Powiem tak ja pol rocznego bobasa nie posłałabym do żłobka ale roczne dziecko moim zdaniem wynosi same korzyści z przebywania z grupa rówieśnicza, ja potem w pracy widzę porównanie dziecka ze żłobka albo klubiku z dzieckiem wychowywanym przez "nadopiekuńcze" mamusie,babcie i powiem wam ze takie dziecko które trafia po takich 3 latach do przedszkola ma naprawdę trudna adaptacje
ale zaznaczam ze to tylko moje zdanie :-)
Obserwuję dzieci w rodzinie i mam takie samo zdanie
Znam nawet mamy które wcale nie wracają do pracy, a po roczku zaprowadzają dziecko do żłobka albo klubu malucha na te 4-5 godzin.
Co prawda Hubert pójdzie dwa miesiące przed roczkiem ale niestety nie mogę dłużej czekać... jest na szczęście bardzo samodzielny więc myślę że sobie poradzi, jeśli chodzi o mnie to jestem dziwnie spokojna
Awersja, gratuluję że Antosia się dostała
my nie mamy szans na żłobek państwowy, zresztą w okolicy nie ma takich żłobków, same prywatne.
anmika, jak dziecko już zostało wcześniej spionizowane, to już ciężko je z powrotem sprowadzić do poziomu podłogi
dlatego właśnie nie poleca się chodzików bo dziecko włożone do niego zbyt wcześnie, pomija pewne etapy, nie czuje potrzeby się wysilać. Generalnie prawda jest taka, że wszystko i tak sprowadza się do chodzenia. Za kilka miesięcy wszystkie nasze maluchy będą chodzić i nikt już nie będzie pamiętał które jak się obracało, raczkowało czy czworakowało, siadało samo czy nie, bo to już nie będzie istotne. Na końcu tej drogi jest chodzenie i nasze wszystkie dzieci będą niedługo to robić, bo żadne przecież nie ma fizycznych przeciwwskazań do tego
ale druga strona medalu jest taka, że to leżenie na brzuchu, czołganie się, raczkowanie, wspinanie i inne sztuczki które teraz robią nasze dzieci, to rodzaj ćwiczeń wzmacniających mięśnie naszych maluchów. W naturalny, instynktowny sposób same wzmacniają całą grupę mięśni szkieletowych które podtrzymują kości i stawy, aby w przyszłości uniknąć choćby skrzywień kręgosłupa. Dlatego z tego punktu widzenia najbardziej pożądane by było aby maluch robił te wszystkie ćwiczenia "podłogowe", zanim wstanie na nogi. Co nie zmienia faktu że wiele dzieci pomija pewne etapy i też jest dobrze. Wszystko i tak prędzej czy później sprowadza się do chodzenia, jak dzieci zaczynają chodzić to nic innego nie będzie już miało znaczenia.
Polisia, Twój syn z tego co mówiłaś jest pod opieką specjalisty, na pewno zacznie wszystko robić o czasie, bo jeszcze ma czas. Synek mojej sąsiadki jest od mojego Huberta 2 miesiące starszy a obaj wszystko robią w tym samym czasie, ale tamten wcale nie odbiega od normy. Dzieci mają różne tempo i naprawdę miesiąc w tą czy w tamtą nie robi różnicy, w skali całego życia naszych dzieci
Perell, bo wiesz po czym poznaje się "miejscowego" nad morzem? jest blady
turyści zawsze są opaleni.
Co do jedzenia - myślę że po roczku (a to już za 4 miesiące) to już dziecko zaczyna jeść coraz bardziej normalnie. Jak sobie teraz coś poliże albo pożuje z naszego jedzenia, to nic mu nie będzie. A to dla niego duża radość. Zresztą w ogóle widzę że niektóre moje ideały żywieniowe upadną, bo nie umiem mu odmówić jedzonka które mu smakuje
Teraz troche mnie nie bedzie bo musze wyszykowac wszystko na wyjazd, z dzieckiem to juz jednak wyprawa. O górze prasowania które zaniedbałam od 2 tygodni już nie wspomnę... buziaki dla wszystkich
edit: ja to jak zawsze elaborat napisałam... ;/