Cornelka, u mnie u lekarza są dwie opcje - albo to usg robi moja pani dr i kosztuje tyle, co zwykłe usg, ale siedzimy nad nim dłużej, sprawdza wszystko dokładnie i opisuje, albo decyduję się na usg u innego lekarza i płacę za to 120 zł więcej :/ Wiem, że nie powinno się patrzeć na pieniądze, jeśli chodzi o zdrowie dziecka, ale ja i poprzednio, i teraz decyduję się tylko na to usg u mojej pani dr. Jest doskonałym specjalistą i to mi wystarczy.
A co do znalezienia choroby... To jest ta niemiła strona usg. Około połowy poprzedniej ciąży pani dr na usg wykryła, że Franek ma asymetrię komór bocznych mózgu, w tym jedna jest ciut powyżej normy. Do końca ciąży byliśmy pod ścisłą obserwacją, bo jeśli by się to powiększało, to groziło Frankowi wodogłowie, wcześniejsza cesarka, operacja... Na szczęście urodził się zupełnie zdrowy. Ale przez pierwsze pół roku życia miał co jakiś czas robione usg przezciemiączkowe, a do 9 mies. był pod opieką neurologa. Jest idealnie zdrowy, mimo że ta asymetria się utrzymała.
Dopiero niedawno dowiedziałam się, że ryzyko, że to pójdzie dalej było duże, bo siostra mojej Teściowej zmarła w dzieciństwie, niedługo po urodzeniu, właśnie z powodu wodogłowia...
Mam więc mieszane uczucia co do usg, bo wiem, że moje nerwy były niepotrzebne. Ale z dwojga złego chyba wolę jednak wiedzieć.
A co do znalezienia choroby... To jest ta niemiła strona usg. Około połowy poprzedniej ciąży pani dr na usg wykryła, że Franek ma asymetrię komór bocznych mózgu, w tym jedna jest ciut powyżej normy. Do końca ciąży byliśmy pod ścisłą obserwacją, bo jeśli by się to powiększało, to groziło Frankowi wodogłowie, wcześniejsza cesarka, operacja... Na szczęście urodził się zupełnie zdrowy. Ale przez pierwsze pół roku życia miał co jakiś czas robione usg przezciemiączkowe, a do 9 mies. był pod opieką neurologa. Jest idealnie zdrowy, mimo że ta asymetria się utrzymała.
Dopiero niedawno dowiedziałam się, że ryzyko, że to pójdzie dalej było duże, bo siostra mojej Teściowej zmarła w dzieciństwie, niedługo po urodzeniu, właśnie z powodu wodogłowia...
Mam więc mieszane uczucia co do usg, bo wiem, że moje nerwy były niepotrzebne. Ale z dwojga złego chyba wolę jednak wiedzieć.