Wiecie co! Nie uwierzycie! Znowu mieliśmy stłuczkę! Znowu inny samochód wjechał dokładnie w te sam drzwi tylko że uderzył nieco niżej... Na szczęście tym razem uderzenie naprawde było bardzo słabe. Co prawda wgniecenie jest i rysa ale mną przynajmniej ledwo co wstrząsnęło więc mam nadzieję że Areczkowi i tym razem nic się nie stało. Jak pech to pech!
W czwartek byłam na konsultacji u prof. Szaflika w Łodzi... Niestety nie za wiele się wyjaśniło, bo stwierdził że musi zrobić wszystkie swoje badania. Rokowania wg. niego są bardzo poważne (tzn raczej złe) Jutro po południu kładę się do szpitala (Instytut Matki Polki), czyli z rana znowu wyjeżdżamy do Łodzi... Zostanę tam w szpitalu zapewne na dłużej. W dużym stopniu będzie to zależało od badań wykonanych w poniedziałek tzn. od ich wyników. Nie wiem jak dam sobie radę w tych trudnych chwilach bez mojego męża Tak w ogóle ciężko mi jeden dzień bez niego wytrzymać a co dopiero w tak trudnych chwilach i tak długo. Na razie nie chcę o tym nawet myśleć...
Zapewne długo długo mnie tu nie będzie więc będę miała co poczytać jak wrócę. Trzymajcie się i dbajcie o swoje brzuszki. Mój właśnie zaczął rosnąć i to w niezłym tempie! Tylko waga wciąż ta sama ale to pewnie nerwy...
W czwartek byłam na konsultacji u prof. Szaflika w Łodzi... Niestety nie za wiele się wyjaśniło, bo stwierdził że musi zrobić wszystkie swoje badania. Rokowania wg. niego są bardzo poważne (tzn raczej złe) Jutro po południu kładę się do szpitala (Instytut Matki Polki), czyli z rana znowu wyjeżdżamy do Łodzi... Zostanę tam w szpitalu zapewne na dłużej. W dużym stopniu będzie to zależało od badań wykonanych w poniedziałek tzn. od ich wyników. Nie wiem jak dam sobie radę w tych trudnych chwilach bez mojego męża Tak w ogóle ciężko mi jeden dzień bez niego wytrzymać a co dopiero w tak trudnych chwilach i tak długo. Na razie nie chcę o tym nawet myśleć...
Zapewne długo długo mnie tu nie będzie więc będę miała co poczytać jak wrócę. Trzymajcie się i dbajcie o swoje brzuszki. Mój właśnie zaczął rosnąć i to w niezłym tempie! Tylko waga wciąż ta sama ale to pewnie nerwy...