reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wasi partnerzy/ mężowie

Moj sprzata bez gadania, zreszta np podlogi zawsze byly jego , bo on uwaza ze ja tego nie potrafie robic tak dobrze jak on :szok: No i przynajmniej mam to z glowy :-D ze zmywaniem gorzej, tzn pozmywa ale sztucce zostawi :-D kibelek myje, ale ja wole to robic bo uwazam ze on nie zrobi tego tak dobrze jak ja haha. A z praniem, to on wstawia a ja wieszam, bo mam na tym punkcie malego bzika i jak widze jak on wiesza pranie to mnie krew zalewa.

co do podlog u mnie tak samo - on lepiej myje bo na kolanach ale raz na pol roku za to ja mopem smigam :) co do kibelka raz mnie w ciazy wyreczal czy dwa... ale tez nie dalam wiary i wole sama :D

ja nie znam faceta który umie dobrze powiesić pranie :)))
a podłogi mój też myje, ale nie częściej niż raz w miesiącu :(( ostatnio przez 3 miesiące prosiłam go żeby okna umył i dopiero tydzień temu jak sama zaczęłam się za to brać to mi pomógł. Bo zawsze ma wymówkę a po co jak będzie padało i zbrudzi itp.

Ja mojego prosilam pol ciazy zeby okna wymyl. No i oczywiscie zamiast samemu to zrobic przyslal mi ekipe - jego siostrzenice i one mi umyly :-D Taki cwaniak z niego.

To zostaw te okna i jak juz beda czarne to moze zauwazy ze jednak jest sens myc :tak:


co do wieszania prania ten sam problem ostatnio instruktarz dawalam :D bo inaczej sie zle prasuje, zle schnie itp....

co do okien wykombinowal ze moja mama wymyje... na to ja ze nie ma takiej opcji... moja mame przemeczac... wiec sa niewymyte :cool:
Ostatnio rozbawił mnie do łez : "pozmywałem te podłogi ale w kuchni w jednym miejscu się nie dało"
Pytam się "Gdzie???????" "No tam w rogu"
Wyjaśnię, że w rogu stoi kosz wiklinowy, który wystarczyło tylko podnieść, przesunąć.............. Myślałam, że skonam ręce opadają....................
:tak:

hehehe :-D:-D:-D
 
reklama
u mnie jak zwykle awantura o odkurzanie, ale może w końcu do niego dotrze że rzeczy się podnosi, przesuwa i pod nimi odkurza. Powiedziałam mu że jeśli ma tylko udawać i machać rączką to szkoda prądu bo i tak nie jest odkurzone. A miał odkurzać dlatego żebym ja dźwigać nie musiała a skoro i tak muszę to bez sensu. Dalej prawie się nie odzywamy do siebie poza zwrotami... Idę na zakupy, co będziesz jadł, itp.
 
Jej, mój mąż w trakcie ciąży umył 2x (słownie: dwa razy) wannę. Kibla nie myje, bo nie brudzi oczywiście, mopa nie wie jak obsłużyć (może by wiedział, ale zakładam, że wypłukałby go w samej wodzie, bo nie chciałoby mu się płynu do podłogi wlać), jak odkurza, to z taką złością, że boję się o cokoliki jak obija ściany..
Dzisiaj zlitował się i zniósł mi z poddasza ramy od foteli do skręcenia (jak już właziłam na górę), ale skręcić musiałam już sama, bo on zajęty był wcinaniem orzechów w trakcie leżenia i oglądania filmu.. Dodam, że na imieniny zamiast kwiatka kupił mi pistacje i właśnie je zeżarł jak skręcałam ten fotel:eek::eek::eek::eek:
Smutno mi, bo mam wrażenie, że równie "troskliwie" będzie się mną zajmował w trakcie porodu. Na samą myśl mam ochotę go zostawić..
 
Jej, mój mąż w trakcie ciąży umył 2x (słownie: dwa razy) wannę. Kibla nie myje, bo nie brudzi oczywiście, mopa nie wie jak obsłużyć (może by wiedział, ale zakładam, że wypłukałby go w samej wodzie, bo nie chciałoby mu się płynu do podłogi wlać), jak odkurza, to z taką złością, że boję się o cokoliki jak obija ściany..
Dzisiaj zlitował się i zniósł mi z poddasza ramy od foteli do skręcenia (jak już właziłam na górę), ale skręcić musiałam już sama, bo on zajęty był wcinaniem orzechów w trakcie leżenia i oglądania filmu.. Dodam, że na imieniny zamiast kwiatka kupił mi pistacje i właśnie je zeżarł jak skręcałam ten fotel:eek::eek::eek::eek:
Smutno mi, bo mam wrażenie, że równie "troskliwie" będzie się mną zajmował w trakcie porodu. Na samą myśl mam ochotę go zostawić..

Naprawdę tak Wasi mężowie obrażają się jak muszą coś robić? Mój mi pomaga, zawsze jak go poproszę, to zrobi to, ale czasami niekoniecznie po mojemu. Mi w życiu nie pozwoliłby skręcać fotela ani nic takiego robić... Ani nosić zakupów, ani nosić ciężkiego prania... Tupnijcie nogą i powiedzcie, że nie jesteście paniami na posyłki i że oni też coś muszą robić w domu... A to wygląda tak: oni brudzą, my sprzątamy - a ja zrobiłam w ten sposób: pobrudziłeś - to posprzątaj, ja za ciebie nie będę sprzątać.
 
A ja to mam przeboje z tym swoim, nie jesteśmy małżeństwem, mieszkamy oddzielnie ja u swoich rodziców a on u swoich:dry: i tak będzie nawet po urodzeniu małej...:-(
Ciągle mi wypomina wszystko co kupi małej:no: a najgorsze,że muszę na nim "polegać" i to czy dziecko będzie miało np. łóżeczko zależy od niego ( a nie będzie miało, bo on uważa ze dziecko może spać w wózku:szok: albo ze mną w łóżku.)
Stara się ale marnie:zawstydzona/y::angry:....
Kończy prace o 16tej do mnie i dziecka przyjedzie najwcześniej koło 17tej posiedzi z 2-3h i pojedzie się wyspać WZOROWY tatuś:growl:.
Dziś mnie rozwalił tekstem,że termin mam na 5tego :cool:.

Musiałam się wyżalić:sad:
 
reklama
A ja to mam przeboje z tym swoim, nie jesteśmy małżeństwem, mieszkamy oddzielnie ja u swoich rodziców a on u swoich:dry: i tak będzie nawet po urodzeniu małej...:-(
Ciągle mi wypomina wszystko co kupi małej:no: a najgorsze,że muszę na nim "polegać" i to czy dziecko będzie miało np. łóżeczko zależy od niego ( a nie będzie miało, bo on uważa ze dziecko może spać w wózku:szok: albo ze mną w łóżku.)
Stara się ale marnie:zawstydzona/y::angry:....
Kończy prace o 16tej do mnie i dziecka przyjedzie najwcześniej koło 17tej posiedzi z 2-3h i pojedzie się wyspać WZOROWY tatuś:growl:.
Dziś mnie rozwalił tekstem,że termin mam na 5tego :cool:.

Musiałam się wyżalić:sad:

Przepraszam - ale ile ty masz lat?, nie masz wasnych srodkow? a jak z alimentami? chyba bedzi eplacil? czy nie? ja przepraszam ze sie wtryniam z butami i masz prawo m napisac ze to nie moja sprawa - ale cos kiepsko to widze dalej. A lozeczko kup nawet takie najtansze z IKEA (80 zl chyba) bo dziecko musi miec lozeczko z roznych powodow...
 
Do góry