Trzymam jutro kciuki za
Antosia. Bedzie dobrze
Anineczko, zobaczysz... :-)
Przeczytalam chyba tylko dwie ostatnie strony z "wrzesnia" wiec zbyt duzo nie wiem...
Sandruniu, szpitalom mowimy basta! Duzo zdrowka!!! Dobrze, ze badania wyszly ok.
Aaaa, bardzo dziekuje za zyczenia z okazji urodzin Dawidka. Wzruszylyscie mnie, ze pamietalyscie. Z przejeciem czytalam zyczenia, a jednoczesnie bylam zla, ze nie moglam Wam od razu podziekowac tj. 21 wrzesnia. Dziekujemy!!!
Urodzinki sie udaly. Zabawek przybylo - juz normalnie nie mam gdzie ich trzymac. Maly nie lubi gdy jest zbyt glosno, gdy jest duzo ludzi, w zwiazku z tym po pol godzinie imprezki mial dosyc i jeczal. Goscinny to on nie jest...
:-)
U nas duzo zmian. Od 2 tygodni przychodzi do nas opiekunka. Bardzo fajna babeczka. Byla pierwsza osoba z jaka sie spotkalam i powiem szczerze, ze od razu wiedzialam, ze to ona...:-) Od razu sie umowilysmy i nie spotykalam sie juz nikim innym. Wczesniej tj pol roku temu gdy szukalam niani, nie wiedzac jeszcze ze moi rodzice przeprowadza sie do Gdyni, zapraszalam na 1 spotkania kobiety do mnie do domu i to bylo meczace i dla mnie i dla dziecka. Tym bardziej, ze niektorym kobietom mialam ochote podziekowac, zanim jeszcze zdazyly zdjac plaszcz... Tym razem przyjelam inna strategie - na 1 spotkanie postanowilam pojechac do domu potencjalnej opiekunki. Z takiej wizyty wiele mozna bylo wyniesc (nie mowie tu oczywiscie o bizuterii czy sprzecie AGD, hi, hi :-) ). Ale tak serio, gdy jest sie w domu tej osobki, to mozna od razu przewidziec, czy bedzie dbala o dziecko, czy jest schludna, czysta, dba o porzadek, lad. Jesli w swoim domu ma stworzona fajna atmosfere, klimat, ma czysto itp. itd to i dzieckiem bedzie sie dobrze zajmowala.
No i jak na razie jestem z niej zadowolona. Bardzo sie stara, dba o Malego, jest ok.
Choc z Dawidkiem wcale nie jest tak latwo. On sie przyzwyczail do innego harmonogramu dnia, jest teraz strasznie rozbity. To jest dla nas strasznie trudny okres. Maly wiedzial, ze rano wychodzil ze mna. Zawozilam go do mojej mamy, przyjezdzalam po niego po poludniu. Wiedzial co go czeka... A teraz niania przychodzi do nas. Gdy zaczynam sie szykowac do pracy, Maly wisi na mojej nodze, wyciaga raczki - chce jechac ze mna i mowi: brym, brym... Normalnie serce mi sie kraja. Te rozstania sa straszne. Moje serce juz tego nie wytrzymuje. Niania mowi, ze Dawid nie placze dlugo po moim wyjsciu, ale w ciagu dnia chodzi po mieszkaniu i nas szuka. Dzisiaj gadal sobie po swojemu i pewnie zupelnie nieswiadomie mowil mama, mama... Niania chciala podtrzymac temat i gdy powiedziala, ze mama jest w pracy... zaczelo sie na nowo... placz i poszukiwanie mnie w domu...
U mojej mamy nigdy tak nie bylo. Wychodzilam, Maly robil papa, dal buziaka i jechalam do pracy nie myslac non stop o swoim dziecku.
Maly jest tak rozbity, dlatego, ze wszystko sie u niego pozmienialo. Nie jezdzi juz do babci, zostaje u siebie w domu i to z obca kobieta (jak na razie), w dodatku moj maz zmienil prace i teraz bywa w domu w ciagu dnia. Z jednej strony to dobrze, bo ma oko, na cala sytuacje, ale z drugiej zle, bo jak tak wpadnie na chwile do domu, to Dawid nie chce go wypuscic, woli byc z Tata niz z niania. To chyba oczywiste. No i dlatego te rozstania sa takie trudne.
To moje dziecko, takie teraz "rozdarte" Mam nadzieje, ze szybko nam sie to wszystko pouklada i Maly nie bedzie tak strasznie przezywal tych rozstan. Bo jak tak dluzej bedzie, to nie wytrzymam...:-(
No i co jeszcze u nas? Dawidek od tygodnia ma brzydkie kupki, cztery dni temu w nocy strasznie wymiotowal. Podejrzewalam grype zoladkowa, teraz dookola panuja jakies dziwne wirusy
W porozumieniu z pediatra stosujemy diete, dajemy Enterol, ale te kupki sie nie poprawiaja
Moze powinnam zrobic jakies dodatkowe badania? A moze to od zebow? Martwie sie troche...
Dobrze Kochane, na dzisiaj koniec. Nie bede Was juz zameczac.
Co prawda nie chce mi sie spac... wiec moze poczytam troszke co napisalyscie ostatnimi czasy.:-)