Cześć dziewczyny:-)
Ja dziś rano rześka wstałam, ale teraz normalnie masakra, ścięło mnie z nóg, głowa ciężka, może coś z ciśnieniem...
Zrobiłam sobie dziś malutką dyspensę od leżenia, podjechałam do pracy zawieść zwolnienie, aż mi się do pracy zachciało:-) w domku dobrze nie narzekam, ale wśród ludzi też fajnie :-) Jutro wraca mężulek, to będzie w domku weselej i będzie do kogo buzię otworzyć.
Ja do tej pory trzymałam stałą wagę,nic nie tyłam co nawet mnie troche martwiło, nawet ostanio moja pani doktor sie śmiała czy mam lodówkę zamkniętą na kłódkę, bo inne pacjentki co przyjdą na wizytę to 2-3 kg więcej i musi je stopować a ja stoję w miejscu. Ale muszę się pochwalić od soboty przybył 1 kg hehe. Ja jem normalnie, mniejsze porcje ale często, między głównymi posiłkami jakiś owoc czy jogurcik. jakichś większych zachcianek nie zauważyłam, nie mam ochoty ani na kwaśne ani na słodkie, za to mam smaka na twarożek z rzodkiewką i ogórkiem, był jeszcze szczypiorek , ale musiałam wyeliminować bo powoduje u mnie zgagę, a tej mówię stanowcze " nie" , mając w pamięci luty, kiedy męczyła mnie cały miesiąc.
Witam nową mamusię:-)