dzien dobry... :-)
aura przytlaczajaco-spiaca... postanowilam sie dzis nie malowac, bo i tak co chwila ziewam i przecieram zalzawione oka... ;-)
Krystian ujezdza dziadka w kazdej dziedzinie zycia, bede miec bardzo rozpuszczone dziecko...
zostaje na weekend sama... juz mam milion pomyslow co to ja bede rovic, a pewnie i tak skonczy sie na siedzeniu i mysleniu co teraz... ;-)
Drzewko, jak sie ma 8 kilo to sie nie mysli o Dukanie... swoja droga wszyscy o ktorych slyszalam ze sobie zaszkodzili przeginali w zla strone bo mieli malo i chcieli szybko... ;-)
ja moze nie chudlam blyskawicznie, ale jadlam naprawde dobrze, szczegolnie jesli chodzi o ilosc warzyw ktorych pochlanialam tony... a leczo, musake, strogonowa, golabki, zapiekanki warzywne i wszystkie zupy robie juz tak na stale... z przykladow: fajny jest motyw uzywania zamiast ziemniakow kalarepy do zup (ziemniaki same w sobie nie sa zle, ale brzydko sie zachowuja wlasnie w zupach)...
na 8 kilo sa ciekawe systemy dietetyczne oparte nie na redukcji kalorii (bo to dla kobiet po 30-tce grozi zemsta), ani na ograniczenia jakosciowych, ale na tym co jesc w jakich porach i czego ze soba nie laczyc, zeby w procesie trawienia jedne rzeczy nie zaegaly, a drugie juz nie fernemtowaly czekajac w kolejce... i takie tam... aaale to nie temat na to forum... ;-)