Wymyśliłam sobie, ze jeśli będę się przygotowywać do ciąży i drugiego dziecka nie tylko fizycznie, ale i tez w domu, to zadziała ta magiczna moc przyciągania. Przed poprzednią ciążą tak robiłam i później miałam spokój, a jak pojawiło się dziecko, to nie musiałam się martwić o jakieś bałagany w szafkach i szufladach. Aktualnie robię dokładne porzadki, wszystko sobie układam, zmieniam zupełnie organizacje, żeby było czysto i przejrzyście i jak najmniej zbędnych rzeczy, bo przecież trzeba mieć miejsce na rzeczy kolejnego dziecka. Wiec jak w ciąże nie zajdę, to chociaż chatę będę miała posprzątaną na tip top
Błagam, nie śmiejecie się z mojego głupkowatego pomysłu. Człowiek już różnych metod się chwyta, żeby jakoś zająć sobie głowę i nie siedzieć i czekać w zawieszeniu na owulacje i pozytywny test