Dziewczynki, wszystkim które były na wizytach i podglądały swoje szkraby gratuluję dobrych wieści!!! :-)
AGATA777- no to leż i wypoczywaj, na pewno wszystko się uspokoi, kroplówka+zastrzyk pomogą
Trzymaj się dzielnie i nie martw się!
No a teraz co u mnie....
Tak jak reniuszek was informował, w poniedziałek wylądowałam w szpitalu. Niestety musiałam dzwonić po karetkę bo ból nerki był niemiłosierny
Leżałam w kuchni i nie dałam rady się ruszyć, masakra jakaś, ale wiecie, tak raptownie mnie złapało... No i zabrali mnie do szpitala, tam na IP jeszcze zwymiotowałam z bólu, ale przynajmniej pomogło mi to, bo ból jak ręką odjął. Przyjęli mnie na oddział. A że tego samego dnia z rana robiłam sobie mocz+morfologię, to popołudniu miałam wyniki. Okazało się, że w moczu było białko i erytrocyty. Więc stwierdzili stan zapalny układu moczowego. Następnego dnia miałam robione usg nerek, tutaj w porządku, nic nie wykazało. Dawali kroplówę Papawerynę+Pyralginę, do tego No-spę i antybiotyk Amotaks, a w razie silniejszego bólu zastrzyk (2razy), no i kazali bardzo dużo pić. Po kilku dniach zrobili jeszcze raz mocz - i wyszedł ok, posiew moczu - jałowy. Coś tam wcześniej przebąkiwali o rwie kulszowej, ale ja od początku czułam, że to nerka
Lekarze mówili, że niby piasek miałam i stąd erytrocyty w moczu(?) Ale ja już nie wiem...
W sobotę ordynator w końcu wypuścił mnie z tego więzienia
Nie ma to jak w domu
W szpitalu zrobili mi usg, synuś rośnie i szalej w brzuszku mamusi. Codziennie badali też tętna maluszka, wszystko w porządku ;-)