Powiem tak ja pol rocznego bobasa nie posłałabym do żłobka ale roczne dziecko moim zdaniem wynosi same korzyści z przebywania z grupa rówieśnicza, ja potem w pracy widzę porównanie dziecka ze żłobka albo klubiku z dzieckiem wychowywanym przez "nadopiekuńcze" mamusie,babcie i powiem wam ze takie dziecko które trafia po takich 3 latach do przedszkola ma naprawdę trudna adaptacje
ale zaznaczam ze to tylko moje zdanie :-)
Obserwuję dzieci w rodzinie i mam takie samo zdanie
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Znam nawet mamy które wcale nie wracają do pracy, a po roczku zaprowadzają dziecko do żłobka albo klubu malucha na te 4-5 godzin.
Co prawda Hubert pójdzie dwa miesiące przed roczkiem ale niestety nie mogę dłużej czekać... jest na szczęście bardzo samodzielny więc myślę że sobie poradzi, jeśli chodzi o mnie to jestem dziwnie spokojna
Awersja, gratuluję że Antosia się dostała
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
my nie mamy szans na żłobek państwowy, zresztą w okolicy nie ma takich żłobków, same prywatne.
anmika, jak dziecko już zostało wcześniej spionizowane, to już ciężko je z powrotem sprowadzić do poziomu podłogi
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
dlatego właśnie nie poleca się chodzików bo dziecko włożone do niego zbyt wcześnie, pomija pewne etapy, nie czuje potrzeby się wysilać. Generalnie prawda jest taka, że wszystko i tak sprowadza się do chodzenia. Za kilka miesięcy wszystkie nasze maluchy będą chodzić i nikt już nie będzie pamiętał które jak się obracało, raczkowało czy czworakowało, siadało samo czy nie, bo to już nie będzie istotne. Na końcu tej drogi jest chodzenie i nasze wszystkie dzieci będą niedługo to robić, bo żadne przecież nie ma fizycznych przeciwwskazań do tego
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
ale druga strona medalu jest taka, że to leżenie na brzuchu, czołganie się, raczkowanie, wspinanie i inne sztuczki które teraz robią nasze dzieci, to rodzaj ćwiczeń wzmacniających mięśnie naszych maluchów. W naturalny, instynktowny sposób same wzmacniają całą grupę mięśni szkieletowych które podtrzymują kości i stawy, aby w przyszłości uniknąć choćby skrzywień kręgosłupa. Dlatego z tego punktu widzenia najbardziej pożądane by było aby maluch robił te wszystkie ćwiczenia "podłogowe", zanim wstanie na nogi. Co nie zmienia faktu że wiele dzieci pomija pewne etapy i też jest dobrze. Wszystko i tak prędzej czy później sprowadza się do chodzenia, jak dzieci zaczynają chodzić to nic innego nie będzie już miało znaczenia.
Polisia, Twój syn z tego co mówiłaś jest pod opieką specjalisty, na pewno zacznie wszystko robić o czasie, bo jeszcze ma czas. Synek mojej sąsiadki jest od mojego Huberta 2 miesiące starszy a obaj wszystko robią w tym samym czasie, ale tamten wcale nie odbiega od normy. Dzieci mają różne tempo i naprawdę miesiąc w tą czy w tamtą nie robi różnicy, w skali całego życia naszych dzieci
Perell, bo wiesz po czym poznaje się "miejscowego" nad morzem? jest blady
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
turyści zawsze są opaleni.
Co do jedzenia - myślę że po roczku (a to już za 4 miesiące) to już dziecko zaczyna jeść coraz bardziej normalnie. Jak sobie teraz coś poliże albo pożuje z naszego jedzenia, to nic mu nie będzie. A to dla niego duża radość. Zresztą w ogóle widzę że niektóre moje ideały żywieniowe upadną, bo nie umiem mu odmówić jedzonka które mu smakuje
Teraz troche mnie nie bedzie bo musze wyszykowac wszystko na wyjazd, z dzieckiem to juz jednak wyprawa. O górze prasowania które zaniedbałam od 2 tygodni już nie wspomnę... buziaki dla wszystkich
edit: ja to jak zawsze elaborat napisałam... ;/