reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wizyty u lekarza

współczuje wam dziewczyny tych nieprzyjemnych zaparć. Ja przed ciążą również je czasem miałam choć rzadko, teraz nie mam w ogóle, moja przemiana materii mnie zaskakuje.
Mogę wam poradzić tylko tyle, że ja od dwóch lat codziennie rano pijam zieloną herbatę, gdy robiłam eksperyment i przestałam pić na tydzień, zaczęło się pogarszać. Kiedy ją pije jestem leciutka i nie mam żadnych problemów. Oprócz tego dodaje siemię lniane do twarożków, kanapek itd.
 
reklama
Dziewczyny mam do Was pytanie. Czy któraś z Was miała może powiększone leukocyty, w związku z przeziębieniem albo zapaleniem zatok? Odebrałam wyniki badań krwi mam ich 11,2 tys a norma jest do 10tys. wiem, że u kobiet w ciąży ta norma jest nawet do 14tys. tylko, że ja w listopadzie miałam ich 7tys. a po zapaleniu oskrzeli w styczniu już 10tys. a teraz w lutym już 11,2tys. Zapalenie oskrzeli przeszło, ale mam cały czas problem z zatokami, bolą mnie i mam coraz gęstszy katar. Lekarka mnie nastraszyła,że jak będą ciągle wzrastać tzn. że się rozwija infekcja w organizmie i może to być infekcja w łożysku.
Czy któraś z Was może tak miała, że te leukocyty ciągle się zwiększały?
A może któraś z Was brała sinupred na zapalenie zatok?niby bezpieczny w ciąży i mogłabym go brać, ale wole jeszcze Was zapytać.

Brałam sinupred (w tabletkach) i mam od dłuższego czasu podwyższone leukocyty.

Lek mi pomógł, a z sugestii crp skorzystam przy nastepnym badaniu krwi.
 
byłam dziś na usg reklamacyjnym,bo zapłaciłam za płytę dvd a filmik się nie nagrał.niestety dało odczuć się "łaskę" najpierw musiałam się "unieść" w recepcji bo Pani zamiast mnie zapisać na konkretną godzinę kazała mi czekać na "okienko" więc po godzinie czekania miałam dosyć ...a lekarzowi się śpieszyło i na siłe próbował obudzić małego,mały jednak nie współpracował i cały czas się zasłaniał ,nawet nogami.ale szyjka zamknięta :-)
 
ekhmmm wg pomiarów z wagi szpitalnej na skanie w 12 tygodniu ważyłam 63 kg natomiast teraz w 25 tygodniu waże 74... jeśli ktoś jest specjalistą w nabieraniu wagi to właśnie ja :D

Chciała byś :/ ja zaczynałam z 72kg a teraz 86kg (czyli +14)

Dziewczyny waga to całkiem indywidualna sprawa. Ja jak zaszłam w ciaze z córcią to byłam szczupła i przybrałam 23 kg.... a teraz zaczynałam ciąże z otyłoscia wiec jestem an minusie, ale tez przez wymioty i inne atrakcje.

Szczupłe dziwczyny szybciej przybieraja, te tęższe wolniej, ale mają tez przykaz od lekarza by za duzo nie tyc....

a mnie to chyba nie dotyczy :(

Mavika szczęściara jesteś!
ja w ciązy zapomniałam co to prawdziwe posiedzenie w kibelku. no ,ale już do końca niedaleko więc niebawem.....;-)

Ja też:zawstydzona/y: już nie pamiętam co to :zawstydzona/y:prawdziwe posiedzenie ... ale dziś się najadłam jabłek, i mam nadzieję że jutro coś się ruszy bo od piątku nie byłam w kibelku i mam wrażenie, że mój brzuch już dłużej tego nie wytrzyma:baffled:
 
Cześć Dziewczyny , dość długo mnie nie było .... Niestety po nowym roku przeżyłam koszmar , zaczęło się 4 stycznia wieczorem poczułam się źle poszłam spać a rano obudziłam się z gorączką tego dnia miałam wracać do Niemiec bo na świeta byłam w Polsce przez całą drogę źle się czułam wieczorem gdy zajechałam do domu czułam się jeszcze gorzej niż w czasie podróży następnego dnia dostałam drgawek a gorączka nie ustępowała ... pojechałam do lekarza tam skierowali mnie do szpitala zmierzono mi temp. miałam 40 stopni musiałam tam zostać . Podali mi antybiotyk gorączka ustąpiła , przewieziono mnie na ginekologie , w nocy gorączka wzrosła z 37 do 40 kolejny antybiotyk i gorączka spadła na kolejne 2 godziny po tym czasie gorączka znów rosła tym razem do 42,3 lekarz ginekolog zwołał innych specjalistów badali mnie z każdej strony a krew wykazywała tylko wysokie ob ale lekarze nie znali przyczyny tak wysokiej gorączki ... kiedy dostałam ta wysoka gorączkę lekarze przewieźli mnie na intensywną terapie tam znowu dostałam antybiotyk i poczułam się lepiej po kolejnych 3 h i totalnego wycieńczenia dostałam znowu wysoką gorączkę następnego dnia przyszedł lekarz i oznajmił mi że wyrostek powoduje wysoka goraczke ze boja sie ze sie rozleje zdążyłam tylko zadzwonić do mamy i mojego partnera myślałam że zdążą nie zdążyli bo ja już byłam na operacyjnej pamiętam że lekarz kazał mi podpisać papier bo ryzyko niepowodzenia było wysokie , po kilku godzinach obudziłam się już na sali intensywnej terapii cieszyłam się że żyje po chwili przyszedł lekarz i oznajmił że jednak wyrostek był zdrowy i że ob jest nadal wysokie po 2 godzinach gorączka wróciła ale do tego zaczęłam się dusić ,podali mi jakiś antybiotyk który przyspieszył bicie serca nigdy mi tak serce nie biło słyszałam w zasadzie jak bije odstawili ten antybiotyk i zwołali lekarzy , po chwili poprosili mojego Kerema na bok i okazało się że muszę natychmiast zostać przewieziona do kliniki w Hanowerze oddaloną od nas 200 km i tak też zrobili w związku z niemocą i bezradnością lekarzy przewieziono mnie karetką do tejże kliniki tam znowu intensywna terapia pobieranie krwi i czekanie na wyniki 1 dnia nie wykazały nic następnego dnia okazało się że wszystko działo się w płucach... Bakteria rozwijała sie powoli dlatego nie mogli zlokalizować gdzie jest problem chociaż może trafiłam do niewłaściwego szpitala na początku ...

Teraz mam problemy z donoszeniem :( wątroba wymaga kontroli i w związku z tą raną na brzuchu nie wie jak będę rodziła

Mój synuś dał rade chociaż też dużo przeszedł jest badany co 2 dni
 
Agara bardzo współczuje Ci przeżyć, trzymam kciuki żebyś szybko wróciła w pełni do zdrowia i najważniejsze żeby synek dotrwał do terminu. Jestem z Tobą!
 
Agara, mam nadzieje, ze najgorsze za Tobą i teraz każdego dnia będziesz lepiej się czuła a razem z Tobą Twój malutki synek. Współczuję przeżyć, ale dzielna jesteś
 
Agara oby wszystko szło teraz coraz lepiej! Trzymam mocno kciuki &&&!!

Ja dzisiaj jestem po glukozie ale ciąża powiększyła chyba moją sklerozę bo dopiero przy okienku do rejestracji zorientowałam się że nie wzięłam skierowania... :/ na szczęście mieszkam blisko laboratorium więc się wróciłam do domu i mogłam jeszcze tego samego dnia zrobić badania. Przez pierwsze 40 min lekko mnie mdliło ale starałam się nie ruszać więc siedziałam i patrzyłam się w jeden punkt na ścianie, a potem to już z górki. Wyniki były dostępne już wieczorem w internecie, wszystko w normie czyli cukrzycy brak :) Także jutro zaszaleję z pączusiami :)
 
Agara o jejku ale przeszłaś, współczuje Ci, całe szczęście że ta wysoka gorączka nie spowodowała szkód w łożysku i z malutkim wszystko dobrze, trzymam kciuki, żeby teraz było tylko lepiej
 
reklama
Do góry