Ja miałam przebijane uszy w wieku 6 lat i pamiętam ten dzień do dziś, pani mi psiknęła w ucho czymś zimnym, przystawiła pistolet, usłyszałam "pstryk" i miałam kolczyki. W ogóle nie bolało, ja byłam wniebowzięta. Widocznie byłam już za duża na płakanie. Najgorzej płaczą dziewczynki 2-4 letnie przy przebijaniu uszu, ale nie ma reguły. Pracowałam w salonie kosmetycznym to się naoglądałam - były dziewczynki które wcale nie płakały (mniejszość) a były takie co urządzały taką histerię, jakby im ktoś ucho urwał. A prawda jest taka że to nie boli

))
Cloudynka, żyjemy niestety w społeczeństwie, w którym się wymaga od kobiety żeby ze wszystkim dawała radę - a nie zawsze się da. Ja na początku też chciałam ze wszystkim nadążyć, przez to nie miałam czasu by wystarczająco często przystawiać Huberta do piersi. Nie wdając się w szczegóły wystarczy że powiem iż zaprzepaściłam przez to wszystko karmienie piersią... teraz karmię już tylko butlą i mm, bo taka chciałam być zaradna ze wszystkim. Teraz żałuję, bo trzeba było siedzieć z dzieckiem i uczyć się karmienia, a nie latać ze ścierką i obiady gotować. Następnym razem inaczej to sobie zorganizuję.
Zresztą już teraz zluzowałam i sto razy bardziej wolę poleżeć do południa z dzieckiem, poprzytulać go, pogaworzyć z nim. A resztę obowiązków zrobię, albo nie zrobię, zawsze można odłożyć je na później, jeszcze się w życiu zdążę namachać mopem, za to każda chwila spędzona z dzieckiem jest bezcenna.
Dodam że bardzo dbam o siebie teraz, codziennie ładnie się ubieram i robię makijaż. Sprawia to że jestem bardziej zadowolona, czuję się mniej udręczona, mniej "zajechana" po ciąży i porodzie. Słowem - zadbana atrakcyjna mamuśka, ze szczęśliwym zaopiekowanym dzieciątkiem.
A dom nie musi być jak spod igły, nie jesteśmy dla domu, tylko dom dla nas :-) zresztą mąż chyba nawet nie zauważył że sprzątam dwa razy rzadziej niż dotychczas, a obiady z baru zjada bez słowa i się nie czepia że nie ugotowałam.