reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wątek zakupowy + wózki + wyprawka i torba

napisze tylko tyle, ze podczas pierwszego wypadu wakacyjnego z naszym pierworodnym nad morze szelki uratowały nas nie raz od zgubienia malucha... na plazy w tlumie masakra... dlatego polecam je.... moj maz na poczatku sam mial mieszne uczucia , ze niby pieska mamy czy dziecko.....ale po wakacjach przekonal sie do nich w takich sytuacjach ekstremalnych jak wlasnie tlum kontra maluszek.....chociaz i tak najlepsza jazda byla na barana u taty :-) do nauki chodzenia szelki to dla mnie jakis zart....
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ja gdybym miała kupować czy zakładac dszelki to też dlatego, żeby mi dziecko w tłumie sie nie zgubiło, czy pod samochód nie wpadło, a nie na zasadzie, że to do nauki chodzenia
no dokladnie,bo w sumie po to sa szelki:tak:

Ja mam szelki od m kuzynki po jej synku i w niedziele dla jaj zesmy mu zalozyli i jak dla mnie nie da sie nauczyc dziecka chodzic za pomoca z nich:sorry2:
Moze sa jeszcze inne nie wiem bo nie sprawdzalam:no:.....
 
ewelcia da sie nauczyc chodzic mojego szwagra synek z Anglii chodzi grzeczniusio ..... jedyny plus jaki widze to to ze nie wybiegnie nagle na ulice...
 
no, dokładnie, myślę że w takich przypadkach jak wakacje, czy sklep, jakieś duże zbiorowiska ludzi to szelki mogą się przydać, poza tym - w domu czy na spacerze to chyba bez sensu...

babcia mojego m to nam kazała już kupić i go prowadzać, jak on już chce chodzić... lub mu przewiązać pod rączkami ręcznik i go tak prowadzać:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
ale mnie wkurza takie gadanie...:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: starałam się nie wypowiadac na ten temat, żeby się nie kłócić, le moim zdaniem jak dziecko pójdzie to samo, po co go prowadzać... na razie niech czworakuje jak chce i umie jak najdłużej...

tak samo jak teściowa i mama teściowej ciągle nas namawiają na kojec - bo można dziecko włozyć i mieć spokój:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
Jasiek swój dom dobrze zna, wie gdzie może wejść, a czego nie ruszać, po co nam kojec, żeby go ograniczać? jak on w tym kojcu będzie chodził na czworakach? pewnie by tylko stal przy barierce i krzyczał, żeby go wypuścić.
a te dwie ciągle swoje - kojec o kojec...:wściekła/y:
dobrze, że bylismy u nich tylko 4 dni
 
Dominika my mamy taki kojec drewniany(sześciokatny większy) jak łózeczko ale bardzie kupiłam to dlatego ze mamy kominek i aby go tam wkłądać jak już bedzie wielka potrzeba i nikt nie bedzie miał go na oku. Druga sprawa ze na parterze nie miałam gdzie go na drzemke układać.Pokoik ma na pięterku a jak przysypial to nie chciało mi sie nons top latać na górę do jego pokoiku.
Nie wkładam go i nie zostawiam bo po co ma się drzeć.. Jak coś robię w łazience i nie chce aby do mnie właził to wkładam go tam ale drzwi są otwarte a kojec podsunięty do mnie.na kółeczkach jest..
Generalnie te szczebelki są otwarte cały czas i Oliwier tam wchodzi i wychodzi sobie:-)
mogę polecić jako skrzynię na zabawki:-D:-D:-D u nas sprawdza się idealnie i jest to pakowne:-D:-D:-D
aaaaa i wkładam go jak mamy zimną podłogę. Na całym parterze mamy płytki i dopóki się nie nagrzeją(mamy podłogówkę) jest okropnie zimno..
Tak to tez uważam że nie ma co ograniczać:-)

a co do chodzenia to tak kiedyś było i prowadzali, a teściowa i babcia starej daty pewnie. Może brzydko to napisze(niech nikt sie nie obrazi) ale tam gdzie większe miasto to i szybciej nowości przychodza ludziom starszym i wiedza.
 
Dominika ja też uważam że kojec to nic złego, jest przydatny chwilami jak nie można dziecka upilnować bo coś się chce zrobić:tak:
 
madzik, Iśku, zgadzam sie, ale jak mi to nie jest potrzebne to po co to gadanie za kżdym razem?
Jaś łazi za mną wszędzie - do kuchni, łazienki, kominka nie mamy, mamy jedno piętro.
Jak jest kominek niezabezpieczony, czy jakies niebezpieczne przestrzenie to OK, ale w naszej sytuacji to po prostu zbędne, a znając Jaśka tylko by stał i wrzeszczał, żeby go wypuścić, nie jest po prostu do tego przyzwyczajony od małego...:baffled:
 
reklama
Ostatnia edycja:
Do góry