy mi się tylko wydaje :confused: i tak i tak mi sie podoba :tak:

Joasiu mam nadzieje ze Jula juz nie miała gorączki, i nie musieliście tego antybiotyku podawać.:-(
Julianko buziaczki dla Ciebie, wracaj do zdrówka szybciutko :tak:

- wiesz ja tez miałam opory żeby moja Jule sama w gabinecie zostawić:zawstydzona/y::-(, ale powiem wam bo chyba wcześniej nie napisałam, ze tam były takie przeszklone drzwi, i widziałam wszystko, i One na prawdę nic na siłę nie robiły, a Jula rzeczywiście w pewnym momencie uspokoiła się i słuchała poleceń, i wiecie co ona mówi ze pojedziemy jeszcze do pani, i pani ozdobi ząbki ;-) wiec chyba ( mam nadzieje) traumy nie przeżyła.

Edziu przeczytałam opis porodu - Dzielna Babeczka z Ciebie :tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak::tak: - Masz wspaniałe Dzieciaczki ( bardzo punktualne ;-)) Opis Twój wywołuje u mnie dreszcze, ehhh normalnie jak horror jakiś to wszystko :-:)-( współczuje Cie bardzo ale Cieszę sie ze mimo tego wszystkiego co przeżyłaś, czujesz sie dobrze :tak:

Oleńka i Maciuś ślicznie razem wyglądają, wspaniałe Dzieciaczki :tak::tak:

Moniu tak jak już napisałam, Julii nie trzymali w tym gabinecie na siłe, ale byął motywacja, "jak otworzysz ładnie buzie i wygonimy robaczki to pójdziesz do Mamy", ciężko było, ale wiecie jestem zadowolona ze coś sie już ruszyło w tej sprawie, ze nie czekamy dłużej, sama po sobie wiem jak ząb może boleć:-:)-(, wiec mam nadzieje ze Julię ten ból ominie :tak: a o tym ze musieliśmy to robić mam nadzieje ze zapomni :confused::-:)-(
Jak tam Kamilki apetyt? Mam nadzieje ze sie utrzymuje :tak::tak:

- ja ide Julii robić śniadanie, bo krzyczy na mnie ze już chce jeść ;-)
 
reklama
puk puk

jesteście tam?

ja mam kawkę

wypijam i jedziemy po butki dla Julii, tzn ciapki, bo już nie ma żadnych po domu bo nóżka jej urosła

nie chce mi sie bardzo jechać, ale mus to mus

zimno na dworze i pochmurno, mam nadzieje ze deszcz na s nie złapie :no::no:

nie lubię jesieni, zwłaszcza takiej :wściekła/y::no:
 
Do góry