ja sie wczoraj poplakalam, ze bociany przylecialy (ku uciesze męża )
a tak powazniej to mam taki dylemat:
zabieram meza 30 marca na usg i doplera, problem w tym, ze chce go tez oswoic z tematem "badanie ginekologiczne i poloznicze", wiec wolalabym, zeby byl obecny podczas badania tez (no nie mowie od razu we wziernik zaglądac tylko sobie z boku stac kolo mnie). Jest to dla mnie wazne, bo chce zeby towarzyszyl mi przy porodzie. Ale z drugiej strony nie chce, zeby sie czul skrepowany ani zaklopotany. Chce, zeby jego pierwsze USG live bylo przyjemnym przezyciem. Cale szczescie ze moj gin to kobieta - latwiej to chyba przelknac.
A moze pierwszy raz mu podarowac i zawolac z poczekalni (to wolanie by bylo chyba milion razy bardziej krepujace) i dopiero za drugim razem wtajemniczyc w te mniej widowiskowe rzeczy?
A moze za bardzo sie roztkliwiam i wziac go po prostu za habety, postawic gdzie ma stac i sie nie szczypac? Moze tak bedzie lepiej?
a tak powazniej to mam taki dylemat:
zabieram meza 30 marca na usg i doplera, problem w tym, ze chce go tez oswoic z tematem "badanie ginekologiczne i poloznicze", wiec wolalabym, zeby byl obecny podczas badania tez (no nie mowie od razu we wziernik zaglądac tylko sobie z boku stac kolo mnie). Jest to dla mnie wazne, bo chce zeby towarzyszyl mi przy porodzie. Ale z drugiej strony nie chce, zeby sie czul skrepowany ani zaklopotany. Chce, zeby jego pierwsze USG live bylo przyjemnym przezyciem. Cale szczescie ze moj gin to kobieta - latwiej to chyba przelknac.
A moze pierwszy raz mu podarowac i zawolac z poczekalni (to wolanie by bylo chyba milion razy bardziej krepujace) i dopiero za drugim razem wtajemniczyc w te mniej widowiskowe rzeczy?
A moze za bardzo sie roztkliwiam i wziac go po prostu za habety, postawic gdzie ma stac i sie nie szczypac? Moze tak bedzie lepiej?