Mało tego! Jak byłam w szpitalu z trzecia ciąża, która musiała zostać wyłyżeczkowana to miałam takiego zasranego pecha, że był to 30.04 piątek, a od soboty do wtorku WSZYSTKIE placówki w Polsce (łacznie z zakładem genetyki medycznej instytuty matki i dziecka w Warszawie) miały urlop
Odbiłam się od kilkudziesięciu drzwi i ścian żeby zbadać nasz materiał i poza tym, że musiałabym trzymać nasze dziecko w LODÓWCE w domu bo szpital nie przechowa go dla mnie to nikt nie podjął się zbadania materiału po 5 dniach oczekiwania na badanie. Diagnostyka łaskawie się zgodziła i zatrzegla, że na 90% badania nie wyjdą po tym czasie, ale zapłacić muszę
wspominałam, że żyjemy w państwie z góvvna i patyków?