Niesia_88
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Wrzesień 2015
- Postów
- 753
No dobra, ciąg dalszy mojego przypadku.
Mam nadzieję, że na tym skończy się temat mojej szyjki
Pojechałam rano na oddział tak jak prosił lekarz. Wziął mnie na badanie i stwierdził, że zawoła kolegę na konsultacje. Przyszedł ten drugi lekarz no i usg i okazuje się, że szyjka ma 3,5cm i żadnego rozwarcia nie ma. Mój lekarz zdziwiony zaczął marudzić, że w tamtym gabinecie jest fatalny sprzęt usg...
Powiem Wam, że to partacz. Szukam właśnie innego lekarza prywatnie.
Identyczny wynik - 3,5cm miałam na połówkowym w grudniu. Wychodzi na to, że od grudnia byłam źle badana.
Ile nerwów się najadłam, ile łez wylałam, o wcześniakach już chyba wiem wszystko tyle się naczytałam...
Powiem Wam, że jestem w szoku, że coś takiego może się zdarzyć przez nieumiejętność badania przez lekarza. Większym zagrożeniem dla mnie i dla dziecka były te moje nerwy niż ta szyjka.
Mam nadzieję, że na tym skończy się temat mojej szyjki
Pojechałam rano na oddział tak jak prosił lekarz. Wziął mnie na badanie i stwierdził, że zawoła kolegę na konsultacje. Przyszedł ten drugi lekarz no i usg i okazuje się, że szyjka ma 3,5cm i żadnego rozwarcia nie ma. Mój lekarz zdziwiony zaczął marudzić, że w tamtym gabinecie jest fatalny sprzęt usg...
Powiem Wam, że to partacz. Szukam właśnie innego lekarza prywatnie.
Identyczny wynik - 3,5cm miałam na połówkowym w grudniu. Wychodzi na to, że od grudnia byłam źle badana.
Ile nerwów się najadłam, ile łez wylałam, o wcześniakach już chyba wiem wszystko tyle się naczytałam...
Powiem Wam, że jestem w szoku, że coś takiego może się zdarzyć przez nieumiejętność badania przez lekarza. Większym zagrożeniem dla mnie i dla dziecka były te moje nerwy niż ta szyjka.