reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wizyty, usg, zdjęcia itp

reklama
Indii super, że wszystko ok. Gratuluję syna :)))

Co do nazwisk to ja nie mogłam przeboleć mojego panieńskiego. Uwielbiałam je bo było niespotykane i zawsze się śmiałam jak nauczyciele się męczą z przeczytaniem :) Niestety podwójne nie pasowało więc wzięłam męża i teraz mam niestety popularne.
 
O do nazwiska moje panieńskie było fajne i rzadkie nawet podobnego nie spotkałam a teraz po mężu gorsze ale reż ujdzie no też nie jakieś oklepane ale długie jest i się moi znajomi śmieją ze zalatuje szlachtą :p
 
Indii cieszę się, że wszystko dobrze i gratuluję synka :)

Ja moje panieńskie nazwisko też lubiłam, było długie, ale mało popularne.
Mężowe też lubię, ale jest o wiele bardziej popularne niż moje i czasami śmiesznie jest jak np podpisuję umowę z kimś o takim samym nazwisku
 
agulqa, no w Twoim przypadku podwójne nazwisko to już nadmiar szczęścia :-D

AZA, ja też uwielbiam moje panieńskie nazwisko, właśnie zapadało w pamięć, było niespotykane i łatwe do napisania, a teraz nie dość, że długie, to jeszcze takie... Zwykłe...

Doggi, panieńskie miałaś fajne :-D

alecta, łoo, takiej sytuacji nigdy nie miałam :-D
 
Aza mnie tez to bawilo jak ktos 5razy czytal i za kazdym zle :p

Nulini nie przeszloby :p rubryczek by bralo i takie typowo polskoniemieckie. Ludzie by chyna oszaleli ;-) poza tym mi z mojwgo nie raz juz robili dwuczlonowe :p
 
Ja też lubiłam swoje nazwisko panieńskie. Krótkie, proste, niespotykane, nieodmieniane, nie musiałam literować żeby ktoś poprawnie zapisał.
Zmieniłam na nazwisko męża, ale bez odmiany na damskie, więc mam na nazwisko identycznie jak mąż a inaczej niż teściowa (ona ma odmienione na damskie) i o to mi chodziło :-)
 
reklama
Wiecie co, tak się zastanawiam...
Wizytę mam 7 sierpnia (na NFZ).
Poprzednio gin dał mi do zrozumienia, że USG prenatalne to "jak chcę", bo on nie widzi potrzeby, oczywiście podał nawet numer do swojej koleżanki z prywatnej kliniki, w której i on sam przyjmuje (koszt samego USG 250zł :baffled:), a na koniec wizyty powiedział, że na tej, co będzie teraz, omówimy tylko wyniki, w sensie, że nie robimy żadnych nowych badań z krwi i moczu.

I tak myślę - powiedzieć mu o tym, że byłam prywatnie na prenatalnych (oczywiście nie w jego polecanej klinice, bo nie dam chamowi zarobić), czy walić od wejścia, że no niestety, nigdzie nie byłam, BO MNIE NIE STAĆ!
Wkurzył mnie strasznie tym, że sam z siebie nie powiedział kompletnie nic na badaniu, tylko wcisnął numer, żeby iść prywatnie :wściekła/y:
A przecież nie każdego stać na taki wydatek i powinien się z tym liczyć :wściekła/y:

Tylko nie wiem, czy to, że byłam na tym badaniu, nie jest gdzieś odnotowane w systemie?
Żeby nie wyszło tak, że ja powiem, że nie byłam, a on będzie wiedział, że byłam :baffled:



I druga sprawa - czy któraś z Was chodzi do gina na NFZ i dostała skierowanie na bezpłatne prenatalne?
Czy w takim wypadku robimy to USG tam, gdzie chcemy czy tam, gdzie nas lekarz skieruje?
 
Do góry