jasminum82
Fanka BB :)
nie wiem jak Wy przeżyłyście CC ale jak wrocilam do domu to pierwsze 2 dni ryczalam strasznie, musialam wyplakac wszystko co sie dzialo w szpitalu, gdzie mimo dobrej opieki czulam sie strasznie, taka poniżona, na golasa przed tyloma osobami, wszystkie te zabiegi, mycie mnie, wyciaganie ciagle cyckow do ludzi, ktorzy sprawdzali czy mam pokarm, no masakra. na szczescie 3 i pol tygodnia po z niektórych sytuacji juz sie moge smiac![]()
Ja swoją cesarkę przeszłam dobrze, tak mi się wydaje przynajmniej. Co do poniżenia... nie wiem, było mi wszystko jedno, cieszyłam się, że ktoś się mną zajmuje, chociaż czasami przydałoby się trochę zadbać o komfort pacjentek. U mnie też mycie na łóżku przy 3 innych pacjentkach w sali, wyciskanie mleka z sutków, nauka przystawiania małej do piersi, karmienie, wstawanie z łóżka z pomocą wyciągu, świecenie majtkami jednorazowymi często nawet przy obcych odwiedzających inne pacjentki- było mi naprawdę wszystko jedno. Wszystkie w sali przechodziłyśmy przez to samo. Personel wiadomo, zależy na kogo się trafiło, dużo by opowiadać na ten temat... Czasami się zastanawiałam za co im w ogóle płacą. Jak zakrwawiłam całą podłogę obok łóżka po wstaniu z łóżka po 12 godzinnym leżeniu i zadzwoniłam po personel to przyszła położna i powiedziała mi, że to przecież normalne, że po porodzie się krwawi, to pani tego nie wie???? Jestem pewna, że wiedziała, że chodzi mi o to, żeby koś to posprzątał, bo ja się schylać nie mogę, a tak w ogóle to są przecież w szpitalu ludzie od tego, ale powiedziała to chciała i sobie poszła. Nikt nie przyszedł tego posprzątać, masakra jakaś. To mnie, delikatnie mówiąc, chyba najbardziej zdziwiło w zachowaniu personelu, bo o innych rzeczach nawet nie wspominam, bo to standardy... Dla mnie najtrudniejsze podczas całego pobytu w szpitalu było to, że musiałam i zarazem chciałam zająć się dzieckiem jak najlepiej mogłam ale ból i zmęczenie mi to bardzo utrudniały. Poza tym serce mi się kroiło, jak musiałam mojemu dziecku przemywać pupkę pod zimną wodą, bo inna z kranu nie leciała przy przewijaku... Mała potrafiła nie spać całymi nocami i płakać bo była głodna, a ja nie miałam pokarmu i nie umiałam jej jeszcze przystawiać. Na każdy wrzask dziecka musiałam się podnosić z łóżka a to było nie lada wyzwanie.