A ja przy usypianiu zdałam sie na własną intuicję. Jak Julka byla malulka to rzeczywiscie czesto spała z nami w łóżku. Robiłam to czesto dla wlasnej wygody by choc troche pospac. Potem jak miala ok 9 m-c zostala sama w swoim pokoju, my przenieslismy sie do sypialni. Troche w nocy musialam w stawac ale tragedii nie bylo. Zasypiala gdy siedzialam kolo niej i np glaskalam po glowce. Ok roku zmienilismy jej lozeczko ze szczebelkami na tapczanik gdyz jak nad ranem chciala do nas przyjsc ciezko jej bylo wyjsc z lozeczka. Jak miala ok 1,5 roku powoli zaczelam ja przyzwyczajac, ze nie zawsze przy niej siedze jak zasypia.
A teraz najczesciej spiewam jej na dobranoc, ale tez nie ma tragedii jak wyjde i to chcialam osiagną. Moze to nie jest jakies zastraszajace tempo, ale nam wystarczylo. Poza tym wiem ze Julka lubi spac w swoim łóżku, w swoim pokoju, a to chyba wazne.
A teraz najczesciej spiewam jej na dobranoc, ale tez nie ma tragedii jak wyjde i to chcialam osiagną. Moze to nie jest jakies zastraszajace tempo, ale nam wystarczylo. Poza tym wiem ze Julka lubi spac w swoim łóżku, w swoim pokoju, a to chyba wazne.