Ja dziś sprzątam i piorę od rana, jeszcze kuchnia mi została i wieczorem pieczenie ciast. Ale tak przysiadłam teraz i już mi się nie chce wracać do ścierek...
Lina wspólczuję przeżyć, no i szkoda, że aż tyle musiałaś się najeździć, żeby się uspokoić, nasz NFZ...
Dżoana, ja w poprzedniej ciąży też nie wierzyłam, że mam dzidzię pod serduchem dopóki nie poczułam ruchów, a po porodzie nie mogłam uwierzyć, że to maleństwo jest nasze i że ja już jestem mamą, dziwne to było i trwało całkiem długo. Zakochaliśmy się w dzieciątku, ale nie docierało do mnie, że ta maleńka dziewczynka ma nasze geny i jest NASZĄ córeczką :-)
Ja czasem się zastanawiam, czy teraz po porodzie moja Nelka nie zostanie trochę z boku, bo trzeba będzie maluchem sie zająć. Nie chciałabym, zeby tak było, będę starać się angażować ją w większość zajęć, żeby czuła się potrzebna, ale i tak się boję, że nie będę miała czasu, żeby tak często ją tulić, bo teraz na każdym kroku ją ściskam tarmoszę, męczę i całuję
Aniawos mam nadzieję, że szybko uporacie się z paciorkowcem i Igusia będzie miała w końcu czysty nosek i gardełko
Mycha ja pepsi nie lubię, więc nie piję, ale colę zdarza mi się choć rzadko, ze względu na skład. Już wcześniej pisałam, że ciągnie mnie strasznie do gazowanych napojów, ale wybieram wodę gazowaną, żeby nie wlewać w siebie tych wszystkich barwników, słodzików czy tony cukru
Nalka, poradzisz sobie na pewno, to są odruchy, po prostu wiesz co masz czy powinnaś zrobić, na pewno nie zrobisz krzywdy dziecku. Mój S był w szoku, że ja od razu tak rach ciach bez lęku przebierałam i kąpałam dzidzię (on się bał), a ja byłam pewna co mam robić, to chyba ta nasza intuicja kobieco-matczyna ;-)
Lecę szaleć ze ścierą w kuchni :-)