Dzięki Orzeszku za pamięć :-*
Te kroplówki to u mnie dziwna sprawa.
Najpierw miałam test oksytocynowy i tego nie liczę, bo tylko miał wykazać jak reaguje maluszek na oksytocynkę.
Potem mnie dzień obserwowali (oczywiście pod ktg 2x dziennie, mierzenie tętna małego kilka razy dziennie itd)
Kolejnego dnia dali mi już oksytocynę.
No i zamiast iść na salę porodową to chichrałam sie z koleżanką na korytarzu. Jakieś skórcze miałam ale to jeszcze nie było to. Za to w nocy :
Uderzenia gorąca, nie mogłam spać a rano kompletne wykończenie.
Potem jeden dzień przerwy i znowu oksytocyna (wczoraj). No już mi nie było tak wesoło. Zaczęłam mieć skórcze i to już takie bolące. Ale potem w badaniu okazało się że moja szyjka ruszyła może gdzieś o pół cm, trochę sie rozluźniła i to na tyle.
Robili mi też USG i stwierdzili, że mały urósł przez tydzień około 250g, no i wykluczyli mi (hurra) hypotrofię. Nie wiedzą czemu ma takie krótkie kości udowe ale tego dowiemy się dopiero po urodzeniu (i to mnie martwi).
Teraz mam samoistne skórcze ale są nieregularne i nie takie silne.
No i puścili mnie do domu, bo do porodu (jak mówiła moja poożna już dawno) to ja się jeszcze nie nadaję.
Tylko dziś dzień po oksytocynie i jetem trochę dętka :