reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

WRZESIEŃ!!!!

Wiecie co! Nie uwierzycie! Znowu mieliśmy stłuczkę! Znowu inny samochód wjechał dokładnie w te sam drzwi tylko że uderzył nieco niżej... Na szczęście tym razem uderzenie naprawde było bardzo słabe. Co prawda wgniecenie jest i rysa ale mną przynajmniej ledwo co wstrząsnęło więc mam nadzieję że Areczkowi i tym razem nic się nie stało. Jak pech to pech!
W czwartek byłam na konsultacji u prof. Szaflika w Łodzi... Niestety nie za wiele się wyjaśniło, bo stwierdził że musi zrobić wszystkie swoje badania. Rokowania wg. niego są bardzo poważne (tzn raczej złe) :( Jutro po południu kładę się do szpitala (Instytut Matki Polki), czyli z rana znowu wyjeżdżamy do Łodzi... Zostanę tam w szpitalu zapewne na dłużej. W dużym stopniu będzie to zależało od badań wykonanych w poniedziałek tzn. od ich wyników. Nie wiem jak dam sobie radę w tych trudnych chwilach bez mojego męża :( Tak w ogóle ciężko mi jeden dzień bez niego wytrzymać a co dopiero w tak trudnych chwilach i tak długo.  Na razie nie chcę o tym nawet myśleć... :(
Zapewne długo długo mnie tu nie będzie więc będę miała co poczytać jak wrócę. Trzymajcie się i dbajcie o swoje brzuszki. Mój właśnie zaczął rosnąć i to w niezłym tempie! Tylko waga wciąż ta sama ale to pewnie nerwy...
 
reklama
cześć dziewczyny,
Ines - ale co to znaczy dla Arka że rokowania są poważne, złe? Tzn. że będziecie musieli jeszcze dłużej poczekać na założenie cewnika? A z tym samochodem to rzeczywiście pech straszny... ale dobrze przynajmniej że nic Ci sie nie stało... no i Areczkowi oczywiście.
Odpisz nam jeszcze kiedy planują Cie wypuścić ze szpitala i koniecznie napisz jak już wrócisz. A najlepiej to niech mąż za pare dni da nam cynk co tam u Was słychać. I wiesz co Ines, jeśli Twój mąż potrzebowałby w Łodzi noclegu to ja zapraszam, mieszkam całkiem niedaleko Matki Polski, no w każdym razie w tej samej części Łodzi.
A zmieniając temat: uwielbiam jak ktoś zauważa mój brzuch :) ostatnio mój fryzjer zauważył i nawet w sekrecie powiedział, że też za 8 miesięcy będzie dumnym ojcem drugiego dziecka :)
Melanie, to naprawdę fajny zbieg okoliczności, ciekawe czy rzeczywiście urodzimy w tym samym terminie :) Info o moim fitnesie dla brzuszków znalazłam zupełnie przypadkowo, nawet nie szukałam, także niestety Ci nie pomogę. I wiesz co Melanie? jestem rodowitą torunianką, mieszkałam tam 25 lat - ale mam nadzieję że nie ulegasz fobiom i niechęciom istniejącym między naszymi miastami? :) Rodzina z gałęzi mojego taty mieszka w Bydgoszczy, co prawda nie utrzymujemy z nimi kontaktu - choć jest to m.in. mój ojciec chrzestny... No ale swego czasu często tam bywałam :) No to pozdrawiam Bydgoszcz :)
pa pa
 
Ines wiesz, ze my bardzo kibicujemy Areczkowi i Tobie,
czekamy jak najszybciej na dobre wieści :), trzymaj sie i bądź dzielna.
A w Waszym samochodzie nie wozicie czasami magnezu??? Co te samochody tak przyciąga??
Dobrze, że nic wam nie jest.

Edit Ziomalko!! ;D
Do toruniaków nic nie mam wrecz przeciwie, kumpelke fajną mam z Torunia, teraz mieszka w W-wie ale to torunianka. Zresztą znało sie tych toruniaków ;)
Jeszcze troche i okaże się, że jesteśmy rodziną ;D
Pozdrowiłam Bygdoszcz od Ciebie ;D Niedługo bedzie ciepełko i w Toruniu zrobi sie fajnie, lubimy tam wpadać z mężem na spacerek albo na kolację i piwko pod parasolkami.
Toruń jest ok tylko kto tych ludzi uczył jeździć ;D ;D ;D
Pozdrawiam ;D
 
Wyjeżdżamy właśnie do Łodzi i ostatni raz zajrzałam na forum. Edit bardzo bardzo dziękuję za propozycję noclegu dla mojego męża. Szczerze powiem że się wzruszylam. W każdym razie bardzo dziekujemy ale już ma zalatwione miejsce na nocleg.
Jeśli chodzi o złe rokowania dla Areczka to niestety może być tak, że się nie zakwalifikuje do zabiegu założenia cewniczka (aby to było możliwe musi mieć dobre wyniki moczu świadczące o tym że nereczki będą choć w jakimś stopniu pracować po urodzeniu). Jeżeli by się nie zakwalifikował to myślę że wiecie co będzie dalej :( Na razie wyniki ma trochę za wysokie ale obniżają się... Nie wiem jak to jest ale ja jeszcze trochę wierzę w cuda... Niestety zupełnie nie wiem kiedy wyjdę ze szpitala ale na pewno odezwę się od razu po powrocie.
Pozdrawiam Was i dziękuję za ciepłe słowa.
 
Ines - pewnie długo nie przeczytasz tego postu, ale... bardzo bardzo mocno wierzę że się uda. Szaflik jeszcze nie zrobil tych swoich badań więc nic nie jest przesądzone. Oczywiście u mnie też jest miejsce - gdyby była taka potrzeba mąż twój będzie u nas mile widziany. Wprawdzie mieszkam dośc daleko od CZMP ale za to w dobrym komunikacyjnie miejscu i szybko można stąd dojechać. Trzymajcie się zatem a w razie czego dajcie znać...

Edit - dzięki za info o gimnastyce - niestety sytrasznie to daleko ode mnie i do tego mam tak nie unormowany czas pracy że nie dam rady bywać regularnie na zajęciach. Ale brzmi to doc fajnie więc - powodzenia. Ja spróbuję zarezerwować sobie jeden dzień w tyg. by jeździć na basen.

Mój brzuch rośnie i rośnie i już jest dość wyraźnie ciążowy (wcześniej mogło się wydawać że przytyłam). Wczoraj byłam na premierze w teatrze - tam wielu moich przyjaciół i znajomych i pierwszy raz przeżyłam inwazję - co druga osoba mnie poklepywała po brzuchu a reszta "obcinała" z góry na dół oceniająć ile mi kilkogramów przybyło. Prawdę mówiąc czułam sie dziwnie. Jakoś nie jestem przyzwyczajona do dotykania (nie mówię o mężu 8)).

Po ostatnich wizytach w sklepach ciązowych postanowiłam sie w nich nie ubierać. Można w normalnych sklepach znależć wygodne rzeczy na czas ciąży, a przynajmniej fasony są z XXI wieku.

Dobra. Uciekam. Pozdrawiam was mocno. DO zobaczenia za dwa dni.
A
 
Witajcie po weekendzie.

Ines trzymam kciuki, żeby wyniki były bardzo dobre i dali szansę Areczkowi. Wierzę, że wszystko się dobrze skończy i tak trzeba myśleć.

Kaszu27 witaj w gronie wrześniowych mam. :)

Weekend spędziliśmy w Opolu na wystawie kotów. Późno wróciliśmy i właśnie ziewam, bo musiałam wstać rano do pracy. Świetnie się bawiliśmy ze znajomymi, koty prezentowały się uroczo. ;D
Padam jak na razie, a muszę popracować.... możę odezwę się później.
 
czesc dziewczyny
wiem ze dlugo sie nie odzywalam ale mialam klopoty ze zdrowkiem
odklejalo nam sie lozysko i bylo nie wesolo ale juz lepiej mam nadzieje ze niedlugo wroce do pracy to poopowiadam wiecej!
 
Hej Pystka !! ;D
Właśnie ostatnio wspominałam m.in, o Tobie.
Fajnie, że jestes i, że z dzidzią ok ;D

Teraz wszystkie czekamy na wieści od Ines, bo u niej też kłopoty ale bardzo głęboko wierzymy, że się zakończą dobrze.
 
No to mamy wiosne kobitki ;D
Ja już prawie wyzdrowiałam, jutro wystawie nos z domu, po 9 dniach spędzonych w pobliżu łóżka.
Za 3 dni święta, ja lubie święta Wielkanocne w przeciwieństwie do Bozego Narodzenia,
świat sie budzi i robi sie wesoło ;D
dzisiaj zaczynamy 15 tydzień a za 2 tygodnie lece na USG 3D i juz sie baaardzo nie moge doczekac,
wypatruje również ruchów dzidzi, chociaż wiem, że to za wcześnie
za 2 tygodnie mam tez 2 ostatnie egzaminy, które mam nadzieje zaliczę i nie będę musiała przejmowac sie poprawką, tylko zajme sie juz pisaniem pracy mgr,
którą planuje obronić jeszcze w maju i później luuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuz...
później będzie tylko czas na relaks i kupowanie wszystkiego dla dzidźki, no i na zajęcie się ogródkiem,
bo wymyśliłam sobie, zeby zasiać troszke warzywek:
pomidory, ogórki, sałata, marchewka, rzodkiewki itp, może jeszcze jakieś truskaweczki i słonecznik...
po egzaminie zajmę się sianiem ;D i sadzonkami, fajnie, lubie mieć swój warzywniak, już kiedyś z 6 lat temu miałam taki ale później jakos czasu brakowało,
wiecie ile to roboty wbrew pozorom?? Najwięcej jest dłubania chwastów, cholery ciągle rosną i rosną ;D
No to zabieram sie za nauke, pozdrawiam, paaa
 
reklama
Ines, musi byc dobrze, przeciez tyle tu osob czeka na Areczka. Trzeba myslec pozytywnie bo to dodaje mu sil.

hej Ptyska, to opowiadaj co to bylo z tym lozyskiem.

Melanie, ja tez bede sadzic, ale pewnie kwiatki, bo ladne i pachna.
Wczesniej nigdy nie mialam ogrodka, no chyba ze skrzynki na balkonie. Naprawde tyle z tym zachodu?
Za dwa tygodnie juz trzeba zaczac, czyli na poczatku kwietnia, tyle sie dowiedzialam w ogrodniczym. Potem podlewac i rosnie. Czy nie?
 
Do góry