Ja z pewnym opóźnieniem melduję się, że już wróciłam do domu w poniedziałek z moją małą Antoniną Marią (czyli Tosią). Brzuch mnie jeszcze boli po cesarce ale z każdym dniem mniej. Maleńka je i śpi więc mam nadzieję, że przybiera na wadze, w poniedziałek mamy wizytę u pediatry to się okaże. Powoli się docieramy w domu wszyscy i przyzwyczajamy się do nowego, chłopcy bardzo dobrze przyjęli narodziny siostry. Teraz na jakiś czas przyjechała moja mama to trochę mi pomoże w takich codziennych obowiązkach, to może na bb będę miała więcej czasu. Ale zaległości pewnie nie nadrobię bo musiałabym czytać od rana do wieczora. Pozdrawiam.
super ze juz w domciu z Tosia jestescie:-)
Ritka przezycie miałas straszne, wiec nie dziwie sie ze sie boisz. Trzymam kciuki, coby chorobsko odpusciło.
Agim co do tych wiadomosci, ze to juz niedługo, to z jednej strony sie ciesze, a z drugiej cholernie sie boje. I to jest silniejsze ode mnie, niestety.
monia hop-hop co tam u Ciebie?
Magi pozdrow małgos. Fajnie, ze juz do domku wychodza.