tanu
Entuzjast(k)a
u nas metoda usypiania z tracy hogg niestety zupelnie sie nie sprawdzila...(choc wiem ze niektore dzieci sie jej nauczyly, ale to pewnie bardzo indywidualna sprawa)......bylo tragicznie....my bylismy skrupulatni i konsekwentni a naly coraz bardziej znerwicowany i autentycznie nieszczesliwy....byl juz wyedy dosc duzy bo pamietam ze sam stawal prz barierkach....pomyslalam sobie wtedy ze to bez sensu.....przypomnialo mi sie moje dziecinstwo i to jak uwielbialam kiedy mama mnie glaskala do snu i kiedy mi spiewala i stwierdzilam,ze ja takiego komfortu błogiego zasypiania mojemy malemu nie zabiore.....wkoncu dzieckiem jest sie tak krotko.....pozniej jak byl juz starszy i zaczal sypiac w swoim pokoju w duzym lozku sam jakos sie przestawil i zasypia sam....ale czasem wola zeby go poglaskac....to cudne tak glaskac go i patrzec jak mu sie oczka zamykaja.....