reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Wątek szpitalno - porodowy !!

Mój P to ciekawskie stworzenie, podglądał i widział jak Ola wychodzi. A kiedy rodziłam łożysko stał mi prawie między nogami i gdyby się w porę nie odsunął to wylądowałoby prawie na jego brzuchu (zostało ze mnie wypchnięte i nieźle wystrzeliło). Żadnego urazu psychicznego u niego nie zauważyłam, poza drobnym urazem do mnie, że byłam trochę niemiła i teraz się odgraża, że drugi raz na nieprzyjemności się narażać nie będzie i idę sama. Już to widzę:-)
 
reklama
Mi się wydaje, że z obecnością faceta przy porodzie, to po prostu zależy od faceta- są różni ludzie i tyle. Mój masował plecy genialnie, żartował, dawał się zwyzywać z góry na dół więc był przydatny.
i tu sie zgadzam w 100%, wszystko zalezy jakiego sie ma faceta...:-)
 
A ja sama nie wiem czy "wezme" Ł ze soba... Caly czas mam metlik w glowie. Z jednej strony nie wyobrazam sobie, ze mialo go by nie byc, z drugiej - ja taka wybuchowa jestem, w sytuacjach kryzysowych nie raz ponosza mnie nerwy i potem jemu sie obrywa... Martwie sie, czy potem sprawca wszystkiego co zle nie bedzie on, i dam popis przy obcych...
A znow wiem, ze z nim bylo by tez znacznie latwiej ... Ł jest bardzo czuly i opiekunczy, jak choruje to zawsze potrafi mi dogodzic...
Tylko jak bedzie podczas porodu???
 
no właśnie, podobnie jak Katik mam mieszane uczucia co do obecności mojego faceta przy porodzie :sorry:. On chyba tam zawału by dostał patrząc jak ja cierpię, a ponadto jest baaardzo potulny i jak coś będzie nieteges z personelem, to on się nawet nie odezwie :sorry:, a ja co sama biedna będę mogła? :eek:
Ponadto obawiam się, że później się do mnie zrazi, bo straszny z niego esteta, a jak zobaczy jak mnie rozcinają, tą krew to ja nie wiem czy będzie chciał mnie później dostknąć :sorry:.
Do tego, nie chciałabym zostać porównana do ciężarnej krowy albo świni, których porody zdarzało mu się odbierać :eek:..... i tak jak mu czasem opowiadałam o tym jak poród wygląda (np. o Waszych opowieściach), to komentował:
" ooo!! to tak jak u świni" i tu rozpoczynał swoje historyjki ze wsi :sorry::sorry:.

Ale z drugiej strony chciałabym by był i choć trzymał mnie za rękę i wspierał...chociaż nie gwarantuje, że mu tej ręki z bólu i poirytowania nie odgryzę :sorry:...

ech ech, sama nie wiem jak sie mam :zawstydzona/y:
 
Dziewczyny przecież w każdej chwili możecie zrezygnować ze wspólnego porodu, nic na siłę. Myślę, że spróbować warto, dla faceta to naprawdę niesamowite przeżycie. Tak to przychodzi na gotowe, a niech wie ile nas to kosztuje;-):-)
 
Ja poprzednio jak jeszcze nie wiedziałam że będzie CC powiedziała do J że albo on albo biore przyjaciółkę nic wkońcu na siłe. A u te przyjaciółki akurat byłam ja i jej facet tez , nie było wtedy porodów i nas wpuścili
 
Ja uważam tak jak Magda.
Zresztą dlaczego ktoś ma się określać na 4 miesiące przed porodem?? dlaczego ma decydować teraz??To tak jak ja bym miała na 100% zdecydować w jakiej pozycji chcę rodzić -nierealne:no: może będę łaziła w kółko a może padnę i nie koniec... będzie szkoła rodzenia i nowa wiedza, będzie dana sytuacja i na bieżąco można podejmować decyzje... w sumie tak chyba nawet trzeba... może niektórzy mężczyźni boją się powiedzieć partnerce na 100%" tak" -bo boją się że jak się rozmyślą to będzie afera... może boją się że wcale nie mogą się rozmyślić -mój S np nie wiedział że można wyjść w trakcie -a to mu daje jakiś komfort...
lepiej szczerze porozmawiać -wytłumaczyć sobie wszystko i dać sobie czas którego jest jeszcze dużo:tak:

Katik nie takie rzeczy słyszeli na porodówce -luz

Sospettosa jak z Niego taki weterynarz z powołania -to poród jako taki bedzie dla Niego pikuś -emocjonalnie to już inna sprawa ale myślę że nie zdziwi go nic co zobaczy;-)

PS super wątek -super rozmowy:tak: i cieszę się że rozmowy właśnie;-)
 
Ja uważam tak jak Magda.
Zresztą dlaczego ktoś ma się określać na 4 miesiące przed porodem?? dlaczego ma decydować teraz??To tak jak ja bym miała na 100% zdecydować w jakiej pozycji chcę rodzić -nierealne:no: może będę łaziła w kółko a może padnę i nie koniec... będzie szkoła rodzenia i nowa wiedza, będzie dana sytuacja i na bieżąco można podejmować decyzje... w sumie tak chyba nawet trzeba... może niektórzy mężczyźni boją się powiedzieć partnerce na 100%" tak" -bo boją się że jak się rozmyślą to będzie afera... może boją się że wcale nie mogą się rozmyślić -mój S np nie wiedział że można wyjść w trakcie -a to mu daje jakiś komfort...
lepiej szczerze porozmawiać -wytłumaczyć sobie wszystko i dać sobie czas którego jest jeszcze dużo:tak:

Katik nie takie rzeczy słyszeli na porodówce -luz

Sospettosa jak z Niego taki weterynarz z powołania -to poród jako taki bedzie dla Niego pikuś -emocjonalnie to już inna sprawa ale myślę że nie zdziwi go nic co zobaczy;-)

PS super wątek -super rozmowy:tak: i cieszę się że rozmowy właśnie;-)

U mnie była inna sytuacja mój J ma dwoje dzieci z poprzedniego związku więc wie co to znaczy mieć dziecko i zna tą całą otoczkę dlatego mogłam od niego wymagac wcześniejszej deklaracji . To nie jest niedoświadczony tatuś zastanawiający sie jak to będzie:-D:tak: jego synowie już sa prawie dorośli a on jest ode mnie 17 lat starszy. BYl ze mna na szkole rodzenia ale tylko dlatego że ja chciałam tam iść . I w sumie to on najwięcej pytań zadawał na zajęciach a większośc panów bawiła się w tym czasie telefonami , ew ogladała ściany.:tak:

Myślę ze sporo partnerów jest pod presją partnerek które mówią masz iść . Sama znam kilka takich sytuacji.
 
reklama
Zgadzam się z dziewczynami- nic na siłę, bo potem różnie bywa. Trzeba pamiętać, że to obydwie strony muszą chcieć porodu rodzinnego. Poza tym najlepiej nie nastawiać się na 100%, że tylko rodzinny, bo np. w szpitalu może nie być warunków (sale do rodzinnych zajęte, za dużo porodów itp.) więc najlepiej pogadać na spokojnie z partnerem na temat różnych wariantów.

U mnie wczoraj była przyjaciółka w 9 miesiącu (już w terminie), cała spanikowana, bo może nie rozpoznać, że rodzi :szok: Dodam, że ma już córę urodzona siłami natury, tyle, że po zastrzyku z oksytocyny, więc wszystko było pod kontrolą w szpitalu. Bidula naprawdę jest zestarchana, a jej mąż luźniutko wypił 2 piwka, stwierdzając, że jakby coś się zaraz zaczęło to ja ja zawiozę do szpitala :eek:
 
Do góry