reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wracamy do formy

Nice to Ty faktycznie tez długo dochodziłaś do siebie. Ja w sumie zaraz po porodzie dostałam drgawek, ale to chyba tyle z jakichś strasznych przeżyć. Na następny dzień cosik czułam szwy i jak wstawała to czułam. Jak dzwoniła teściowa i moja mama to ja mówię, że super się czuję to mnie nastraszyly ze to dopiero 3 dzien i mnie dopadnie bol. No i to bardzo przeżywałam, ze bedzie mnie bolała itd, a co sie okazało przyszła 3 doba i nic żadnego większego bólu. Jak rodzice do mnie do szpitala przyjechali w 4 dzien to byli w ciezkim szoku, ze normalnie siadałam i ze tak super wygladam( mamy oczywiscie mi mowiły,ze jakbym nie rodzila, bo one przez pół roku po ścianach chodziły. Czyli jednak nie każda mama rodząca miała tak jak ja). Ale wiecie co ja się nastawiałam,że będzie bardzo bolało i że będzie wieki trwało jednak myślałam bardzo pozytywnie :)
W każdym razie ja tak jak Dobranocka i Efa chciałabym być znowu w ciązy :)
 
Ostatnia edycja:
reklama
no to Ci zazdroszczę sarisa. ja już nie chciałam wspominać o tym wszystkim co nice napisała, bo ja też siadać nie mogłam długo, tzn siadałam, ale z wielkim bólem, chodziłam krokami kaczki, a na łóżko w szpitalu wchodziłam i schodziłam po kilka minut. no i w ogóle szkoda słów. gdyby nie mój mąż, moi rodzice to nie dałabym rady.
a co do szpitala i tego jak mnie potraktowali to nie czułam się źle traktowana podczas porodu,ale na pewno ktoś zawinił. położna widziała, że parcie w ogóle nie idzie i sama uważała, że to jeszcze potrwa i albo ona nie powiedziała o tym lekarzowi, co znaczyłoby o jej winie, albo powiedziała, ale lekarz nie podjął decyzji o cc, co by świadczyło o jego winie. dzisiaj niczego już to nie zmieni, dobrze, że lekarz, który podjął decyzję o kleszczowym porodzie(bo było już za późno na cc)umiał to zrobić tak, że z dzieckiem jest OK.
ale ja niestety myślę inaczej niż doris. ja zawsze bałam się panicznie porodu, po prostu tak aż chorobowy lęk mnie ogarniał na samą myśl, nie potrafię nawet tego opisać, ale jednak nie spodziewałam się mimo wszystko, że to może AŻ tak boleć (parte to był koszmar dla mnie), więc drugiego porodu wg mnie boi się bardziej, wiedząc już jak to wygląda.
 
No to i ja sie wywnetrzę ...pierwszy poród tez był dla mnie traumatycznym przeżyciem i ,jak Natolinka zarzekałam sie,że nigdy więcej...darłam się tak,ze głos straciłam;),marzyłam,że przyjdzie lekarz i powie magiczne"CC" i skończy się ten koszmar...,a potem te szwy w kroczu...masakra,też długo dochodziłam do siebie.Dodajmy do tego ówczesne podejscie do rodzacych i w ogóle traktowanie w szpitalu...brrrr...!Minęło kilka lat i przy Maksiu postanowiłam byc dzielna,nie drzec się,oszczędzac siły...jakos to poszło,ale szału nie było...A teraz,jak rodziła sie Amelka i lekarz postanowił,ze CC,bo przy skurczu słabło jej tętno i bali się,że dziecko pępowiną owinięte i może się udusić,to powiem Wam,że poczułam żal...bo skoro tyle sie juz nacierpiałam,rozwarcie było prawie pełne ,to mogłabym juz urodzić,zwłaszcza,że u mnie skurcze parte zawsze były bezbolesne-to było jak wybawienie po tych rozdzierajacych -rozwierających.Na szczęście,jak to juz opisywałam w "Opowieściach z porodówek",Amelka była kochana i sie pośpieszyła,wyprzedziła anestezjologa:-).A że nie nacięli i nie pękłam,to czułam sie super - śmigałam juz po paru godzinach i tylko bardzo śpiąca i zmęczona byłam.
 
happybeti dlatego ja bym chciała od razu, zaplanowane cc, żeby wcześniej się już nie nacierpieć. kurde, wiem, że nie ja jedna i że dziewczyny dochodzą do siebie, a później mają kolejne dzieci, ale na razie nie chce mi się w to wierzyć. Tak samo jak głupotą jest dla mnie mówienie, że jak dziecko kładą na brzuchu to się już zapomina o bólu. Widocznie te, które zapomniały to je tak naprawdę nie bolało. a ja nie należę do tych, co bólu nie mogą znieść.
 
rozumiem,co czujesz,pewnie,że jak juz CC,to znieczulenie od razu,bo po co tak cierpieć.Ja też wiem,że tego bólu sie nie zapomina...pewnie,ze dziecko jest jakby "nagrodą" za niego,ale żeby zapomnieć...o,nie:)
 
ale ja niestety myślę inaczej niż doris. ja zawsze bałam się panicznie porodu, po prostu tak aż chorobowy lęk mnie ogarniał na samą myśl, nie potrafię nawet tego opisać, ale jednak nie spodziewałam się mimo wszystko, że to może AŻ tak boleć (parte to był koszmar dla mnie), więc drugiego porodu wg mnie boi się bardziej, wiedząc już jak to wygląda.
Zgadzam się z Tobą ! Według mnie jak człowiek wie jak to boli, wygląda to jeszcze bardziej zaczyna się bać i obawiać porodu. A tak to mimo że słyszałam wiele na ten temat to było dla mnie nieznane i jednak łudziłam się że może jakoś sprawnie pójdzie.
Mój poród niby szybko szedł bo po 8h miałam już dzidziusia po drugiej stronie brzuszka ( miałam podłączoną kroplówkę oxy). Niestety parte u mnie były przez 1,5h godziny co dla mnie było o wiele za dużo, pół godziny spędziłam z podpiętą kroplówką w małej toalecie bo tam mi było najlepiej. Pamiętam krzyki do mojej położnej, że ma mnie zabrać na stół, bo ja już nie mogę. Ja nawet tam ryczałam. Przez te 1,5h partych naprawdę miałam dość, tym bardziej że nie było postępu w porodzie, mały leżał za wysoko i nie współpracowaliśmy ze sobą- ja parłam a on się cofał... Do tego pamiętam że mimo porodu rodzinnego kazali wyjść mojemu mężowi za drzwi:-(. ( niedawno dowiedziałam się od znajomej, że każą wychodzić wtedy kiedy coś już jest nie tak). I wtedy naciskał mi jeden lekarz na brzuch i potem zaraz usłyszałam czy zgadzam się na cc, w ogóle teraz wspominam tamten moment tak jakbym traciła tam świadomość. Wszystko potem tak szybko się działo, lekarze tak bardzo się śpieszyli z tą salę operacyjną, potem jeszcze jak mnie zaczęli nacinać to wszystko czułam, bolało jak cholera... i zadecydowali że idziemy pod znieczulenie ogólne. Potem człowiek się obudził w sali, gdzie nad głową stała pielęgniarka czy ktoś tam, a w kącie widziałam męża... Na dziecko musiałam czekać dwie godzinki, bo go nagrzewali eh:-(. Cieszę się że zadecydowali o CC bo mogłoby się to skończyć źle.
 
Ale się posty posypały! Sarisa, to do dzieła :-) Ja z tych co miały poród jak z bajki, więc nie dziwota ze chcę kolejne baby.
 
dobranocka ja mialam ciezki porod ale teraz wspominam to jako cos niesamowitego ale to dzieki mojemu Tomkowi bo jego obecnosc sprawila ze wytrzymalabym jeszcze dluzej niz 16 godz(pierwsze 4 to byl luzik;-) i tez moglabym miec juz nastepne dziecko:)
 
to dawaj sheeney kolejnego bobasa :-) A ja myśle teraz o Rzutce - pewnie właśnie wchodzi do gabinetu gina i ma stresa.... Rzutka, modlę się za Ciebie żeby wszystko było dobrze! :*
 
reklama
dobranocka hehehe my sie nie zabezpieczamy chociaz recepta lezy w szufladzie:)w taki sam sposob wyszedl nam synek wiec zobaczymy..Mam ostatnio cos takiego ze jak slysze ze ktos w ciazy jest to jakos zazdroszcze...nie wiem dokladnie czego bo jak wspomne jak sie meczylam w ciazy to masakra ale teraz juz sie inaczej na to patrzy..eehhhh:-(
 
Do góry