byliśmy dzisiaj w szpitalu, w którym ewentualnie zrobią mi cc, ale tak na prawdę nic nie udało nam się załatwić
dzwoniliśmy łącznie chyba ze 4 razy tam, żeby się dowiedzieć czy się najpierw może trzeba się zapisać na jakąś wizytę czy coś, pani w telefonie cały czas twierdziła, że niee, jak przyjadę to od razu tego samego dnia pójdę do lekarza na konsultacje, no to pojechaliśmy, poszliśmy do przychodni, a tam kobieta w rejestracji w ogóle nie mogła zrozumieć o co chodzi więc poszła po koleżankę, ta nam wyjaśniła, że to wcale nie w przychodni tylko na izbę przyjęć pójść trzeba tam zrobią ktg i będzie konsultacja, więc poszliśmy. Na izbie przyjęć pani mnie wysłuchała przytaknęła i zapisała w punkcie konsultacyjnym na...18 kwietnia czyli pojutrze
w związku z czym tak na prawdę pojechaliśmy tam dziś na marne, bo czy nie można było zapisać tej wizyty telefonicznie <???> mąż zły bo wolne musiał brać znowu na czwartek, dobrze że ma w miarę luźnego szefa to dzisiaj popracował te pół dnia i tylko pół wolnego z dziś mu zabrali
ale poirytowałam się okropnie, jak już coś jest państwowo to nie można rzetelnie poinformować pacjenta co i jak tylko gadać co chce usłyszeć, a później odsyłać go od okienka do okienka