reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wizyty u lekarzy, badania nasze usg

Nie mam możliwości Was nadrobić, bo zaległości ogromne. U mnie przez ostatnie 2, 5tyg ciągle coś...

[FONT=&quot] Od środy 30 października wróciły moje problemy ginekologiczne. Myślałam, że jakoś samo przejdzie, ale po dwóch dniach wiedziałam, że prawdopodobnie kolejna infekcja grzybiczna. No cóż, w poniedziałek chciałam zrobić z tym porządek. Mam w apteczce te globulki, które brałam ostatnio, ale bez porozumienia z lekarzem bałam się sama kombinować. [/FONT]
[FONT=&quot]W poniedziałek 4 listopada szukam na szybko jakiegoś ginekologa. Jestem pewna, że kolejna grzybica niestety. Objawy są takie same, jak ostatnio. Oczywiście dostępny jest tylko dr, który jest starszy od węgla. Nie mam wyboru. Szybko się ogarniam i organizuje. Badanie takie bolesne, że prawie uciekłam z fotela. Masakra. Czy naprawdę nie można zrobić tego delikatniej? Stwierdza, że to od chemii zawartej w proszkach do prania i przepisuje mi tabletki mające na celu odbudować florę bakteryjną- lactovagina. Innymi słowy przepisuje mi zsiadłe mleko w tabletkach. Znaczy, że mam podrażnienie? Jestem zaskoczona, bo jestem niemalże pewna, że to jest taka sama sytuacja, jak ostatnio, ale przecież to nie ja jestem lekarzem, więc wykupuję leki, które nawet nie są na receptę i zaczynamy leczenie. Przez cały tydzień moje cierpienia jedynie się nasilają, a tabletki, które mi przepisał powodują jeszcze większy ból. Jednak mam nadzieję, że muszę być tylko cierpliwa, że trzeba poczekać chwilę na efekt. [/FONT] [FONT=&quot]W sobotę mam w nocy koszmarne sny. Nadal cierpię z powodu ewidentnego zapalenia i już nie ogarniam tego problemu. Wieczorem mamy wesele, a w poniedziałek jest święto 11 listopada, więc znowu wizytę u jakiegokolwiek lekarza mogę załatwiać dopiero od wtorku. A kto jest dostępny od ręki? Jedynie dr ten, który przepisał mi lactovaginę... Jakoś mi nie pomagają jego metody leczenia. Po koszmarach nocnych decyduję się na to, żeby pojechać na pogotowie. Ktoś mnie zbada, przepisze jakieś globulki i przestanę się męczyć, bo tak dłużej nie wydołam. Krzyś jedzie ze mną. Jest sobota, godzina 8:30. Czyli jak w święto. Na pierwszej pomocy kierują nas na NPL, czyli nocna pomoc lekarzy. Tam jak się spodziewałam oczywiście nie ma ginekologa, ale lekarz dyżurny bezskutecznie próbuje połączyć się z oddziałem ginekologicznym. Potem wypełnianie papierów trwa wieczność. Hehe ta biurokracja w naszym kraju jest niesamowita;-). Lekarz nie potrafił mi pomóc, ale skoro już przyszłam- to dokumentacja musi być;-). Ostatecznie wypisał mi skierowanie na oddział do szpitala, bo to był jedyny sposób, żeby mnie ktoś zbadał. No trudno. Wiem, co mi jest i nie chciałabym na taką „pierdołę” zostawać w szpitalu, ale co mam zrobić? Trzeba spróbować się z tego wykurować. Potem z tym skierowaniem idziemy z powrotem na pierwszą pomoc i tam czekamy na ginekologa. Wreszcie zostaję zbadana. Oczywiście tak, jak się spodziewałam nawrót grzybicy i te same globulki, które mam w apteczce (ale bałam się sama je brać, żeby nie zaszkodzić dziecku). Oczywiście lekarz rozumie, że nie chce zostać z takiego powodu w szpitalu i uspakaja mnie, że musimy tylko wypisać kolejne papiery rezygnacji. Kiedyś słyszałam, że jak się samemu rezygnuje, to potem nie chcą przyjmować do szpitala. Bzdura. Lekarz mówi, że nie ma żadnej konsekwencji, ale dokumentacja musi być wypełniona. Hehe spędzamy kolejne pół godziny na papierologii i jestem wolna. Dodam tylko, że już wieczorem po jednej globulce byłam prawie jak nowonarodzona. Rety, a tyle się nacierpiałam. Ponad tydzień. Normalnie masakra. [/FONT] [FONT=&quot] [/FONT] [FONT=&quot]3 dni leczenia i wyraźna poprawa. Przestało mnie wreszcie boleć- jaka ulga… Trochę inaczej czuję teraz ruchy maleństwa tak, jakby się znowu poprzekręcała. [/FONT] [FONT=&quot]W czwartek mam wreszcie wizytę u ginekologa. No i okazuje się, że przez to nietrafne leczenie starszego lekarza tylko więcej szkód, niż dobrego. Poza moim cierpieniem bólowym oczywiście. Szyjka macicy skróciła się przez tą infekcję, a sama macica twardnieje jak kamień nawet przy zwykłym badaniu. No i teraz Spasmolina (na spinanie macicy) 2 razy dziennie i luteina pod język (progesteron na podtrzymanie ciąży) 3 razy i czekamy. Dziecko zeszło niżej, dlatego inaczej czuję ruchy. Mam jak najwięcej leżeć, odpoczywać, w ogóle się nie przemęczać, brać leki i się oszczędzać. Zero współżycia, ani wysiłku. Mamy dopiero pełne 27 tygodni. Żeby było bezpiecznie na poród to najlepiej byłoby przynajmniej 37, więc muszę zrobić wszystko, żeby dotrwać. Załamałam się. Na domiar wszystkiego okazało się, że prawdopodobnie zaraziłam tą grzybicą Krzysia, a potem on z powrotem mnie, bo nikt mi nie powiedział, że jak ja mam grzybicę, to partner też powinien się leczyć. Gdybym się teraz nie zapytała o to, to też pewnie wkrótce bym się zaraziła… Ręce opadają. Jak dostajesz leki na owsiki, to żaden lekarz nie zapomina Ci powiedzieć, że trzeba profilaktycznie odrobaczyć całą rodzinę. A jak dostajesz leki na grzyba, to zapomina. A działanie jest podobne tylko w obrębie osób z którymi się sypia. Dzięki za info. Coraz częściej myślę, że ci nasi lekarze to wszyscy są po jednych pieniądzach… martwię się strasznie o to, co będzie teraz z naszą kruszynką, czy nie będzie się za szybko pchała na ten świat. Mogłaby się nie śpieszyć tak szybko. Ma naprawdę jeszcze bardzo dużo czasu- jeszcze 13 tygodni…[/FONT] [FONT=&quot]W piątek z zalecenia mojego Gina umawiam się z położną na KTG. Ciąża jest jeszcze mała na takie badanie, ale ładnie się zapisuje wykres. Położna nie wie, co ze mną zrobić, bo taki zapis powinien być podpisany przez lekarza, więc kieruje mnie do mojej „ulubionej” Pani dr. Tej od tekstu: „jak sobie poronisz, to sobie poronisz”. Jestem do niej uprzedzona już, ale w tej sytuacji jest mi wszystko jedno byle poczuć się wreszcie gdzieś bezpiecznie. Dr mnie bada. Szyjka jest zamknięta. Robi mi USG szyjki- ma 29mm, czyli teoretycznie skrócona o 1mm. Jednak nie wiem, ile było na początku, skoro mój gin „ręcznie” to zaobserwował. Nie byłoby tragedii, gdyby brzuch nie spinał się nawet przy delikatnym badaniu. Więc jednak jest wrażliwie. Mam się faktycznie oszczędzać i brać luteinę. KTG wyszło chyba ok, nie ma się do czego przyczepić. Wypisuje mi jednak skierowanie do szpitala, gdyby cokolwiek niepokojącego się działo. Jest tak „wczesna” ciąża, że w moim szpitalu w razie coś- nie uratują mi dziecka. Dlatego skierowanie od razu do Matki Polki w Łodzi na „w razie czego”. Jestem generalnie przerażona i nie wiem, czy powinnam się martwić, czy to tylko apel o oszczędzanie się. Łzy w oczach, znowu coś idzie nie tak… Żeby tylko dotrwać jeszcze z 10 tygodni. Większą część dnia leżę i staram się bardzo, żeby maleństwo zostało na swoim miejscu jak najdłużej. Beata jest mega delikatna dla mnie tak, jakby wyczuwała. Normalnie w szoku jestem jak ona reaguje. Kolejny dzień w dwupaku. Oby do przodu… Trzymajcie kciuki...

Ja trzymam kciuki za wszystkie potrzebujące. Musimy dać jakoś radę wytrwać...
[/FONT]
 
reklama
Agasim no to się miałaś z tą infekcją nie zazdroszczę co do szyjki to moja kumpela w 28 tyg miała szyjkę nie cały centymetr oszczędzała się i urodziła zdrowego syna w 36 tyg tak więc głowa do góry ;-)
 
Agasim na pewno wszystko będzie dobrze. Słuchaj zaleceń, odpoczywaj i dotrwacie do końca, a jeszcze nie zdziwię się jak po terminie urodzisz :tak: A Twoja umiejętność przelewania historii na papier jest porażająca. Przykro mi tylko, że akurat takie historie są z życia wzięte.
 
Agasim współczuje i dokładnie wiem przez co przechodziłaś, ja też odliczam dni i tygodnie do czasu aż dzidzia bedzie w miare gotowa do przjścia na świat. Lekarze często dmuchają na zimne i też niepotrzebnie wszstko wyolbrzymiają, przez co nas denerwują niestety.
Sama jestem na podtrzymaniu w 29już tygodniu. Młoda waży 1,2kg czyli paczka cukru, i nie wyobrażam sobie jeszcze rodzić. Mój cel-rodze za rok :-D
 
Dziewczyny wszystko bedzie dobrze! Ważne by w to wierzyć i zwłaszcza sie oszczędzać dla naszych maluszków.
Ja wiecznie mam coś z moczem także infekcje mnie też sie trzymaja. Ciąża to piękny stan i starajmy sie z niej czerpać same dobre rzeczy. Także głowy do góry i nie dać sie!!
A ja sie Wam pochwale moim USG (na który sie dostałam w ramach darmowych usg3D/4D które fundował szpital z Chorzowa w Dąbrowie Górniczej i jak juz pisałam ciężko było sie tam dopchać bo chamstwo ludzi (kobiet) nie zna granic) :) Takie chwile cieszą najbardziej. Jedno usg przedstawia twarz ale nie udało sie uchwycić ładnie bo akurat pępowina szła przd twarzyczką a drugie usg pokazuje że to...chłopczyk czyli jak to mówi mój Mąż ten 21-szy palec :D
2013-11-18 11.14.10.jpg2013-11-18 11.14.33.jpg
 

Załączniki

  • 2013-11-18 11.14.10.jpg
    2013-11-18 11.14.10.jpg
    15,6 KB · Wyświetleń: 42
  • 2013-11-18 11.14.33.jpg
    2013-11-18 11.14.33.jpg
    17,3 KB · Wyświetleń: 47
Noo fajne ajne :) Teraz sie dowiedziałam ze 30.11.w katowicach tez bedzie robione takie usg za darmo - spróbuje może sie dostane :D W przyszłości mały bedzie miał fajna pamiątkę. Może sie teraz uda uchwycić w 3D-jak nie bedzie tej pępowiny :)
 
reklama
Do góry