reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

wrzesień 2011

Asia tak :-D Chyba Pieróg się zwała.

Mi się wydaje że lepiej wyprać bo tak jak pisze Asia nie mamy pewności gdzie co leżało. Poza tym rzeczy nowe mają chemię która uniemożliwia przyklejanie się kurzu (dlatego coś może tyle czasu leżeć na wystawie).

no babka była niesamowita, po jej zajęciahc wychodziło na to że najlepiej nic nie jeść, nic nie robić bo i tak wszystko jest szkodliwe i rakotwórcze.
Mi nahbardziej w pamięć zapadły rakotworcze odchody pleśni, i żeby nie odkrawać pleśni od owoca np i tego nie jeść bo to już i tak zatrute :) a drewniany chlebak ze spleśniałym chlebem należy cały wyrzucić.

I jeszcze soki które są częściowo zrobione z soków zagęszczonych i że te wszystkie syfy i cukry to dają do tych zagęszczonych i producent już może się chwalić że on nic nie dodał.

Bluetooth
Fajnie że jesteś zadowolona ze szkoły zawsze to mniejszy stres.
zazdroszcze szafy :)
ja czekam i czekam, w sobote byłam rodziców i jak zobaczyłam ile tam jeszcze naszych rzeczy to się załamałam. A to wszystko ma iść do szafy kóra przyjdzie pod koniec miesiąca. I najlepiej bylo by to wyprać wszystko bo śmierdzi fajkami :(
 
reklama
Hej:-)

Ja tylko na chwilę, bo dzis sama w pracy jestem, bo pracownica ma ostatni tydzień urlopu. Potem ja juz sie bede urlopować na maxa. Do pózniej.

Milłego dnia:-)
 
Dzień Dobry!

dzięki Bebzonik, ale nie wiem czy serwer wytrzymałby moje emocje... Dziś rano też nie obeszło się bez kłótni :szok: Nie mogę tego pojąć, co się dzieje. Czy to wszyscy tak mają czy tylko mój mąż?????? Wszystko poszło o kartony po mebelkach, które od 2 tyg. zalegały w mieszkaniu.... Ciągle czekałam na odpowiedni dla mojego męża czas, żeby je wyrzucił, aż w końcu w sobotę poprosiłam, żeby zostały wyniesione już... I to był mój błąd. Mąż nie miał na to ochoty w danym czasie,ale w końcu je wyniósł i zajęło mu to aż 10 min!!!!!:szok: I dzięki temu ja mogę się brać za dalszą robotę nie skacząc nad pudłami... Jednakowoż ego mojego męża zostało urażone i to bardzo, dlatego awantura trwa do dzisiaj i zostało w nią zamieszane pół rodziny. Słownie oczywiście : "jestes taka sama jak twoja matka", "jak się na coś uprzesz to tak jak twoja mama" itp itd. Czyli suma sumarum 2 tyg. proszenia o 10 min. roboty, czego skutkiem jest 2-dniowa awantura, mój płacz i ból brzucha, a teraz nerwy, czy nie zaszkodziłam malutkiej. A trzeba było poczekać jeszcze miesiąc na wyrzucenie tych kartonów..... Czy to ja jestem nienormalna???:baffled: Bo słysze to na każdym kroku! I to boli!!
Czy mężczyźni sa tak ograniczeni? 9 miesiąc ciąży, hormony w punkcie kulminacyjnym, stres przedporodowy i nerwy, czy dzidzia urodzi się zdrowa i czy będę dobrą matką, siedzenie samej w czterech ścianach i bieganie z praniem, ścierkami i żelazkiem. Czy nie mozna w milczeniu zrobić tego o co prosi zona i dać jej spokój na te ostatnie tygodnie ciąży? Dać jej spokojnie uwić gniazdko i czekać na narodziny maleństwa? Nie, bo trzeba zaspokoić swoje ja i dolać do tego kotła swoje żale i niech kobieta sobie radzi... Jest silna...:confused: To mnie osłabia po prostu
I mało tego. Bo mam tak prawie przez cała ciążę. No może ostatnie 2 miesiące były w miarę spokojne, ale wcześniej masakra. I to w mojej głowie są teraz obawy, czy nie zaszkodziło to małej, czy wszystko będzie z nią w porządku jak się urodzi, czy nie będzie nerwowa... czytałam, że stres właśnie bardzo źle wpływa na dziecko w IiII trymestrze, a w trzecim nie ma dla dziecka już większego znaczenia, jeśli chpdzi o narządy, bo już się wykształciły. Ale negatywne emocje nie służą niemowlaczkowi... A facet ma to gdzieś, bo jego samopoczucie jest przecież najważniejsze:no:
No, mówiłam, że nie wiem czy serwer to wytrzyma. Ulżyło mi ciut, tylko brzuchol jeszcze troche napięty. Ale zrobiłam sobie budyń śmietankowy z sokiem malinowym:zawstydzona/y: na śniadanko i może zaraz zacznie działać :tak:;-)
Przepraszam że tak samolubnie się rozpisałam...:-(
 
lina
ja mam dokładnie to samo, no jak bym o moim czytała. wszystko mu ciezko, na wszystko ma czas. Po 8 godzinach pracy (siedzącej) jest tak zmęczony że tylko na kanapie może leżeć. A najgorzej jak go o cos poprosze, foch na całego, bo po co, na co, on ma to w dupie. W sobote doprowadził mnie do takiego szału że myślałam że zaraz urodze bo nawet skurczy dostałam. On nie potrafi już zrozumieć że nie daje rady sama wielu rzeczy zrobić, że to niebezpieczne dla dziecka i dla mnie. naprawde chciałabym żeby czasami mi chociaż troche pomógł :(
 
Asia, tylko skąd to się w tych chlopach bierze? takie zero zrozumienia i te okrutne lenistwo. Bo on zarabia, on zmęczony... A wiele rzeczy zrobi czasem lepiej niz ja jak już się weźmie!:confused: I przeciez ja nie prosze o przenoszenie gór, tylko o zrobienie czegoś, co dla mnie jest trudne w tym momencie, bo gdyby nie brzuszek to bym wiele rzeczy sama zrobiła... Normalnie odpusciłabym, bo więcej energii i czasu zużywam na proszenie niż to roboty warte...:-(
 
lina82, asia* - współczuje wam takich mężów :( Ja mam zupełnie odwrotnie - jak coś powiem, ze jest do zrobienia, to to robi. Czasami pomarudzi, ale to bardziej tak, żeby cos powiedzieć :) lina - ja to calkowicie rozumiem i to jest normalne, zeby facet wyniósł kartony, a nie Ty w ciązy...Ja bym się na niego wkurzyła za to, że sam nie pomyślał i że sprawia, że sie denerwujesz.
 
o to widze że nie tylko ja mam problem z mezem
czy wy też przy okazji tych kłótni lub tak sobie żeby sprawic przykrośc słyszycie
że jesteście grube inne są szczuplejsze,że jesteście po to aby dac mu dzieci i moge sobie iśc
 
oj to ż ejestem gruba, brzydka to słysze codziennie, a inne na ulicy takie ładne są. Ostatanio mu nawet mowiłąm jak sięna taką jedna patrzył że ona w ciąży też by spuchła i miała brzuch wielki. A potem się dziwi że nie mam ochoty na żadne figle w nocy, po tych klótniach wyzwiskach itd.
ostatnio jak zapytałam czy sie nie martwi że coś mi się stanie przy porodzie to powiedział że ma ot gdzieś. Jest zły ze bede miec cc, bo lepiej sn a ze moge stracic wzrok to go nic nie obchodzi. Ja nie wiem co z nim jest, ale mam dość, wiecej zyczliwości od obcych dostaje niż od niego.
 
smutno mi że nie moge ci nic pomóc i doradzic bo sama mam problem
czasem mam ochote sobie pójśc ale żal mi dzieci bo bedą cierpiec
syn ma 16 lat i jest z mojego pierwszego małżeństwa z obecnym meżem mam
córke 5 lat i we wrześniu bedzie córka no i wiesz ja jestem rakowiec
3 lata temu wycieto mi pierś i wezły może to też moja wina że taka jestem
teraz dochodzi cały czas do tego super słowa inne mają dwie
 
reklama
oj dziewczyny współczuję. Mąż powinien byc oparciem, szczególnie w ciąży... Ja na szczęście na mojego nie mogę narzekać. Nie wyobrażam żeby powiedział mi kiedyś że jestem gruba czy brzydka. Czasem powie że jestem mały słonik ale wiadomo że to wszystko w żartach... Ale po to też jest forum żeby sobie ponarzekać a wyrzucenie z siebie tego co Was boli przyniesie chociaż na chwilę ulgę...
 
Do góry