reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wracamy do formy

reklama
Wlasnie zaciekawil mnie ten mikroskop nawet mowilam o nim Mojemu Tomkowi ale my to raczej sie nie staramy po prostu jak bedzie to bedzie :)
 
natolin ja cie doskonale rozumiem, że po takim porodzie nie masz ochoty na więcej :/

ja sie nastawiałam na najgorsze, tym bardziej że rodziłam ostatnia tutaj na forum więc z wypiekami na twarzy czytałam wasze opowieści z porodówek, jedne pocieszające inne przerażające :/ Jeszcze na kilka dni przed porodem zadzwoniła do mnie koleżanka która też jest październikówką, no i przyznam szczerze nieźle mnie nastraszyła :( ale jak teraz o tym sobie mysle to chyba tak dobrze to zniosłam i wydaje mi sie że nie było tak źle własnie dlatego że byłam nastawiona na totalny kataklizm ;)

a co do tego zapominania o bólu to jak mi wszyscy o tym opowiadali to myślałam że można to włożyć między bajki i to takie gadanie po kilku latach, ale ja to naprawde przeżyłam! a bolało mnie tak że mój mąż mi potem opowiadał że przez ostatnie 2 godz. prawie cały czas miałam zamknięte oczy i chyba nie bardzo wiedziałam co się dzieje. Już od 4 cm rozwarcia chciałam znieczulenie, a jak przyszło co do czego i położna powiedziałam że wtedy poród może się przedłużyć to nawet znieczulenia nie wziełam, a mój mąż do tej pory nie może wyjsc z podziwu że rodziłam bez znieczulenia ;) W sumie rodziłam tylko albo aż 5 godz., ale z tego prawie 1,5 godz. parłam i to była największa masakra :( a jak mały wkońcu wyskoczył z brzuszka to jakbym się obudziła z jakiegoś snu, wypoczęta i pełna energii, gadałam z lekarką która mnie zszywał i wysyłałam smsy do rodziny i znajomych :)

ja też mogłabym już mieć kolejne dziecko, tylko ze względów finansowych wole poczekać, no i chciałabym troszke porozpieszczać Patryczka, ale pewnie za jakiś rok albo dwa lata sprawimy mu rodzeństwo :)

ciekawe jak tam rzutka ? :)
 
Roxanka dzięki!!! mnie zawsze denerwowało to pocieszanie, że jak położą mi dziecko na brzuchu to zapomnę o porodzie i wiem, że miałam rację, bo nie zapomniałam, a to nie znaczy, że jakoś mniej dla mnie znaczy moje dziecko.
a ja podczas szycia nie miałam na nic siły, a trwało to ponad godzinę i tak już chciałam do synka i męża, którzy byli na korytarzu
 
natolin - ja mam tak samo jak Ty- zawsze panicznie balam sie porodu i bedac w ciazy nie chcialam myslec, ze ON przeciez nastapi. Mysle, ze fakt, ze Pawel sie nie odwrocil, byl dla mnie blogoslawienstwem, wybawieniem, bo tak jak Mala mi, mam bardzo niski prog bolu i pewnie bym zwatpila podczas partych...
 
U mnie łatwo poszło bo CC bez komplikacji, o 8:00 mnie znieczulili podpajęczynówkowo, 8:07 otworzyli, 8:15 usłyszałam krzyk Franka, 8:30 byłam zszyta i gotowa na sale pooperacyjną, tam polezałam 6 godzin i wróciłam na oddział, gdzie dostałam Franka, następnego dnia rano wstałam, pochodziłam a w 4 dobie wyszłam do domu już zupełnie normalnym krokiem i wyprostowana. Tak więc u mnie wspomnienia ok i nastepny dzidziuś chetnie ale wiadomo że nie szybciej niż za 2 lata. Sama ciąza to dla mnie kiepski okres, ale warto było :)
 
lolisza jasne, że warto! ja nawet o tym koszmarnym porodzie nie mówię, że nie warto, chociaż tutaj akurat wiem, że można było inaczej, że ktoś zawiódł w jednym z najważniejszych momentów mojego życia... no i zazdroszczę Ci niesamowicie.
 
dzięki, na razie w to nie wierzę, za jakiś czas będę szukać lekarza, któremu jestem gotowa nawet zapłacić, byleby mieć drugie dziecko, koleżanka mnie też pociesza, że w sumie mam czas, że mogę poczekać ładnych kilka lat, może coś się zmieni - w moim myśleniu albo w służbie zdrowia... (choć jakoś ani w jedno ani w drugie uwierzyć nie mogę)
 
reklama
dzięki, na razie w to nie wierzę, za jakiś czas będę szukać lekarza, któremu jestem gotowa nawet zapłacić, byleby mieć drugie dziecko, koleżanka mnie też pociesza, że w sumie mam czas, że mogę poczekać ładnych kilka lat, może coś się zmieni - w moim myśleniu albo w służbie zdrowia... (choć jakoś ani w jedno ani w drugie uwierzyć nie mogę)
gdzieś kiedyś usłyszałam albo przeczytałam, że można zdobyć zaświadczenie od psychologa na temat tego że boi się tragicznie porodu SN... a tym bardziej że Ty po takim porodzie jesteś i masz sporo argumentów aby być na NIE i mieć przed tym lęk.
 
Do góry