hej!
Mały ma poranną drzemkę,więc chwila czasu na śniadanko,kawkę i forum:-)
hmm...od czego by tu zacząć...
Majka-mój jakoś sam z siebie ma potrzebę samodzielnego "zwiedzania" pokoju,więc kładę go na ziemi a on sobie pełza,czołga się i raz po raz podciąga kolanka pod siebie jakby chciał raczkować:-)kilka razy wyprostował przy tym rączki w łokciach a mi się zjeżyły włosy na głowie,co będzie jak nagle runie na ziemię...na szczęście lądowanie było łagodne...a motywacja?...w zasadzie są nią tylko zabawki,daję mu możliwości ruchu a on sam wie ,co chce robić.Uwielbia przedmioty zakazane,np.pilota od TV.Czasem leży on tam,gdzie nie powinien czyli na ziemi a to dla niego okazał się wspaniały motywator.Wie,że nie może się nim bawić,ale bywa,że dorwie go przede mną,wtedy zerka ukradkiem kiedy się zorientuję,że go ma i jaka będzie reakcja.Wie,że powiem-nie nie wolno i mu go zabiorę,kilka razy zdarzyło się,że sobie coś tam naprzyciskał i nie można było potem zmienić kanału:-(no ale mąż naprawił,więc pilot przetrwał ten poznawczy atak niemowlaka:-)
Ostatnio wyszłam tylko na chwilę do kuchni,wracam ,a moje dziecko pod stołem,kurczowo trzymające nogę od krzesła,widocznie z zamiarem polizania jej...fuj,chyba zacznę dezynfekować każdy zakamarek,bo to moje dziecię jest nieprzewidywalne...ma taki swój kosz na zabawki,potrafi się do niego doczołgać (pokonując np.3,4m),przechylić sobie ten koszyk i wybierać czym chce się bawić...fajnie,bo ja nie muszę już brać w tym udziału...co do kulania...na brzuszek nie ma żadnego problemu,gorzej odwrotnie,kilka razy walnął się w głowę przy przewrotce na plecy i chyba się zniechęcił...przyjdzie czas,przewróci się jeszcze kilka razy,to zakuma,że głowę trzeba trzymać a nie rzucać nią bezwładnie...
Majka a zacznij Piotrka kulać na lewo i prawo,trzymając za bioderka...może mu się spodoba i zacznie sam wykazywać inicjatywę?Dobrym ćwiczeniem też jest rowerek:-) ja z moim małym ćwiczyłam dawno temu,jak miał silną asymetrię ułożeniową,teraz już nie ma tego problemu,więc już nie ćwiczymy...może czasem podciąganie za rączki do siadu,żeby brzuszek nadążył za rozwojem motorycznym kończyn...bo Jaś chwilami przecenia swoje możliwości a potem jest buuu,bo jakaś część ciałka nie posłuchała lub nie wytrzymała tych jego eksperymentów...no ale to normalne, z czasem wszystko się wyćwiczy,skoordynuje...i Twój Piotruś nadrobi,pewnie będzie tak,że na jakimś etapie mój trochę przystopuje z rozwojem ruchowym,za to Twój Cię zaskoczy z dnia na dzień coraz to nowymi umiejętnościami.Koniec z końców wszystko się wyrówna:-)
Też Cię podziwiam z tym odchudzaniem:-) ja chyba poczekam na wiosnę,na jej pełny rozkwit,może i mi się zachce wtedy zakwitnąć:-)