Witajcie kochane.
Jestem już w domku.
W piątek wezwałam męża i pojechałam do swojej ginki, czekałam 1,5 godz, w kolejce na przyjęcie w poradni, jak tylko powiedziałam o objawach czyli krwawienie+bóle krzyża to natychmiast do szpitala. Nie byłam jakoś strasznie spanikowana, bo przecież dzień wcześniej miałam usg i dzidziuś czuł się swietnie, więc myslałam sobie że przez noc przecież nic złego nie mogło mu się stać..
Dotarłam na oddział ok. 13, dopiero o 16 pointerwencji mojej teściowej która pracuje w tym szpitalu dopiero przyszedł lekarz i zbadał mnie ginekologicznie, wszystko tam było ok., nie widać było żadnej przyczyny krwawienia. USG zrobili mi dopiero o 20!! Ale pani doktor była bardzo miła, pokazała mi dzidziusia, machał nózkami jak szalony :-) a taki jest sliczny że ojojojoj :-)))
Krwawienie było w zasadzie jednorazowe, tylko wtedy w domu, później miałam taki gęsty śluz ale już zabarwiony na brązowo. Dostałam od razu Duphaston. Sobotę przeleżałam w łóżeczku,dziś z rana decyzja o wypisaniu ze szpitala, więc od razu po obchodzie pobiegłam do kaplicy na mszę. Po powrocie idę do łazienki, a tam plamka krwi, ale już nic o tym nie powiedziałam, chciałam wracać do dziecka do domu. Leki mam przepisane i muszę leżeć. Podbrzusze mnie trochę pobolewa tak jak podczas miesiączki.
Przyczyny krwawienia nie poznałam, bo konflikt serologiczny raczej nie był przyczyną krwawienia, w sumie to dobrze że trafiłam do szpitala, przynajmniej na czas podano mi immunoglobulinę. Boję się troszkę o moje maleństwo, ale jestem dobrej mysli, mam nadzieję że poleżę z tydzień i dolegliwości ustapią.
Będę wieczorkiem na momencik do was zaglądać, bo siedzenie na razie nie wskazane.
Dziekuję Wam za troskę o mnie, miło na sercu mi się zrobiło jak czytałam dziś Wasze posty
Ktoś mnie pytał, czy po pierwszym porodzie dostałam immunoglobulinę. Nie dostałam, bo mój synek jest RH"-", więc nie było takiej potrzeby. Teraz dzidziuś jest na pewno Rh"+" niestety. Wcześniej syneczek z krwią po mamie, to może teraz córeczka z krwią po tacie :-)
Pozdrawiam Was gorąco, i oby moja przygoda byla już ostatnią taką w naszym gronie.
Buziaki