Tyl czasu mnie nie bylo, ze nie wiem od czego zaczac i co wam pisac
W piatek bylismy na pogrzebie mojej cioci w Krakowie. Zmarla na raka. Normalnie pierwszy raz cos takiego widzialam. Ryczalam ze wzruszenia przez cala ceremonie. Moj chrzestny (maz cioci) jest generalem, wiec caly pogrzeb byl z honorami, mnostwo zolnierzy (w galowych mundurach), generalowie z rodzinami, ksieza z roznych stron polski, kardynal i mnustwo ludzi. W drodze na grub towarzyszyla orkiestra zolnierzy, ktorzy grali na trabkach. Trumna zostala polozona w alejce na zielonym dywanie i obok palila sie pochodnia. Wujek stanal obok i zaczal przmawiac. Powiedzial jedno piekne zdanie, ktore do dzis tkwi mi w glowie. "24 lata temu moja jedna kobieta przywitala slowami Witaj Corciu moja druga kobiete, najwazniejsza w zyciu, a pare dni temu ta sama kobieta powiedziala slowo Zegnaj Corciu" A mnie w tym momencie przelecialo cale zycie przed oczami moja mama Sandrunia i tak zaczelam plakac, ze nie moglam sie powstrzymac. I stwierdzialm, ze smierc jest bardzo straszna. W momencie opuszczania trumny do grobu wszyscy generalowie salutowali, a zolnierze oddali 5 strzalow z karabinow. Pozniej kladli wience i wiazenki na pomniku. Najgorsze to bylo to, ze nie wiedzialam co mam powiedziec kuzynce i wujkowi. Smutne to bardzo. Mam nadzieje, ze beda sie jakos trzymac.
Po drodze do domku wstapilismy po chrzestna Sandruni i jej chlopaka. Sandra dostaala od cioci lale, ktora rusza cala buzia i oczkami i taka byla szczesliwa i rozbawiona, z udalo mi sie ja polozyc dopiero o 23.
W sobote byla fajna pogoda t siedzielismy na placu przez caly dzien i co chwilka zjezdzala sie inna rodzinka. Nawet nie wiem ile osob sie przewinelo prze nasz dom. Wieczorem robilismy grilla, a pozniej mala imprezka w cztery osoby.
Niedziela Roczkowa minela ekspresowo. Wszystko sie udalo i Sandrunia byla przeszczesliwa. W kosciolku wszystko ja interesowalo i kilka razy musialam przejsc przez caly kosciol bo chciala wszystko poogladac i pokazac wszystkoim swoja suknie :-) i wszyscy ludzie na nas patrzyli i niunie podziwiali :-) czulam sie jak Paw hihih Pod koniec mszy nasze szczescie usnelo na rekach mamusi i nawet dotykanie ksiedza wada swiecona ja nie obudzilo ;-) Pozniej imprezka na dworku. Zlecial ten czas jak nie wiem. Ja juz mam roczne dziecko, a niedawno sie urodzila ;-)
Wieczorem wszyscy pojechali i zostalismy sami.
Wczoraj mialam dzien sprzatania
A dzis ladna pogoda wiec tez posiedzimy na placu. Trzeba korzystac, bo nie wiadomo jak dlugo bedzie tak fajnie ;-)
Joanko to ci
Majcia artycha :-) :-) :-) Gratulacje za pierwsze miejsce :-) :-) :-) :-)
Anineczko dorze masz z ta rodzinka :-)
Milego dzionka babeczki teraz znikam, ale bede chyba pozniej