hejka
No to jesteśmy "udupione" pojechałam wczoraj do lekarza, leki i leżenie ***** za przeproszeniem dają, szyjka w ciągu tygodnia znów się skróciła, nawet nie chce wiedziec ile ma, ostatnio było 3 cm to teraz pewnie ze 2, brak słów ...
Dostałam zakaz poruszanie się i oprócz nospy forte, magnezu duphastonu, Fenoterol -
trzęsę się po nim jak galareta, w dodatku trza go brac co 6h, a 30 min przed nim wziąc lek na uspokojenie, którego nazwy nie pamiętam, coś na S...., ale to za bardzo nic nie daje
No nic dla małej wszystko, szczerze powiedziawszy ilosc leków , które obecnie biorę, przeraża mnie. Pytałam lekarki czy mogą zaszkodzic małej, a ona na to, że bardziej zaszkodziłby jej poród teraz , ah ..... myślałam, żę jak wytrzymam do 32 to już mogę rodzić, ale ona powiedziała, że absolutnie, że muszę wytrzymac do 37 - przedemną 2, 5 miesiąca leżania w łóżku, jak Bóg da ... bo jakoś to wszystko ładnie nie wygląda. W sumie w tym miesiący wydałam na lekarza, leki i krążek 800 zł, za tydzien koljna wizyta kontrolna.
Szczerze, na chwilę obecną nie czuję poprawy , nawet po tym Fenoterolu - ale czy to ma jakieś znaczenie ????
Nie rozumiem tylko jednego, dbam o sibie , nie przemęczam się, zdrowo się odżywiam, jem witaminki, a inne kobity latają i mają to wszystko w dupie, nie raz piją , palą - jak moja szwagierka - i rodzą zdrwoe dzieci, ze zdrwoej ciązy w terminie ???? !!! To jest niesprawiedliwe !!!
A dobra nie jęczę ....
Dzięki za słowa otuchy, które wczoraj pisałyście
i zyczę Wam zdrówka
a teraz ide se przez neta pizamke zamówic