Odswiezam.
My z A nie rozmawiamy ze soba trzeci dzien. Do tego A juz druga noc spi na podlodze w innym pokoju.
No kurcze, po prostu nie mozemy sie ogolnie dogadac. Mi sie nawet nie chce z nim godzic...nie czuje potrzeby. Mam wrazenie ze wszystko co bylo pomiedzy nami juz zgaslo dawno, zostalo przyzwyczajenie, ktore juz tez znika. No chyba sie juz nie kochamy po prostu. Ech.
dziunka ej kobieto, pewnie masz dzis dol ale na pewno cos sprawi ze zaczniecie znowu byc ze soba
edit: nie daj sie babo